Hermiona usiadła na krześle zadowolona trzymając w dłoni wyniki egzaminu na mistrza eliksirów, zdała na wybitny. Siedziała właśnie ze swoim mężem w jednej z londyńskich kawiarni, by świętować sukces. Podeszła do nich młoda dziewczyna ubrana w ciemne jeansy, czerwoną bluzkę z logo przybytku, z obowiązanym fartuszkiem wokół pasa. Wyjęła notes z długopisem, po czym z uśmiechem zwróciła się do Severusa.
-Co panu podać?-Spojrzał w kartę leżącą na stole.
-sernik wiedeński i czarną kawę-dziewczyna zanotowała.
-a dla pańskiej córki?-zmarszczył brwi.
-to nie moja córka-Spojrzał ostro na kelnerkę po czym na żonę. -co chcesz kochanie?
-tarte z jabłkami i lodami, i herbatę -dalej czytała dumna z siebie wyniki egzaminu. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy.
-Granger, kopę lat -Spojrzała na nią i zmarszczyła brwi.
-Snape, i tak trochę minęło. -mężczyzna spojrzał na obie i widział napięcie między nimi.
-zawsze wiedziałam że skończysz z jakimś starym typem i z brzuchem, na co ci było to ciągłe mądrzenie się?-Severus chciał coś powiedzieć ale nie zdarzył.
-cóż, ty za to jesteś kelnerką w taniej kawiarni a ja profesorem w szkole w Szkocji, jestem przejazdem u rodziców. -uśmiechnęła. -nie powinnaś pójść do kuchni, by przekazać nasze zamówienie do zrealizowania?
***
Po powrocie do domu, zdjęła ze stóp czarne baleriny na płaskim obcasie, po czym zrzuciła z ramion beżowy długi płaszcz. Poczuła opadające na twarz, wilgotne włosy, teleportowanie się w ciąży odpadało, a sama miała ochotę się przejść. Deszcz, szare, ponure ulice Londynu i ona, dopóki nie doszła na Pokątną, z której przeniosła się do mieszkania. Ciemna bluzka, pod wpływem wody bardziej przylegała do jej ciała, mogła użyć zaklęcia jednak potrzebowała tego. Chciała a nawet musiała odpocząć.
-kim ona jest, i do czego między wami doszło? -to nie należało do przyjemnych tematów. Chciała uniknąć odpowiedzi, jednak czuła że musi mu powiedzieć o co chodzi.
-nie przepadałyśmy za sobą, chcieliśmy do jednej klasy zanim trafiałam do Hogwartu, sąsiadka. Wyśmiewała się ze mnie że mam rodziców dentystów, jej matka to prawnik ojciec własna firma, uważała się za lepszą. Inaczej mugolski Malfoy. Rodzice odcięli jej kurek z kasą, by zaczęła sama na siebie zarabiać. -westchnęła cicho, nie pasowała do świata mugoli, bo była inna niż wszyscy i temu nie była akceptowana przez rówieśników, do magicznego też ze względu na pochodzenie. W obu ze światów musiała udowadniać swoją wartość. Poczuła puchaty ręcznik na ramionach i głowie. Spojrzała na Severusa.
-chyba nie chcemy byś się rozchorowała. -musnął delikatnie jej wargi. -co cię trapi?
-nie pasuje tu -uniósł brew do góry, obserwując ją uważnie. -nie pasuję do żadnego świata.
-skończ pierdolić. -zmusił ja by na niego spojrzała. -odetnij się od przeszłości, pasujesz tu jak nikt inny. Wyłącz głos Dracona w głowie, jak i tego bachora. Rozumiemy się?
-ty nic nie wiesz-Spojrzał na nią sceptycznie.-no dobra, może i wiesz ale to nie zmienia faktu.- Rzucił na nią zaklęcie osuszające, po czym przyciągnął do siebie i przytulił.-chyba jestem twoją słabością.
-zmiękczyłaś mnie, nie osłabiłaś. Pomagasz czuć więcej i mocniej. Poza tym, chyba lepiej że nie jestem dalej tym "tłusto włosym dupkiem", "naczelnym postrachem Hogwartu" czy "nietoperzem z lochów"-otworzyła szerzej oczy i otworzyła usta by coś powiedzieć- tak, wiem jak mnie nazywaliście i dalej nazywacie w szkole. Taki mój urok osobisty.
***
Dziewczyna weszła do korytarza, zdjęła buty, po czym postawiła bose stopy na ciemnych panelach. Skierowała kroki do salonu, gdzie ma kanapie spał jej mąż z ich córką, na jego klatce piersiowej. Dziecko spało spokojnie, czasami się dziwiła jak ten mały szkrab, który zwykle tryskał energia, zawsze był spokojny przy swoim ojcu, i spał w dzień. Nachyliła się nad nimi, i oboje dostali całusa w głowę. Przywołała do siebie aparat i zrobiła im zdjęcie.
Mimo początkowego narzekania że się nie nadaje na ojca, i przytoczenia pięknych fragmentów z jego życia przedstawiający jego wzór ojcostwa, okazał się dobrym tatą. W skrócie, robił dokładnie odwrotnie, to co robił jego ojciec. Poprawiała zsuwający się w czarnookiego koc, po czym pogłaskała go delikatnie po policzku.
-hmmm? -Spojrzała w jego otwarte oczy. -o, już wróciłaś. Jak było na egzaminie? -lekko się uśmiechnęła. Postanowiła zdobyć dodatkowo mistrzostwo z numerologii i mugoloznastwa. A ona dopiero się rozkręcała.
-dobrze, bardzo dała ci w kość? -uśmiechnęła się delikatnie, biorąc od niego Eleen by mógł wstać.
-nie, wiesz jaki to aniołek. Spała niemalże cały czas. -uśmiechnęła się lekko, odziedziczyła charakterek po tatusiu. Rodzice zawsze jej mówili, jakim to rozdartym dzieckiem była jak była młodsza. Za to ich córka, jest całkowicie spokojna i cicha, dowiedziała się od portretu Eileen że Severus od małego taki był. Po części ją to cieszyło, a z drugiej strony przerażało. Musiał być strasznym dzieckiem, patrząc w jego ciemne, puste niegdyś oczy które jakby świdrowały i miały przewiercić cię na wylot. -Niedługo czeka nas wizyta, moje wujostwo od strony matki. -skrzywił się, a ona uniosła brew do góry.
-Wujostwo? Nie wiedziałam że masz rodzinę...-położyła dziecko do łóżeczka, po czym spojrzała na męża.
-Obiło się im o uszy, że mam żonę i dziecko więc postanowili złożyć nam...wizytę. Nie było ich na ślubie, bo nie utrzymują ze mną kontaktu przez mojego ojca. -przetarł twarz dłonią, po czym spojrzał na nią i się krzywo uśmiechnął. -Są dosyć konserwatywni, dlatego dla świętego spokoju nie mów o swoim pochodzeniu.
-Co -zmarszczyła brwi, myśląc że go źle zrozumiała. W końcu, przecież on nie zwracał uwagi na status krwi czy wygląd, a wiedzę i charakter.
-Nie wiem jak ci to...-przymknął oczy, usiłując jej na spokojnie wytłumaczyć o co mu chodzi, w końcu to nie jego wina. Rodziny się nie wybiera, jednak miał z tyłu głowy, że dziewczyna ma niezły cios a znając jej temperament wiedział że może nie być . -Nie mów że twoi rodzice są mugolami. Są za czystością krwi, temu też nie utrzymywali kontaktu z moją matką, bo co prawda zmusiła go, ale wyszła za mojego ojca mugola. Mieli ją za zdrajcę krwi, i chyba myślą że, ty jesteś czystej krwi. -patrzył na nią, zagryzła wargę i miała napięte mięśnie, widać że chciała się uspokoić.
-Czyli przeszkadza ci moje pochodzenie. -poszła na górę do ich sypialni, wnioskował to po trzasku drzwi. -śpisz na kanapie!
Wywrócił oczami, prawdą było że mimo bycia dojrzałą jak na swój wiek, młodą dorosłą, dziewczynie zdarzało sie nie rozumieć tego co mówi we właściwy sposób, na początku go to irytowało ale później przywyknął że jego żona czasami jest nerwowa i trudna. Wziął córkę na ręce i się do niej lekko uśmiechnął.
-mama się obraziła, wiesz? -dziecko złapało go za włosy i ciągnęło. -nie moja wina, nie denerwuj się i ty.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc kochani, przepraszam że dosyć długo nie było rozdziału ale mam niezłe zamieszanie w szkole (i sprawdziany już wpisane do czerwca), zamieszanie z polonistką i kilka innych sytuacji. Jak mi się uda, podczas majówki postaram się wstawić dwa rozdziały, i nadrobić inne opowiadania które trochę zaniedbałam. Dziękuję WiktoriaWalukiewicz8 za pomysł <3. Koniec ogłoszeń parafialnych na dzień dzisiejszy.
~Sophie
![](https://img.wattpad.com/cover/301687688-288-k383026.jpg)
CZYTASZ
Nowe życie |Sevmione||ZAKOŃCZONE|
Romance----Jest to druga część "Sekret Miłości"---- "Wojna się skończyła, ci którzy ją przeżyli mogą wieść spokojne życie, ale czy na pewno aż takie spokojne? Hermiona Snape razem ze swoim mężem Severusem, uczy w Hogwarcie i wiodą pozornie spokojne życie...