Rozdział 12

24 1 0
                                    

Hejka<<33
MIŁEGO CZYTANIA THIAMKI!

             🐺Perspektywa Liama🐺
Obudziłem się dziś z dobrym nastawieniem, na mecz oczywiście. Napisałem do Baker czy przyszła by na mecz, z radością odpowiedziała, że chce i będzie. Zbiórkę mamy na 18 30, sam mecz o 20. Scott przyjechał po mnie autem, teraz nie musi jeździć 1000 km, ponieważ chodzi do naszego liceum i mieszka 10 minut od mojego miejsca zamieszkania.
*w szkole*
-Cześć Scott, jak tam? - spytała Olivka.
-Hej, a jakoś leci. Dzięki, że pytasz. A u ciebie jak? - zapytał.
-Też dobrze, teraz mamy angielski. Trzeba szlifować swój język. - oznajmiła uśmiechając się do mnie.
McCall też gra w meczu, on jest obrońcą, Jordek jest rozgrywającym, JJ tak samo jak Scott, a ja atakujący. Potrzebujemy jednego atakującego, aby zagrać mecz. Po lekcjach zadzwoniłem do Raekena, długo nie musiałem go namawiać. Sam uznał, że trochę słabo zostawić drużynę w czasie meczu. Theo był zadowolony moim zachowaniem, wobec jego brata. Dał mi dodatkowe punkty z zachowania hahaha. Była już 17 30, spakowałem się i razem ze Scottem pojechałem do naszego liceum, ponieważ właśnie tam gramy mecz o 3 punkty.
*w szatni, odprawa*
Wszyscy zajęli miejsca i trener mógł spokojnie przekazać nam każdą istotną informację.
-Orły nie są takie słabe, niby przegrały wszystkie mecze, ale gdyby nie doping ze strony Cranshow nie wygraliby. Tak samo było z Krukami, to był brutalny faul od kruków, który zaważył losy tego meczu. - oznajmił będąc bardzo skupionym, tak jak i my.
Z radością i energią słuchaliśmy tego co mówi.
-Jeśli dziś wygramy, spotykamy się w finale, a z kim? - spytał nastawiając ucho.
-Z CRANSHOW! - krzyknęliśmy głośno.
-Z kim? - znowu spytał.
-Z CRANSHOOOOW! - krzyknęliśmy kolejny i kolejny raz.
Jeszcze rozmawialiśmy z Raekenem przez piętnaście minut, następnie wyszliśmy na boisko. Każdy z nas zostawił wszystkie myśli w szatni i wzięliśmy głęboki wdech na początek tej wspaniałej gry. Zaczęło się...}
*gwizdek sędziego*
            Perspektywa komentatora:
(JAK COŚ TO TEN KOMENTATOR MÓWI HAHAHA).
Jordan zagrał piłkę do środkowego pomocnika, następnie swoją szybkością Liam pobiegł do przodu, przy tym omijając każdego gracza.  Mocny rzut ze strony Bakera i......Dunbar łapie piłkę, 2 punkty dla Beverly! Zaczynają orły, przede wszystkim Eagles przegrały wszystkie mecze, więc jeśli tym razem również przegrają nie mają na co liczyć w dalszych rozgrywkach. Leo podaje do Matiasa, ten jednak nie zdążył pobiec nawet metra z piłką w rękach, mocne wgniecenie Matiasa przez Ashera i leży na murawie. Nie podnosi się do góry, coś czuję, że będzie musiał opuścić boisko. Mamy chwilę przerwy od sędziego, zawodnicy trenera Aidena mają pretensje do sędziego, że ten nie dał kartki, choć to nie był faul. *4 minuty później*
Dowiedzieliśmy się od ratowników co z chłopakiem, niestety nie może grać w tym meczu, ma zwichnięty bark. Asher podszedł do niego i przytulił go, poprosił kibiców o gratulacje dla Matiasa. Zachował się niesamowicie, tak nie każdy by postąpił. Gramy dalej. Kolejny rzut od Jordana, ale tym razem piłka trafia w ręce obrońcy.
-Nic się nie stało, chłopaki. Głowa do góry jeszcze gramy.
Obrońca zdobywa 3 punkty przebiegając przez linię obrony. Jest 3:2 dla Eagles, Beverly musi się trzymać, nie mogą spaść niżej.
*po pierwszej połowie*
Drodzy państwo, pierwsza połowa już się skończyła, pod koniec połówki drużyna Theo się zdeterminowała i zdobyła, aż 15 punktów. Nie zaskakujący wynik, 15:10 dla Beverly.
*po piętnastu minutach, pięć minut do końca*
Zbliża się koniec gry, a gospodarze wygrywają 28:27. Tylko pięć minut zostało, komu uda się przezwyciężyć ten mecz. Jordan podaje do Liama, co za pomysł. Raeken omija przeciwników zbliżając się do linii, Liam rzuca mocną daleką piłkę i...................CO ZA CHWYT! Beverly wygrywają dzisiejsze spotkanie!! Cóż za emocje! Wszyscy się cieszą, a to oznacza finał z Cranshow. 

                                                                              Perspektywa Liama:

Cieszyłem się niesamowicie, tak jak drużyna. Zerknąłem na Olivię uśmiechnąłem się do niej. Zauważyłem koło niej jakiegoś chłopaka, który całował ją po policzkach. Klaskała mi i z uśmiechem na mnie patrzała, ja wkurzyłem się i chyba straciłem nadzieję na to, że kiedykolwiek z nią będę. 
*w szatni*

I want you/THIAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz