Hejka. I tak w ogóle to raz piszę tylko grubą czcionką, a w innym rozdziale tym i kursywą xddd.
*ZIMA*
PERSPEKTYWA SCOTTA:
Wreszcie nadeszła ta pora. Zima, bo cóż innego. Kocham zimę z jednego powodu. Święta, coś, co wszyscy kochamy i to, że nie chorujemy. W sumie, w żadną porę roku nie chorujemy, bo wikołaki nie chorują, ale wiecie. A drugie to, iż jest w cholerę zimno i nie można nawet z domu wyjść. Bo pizga i pada śnieg na dworzu. Więc...
-Scott! Zejdź na dół! - krzyknęła.
-Już idę! -Matko....filmik mi zepsuła. - powiedziałem do kamery. WYŁĄCZYŁEM JĄ I ZBIEGŁEM PO SCHODACH.
-Co jest? Coś ważnego? - zagadnąłem.
-Scott, kurier z paczkami. - odparła.
-Tak! -Już odbieram. Dzień dobry. - rzekłem, do pana. PODPISAŁEM TO CO TRZEBA I RUSZYŁEM DO GÓRY. DZIWNIE SIĘ CZUJĘ, JAKBYM, BYŁ MAŁYM DZIECKIEM I JARAŁ SIĘ TAK BARDZO, BOŻYM NARODZENIEM.
Wbiłem do pokoju, otworzyłem kartony i rozpakowałem produkty, któe w nich były. Tydzień temu zamówiłem, różne rzeczy dla moich przyjaciół, na gwiazdkę. Zrobię im takie prezenty, że im szczeny opadną. ZABRAŁEM SIĘ ZA URZĄDZANIE PODARUNKÓW. :0
PERSPEKTYWA STILESA:
Za pięć dni, Boże Narodzenie, a ja jeszcze nie mam prezentów, dla przyjaciół. Scott pewnie, teraz pakuje prezenty dla nas. Muszę czym prędzej, iść do sklepu i kupić jakieś superanckie rzeczy.
PERSPEKTYWA THEO:
Siedzę wygodnie rozłożony, na sofie, a Liam próbuje bezprzerwy założyć gwiazdkę, na czubek choinki. Ups/
-Daj sobie spokój. Do Świąt, jeszcze pięć dni. W czwartek, to zrobimy. - oznajmiłem, podśmiewując się cicho.
-Nie. Ja-to-mu-szę-na-ło-żyć. - rzekł, następnie spadając z krzesła. ZAŚMIAŁEM SIĘ I PODSZEDŁEM GO PODNIEŚĆ.
-Aleś ty głupi. Jesteś zbyt niski, aby założyć gwiazdkę na samą górę. - uprzedziłem, sięgając po nią i montując ją na czubku. :))
-Wiesz, co. Chodź tu. - powiedział, zaciągając mnie do łóżka. (MMM ALE ZWROT AKCJI XD. SORRY, ALE W KAŻDYM ROZDZIALE COŚ SZYBKO SIĘ DZIEJE HAHA)
Kiedy mama Dunbara wróciła, zrobiła trzodę o to, że jest jeszcze czas, aby urządzić choinkę. Chłopak poskarżył się, że to mój pomysł. Jaki on skubany.
PERSPEKTYWA LYDII:
Godzina piętnasta. Czas szybko leci. Pogodziłam się z dziewczyną i właśnie pakujemy prezenty na święta.
-Lydia? Lydia. Co wy-
-W piątek jest, Boże Narodzenie i chcę dać, moim przyjaciołom upominki. - oznajmiłam.
-Dzień dobry, pani Martin. - rzekła.
-Cześć, Allison. - powitała, dziewczynę.
-Możesz wyjść? - spytałam.
-Jasne. Już idę. - odparła, rzeczywiście wychodząc.
CZYTASZ
I want you/THIAM
FanficHistoria Liama i Theo opowiada, jak się poznali:) W tej książce akurat nie będzie żadnych istot nadprzyrodzonych, to nie jest żadna kontyunuacja poprzedniej książki o THIAM. Poprostu zwyczajna historia. DODAJĘ NOWĄ INFORMACJĘ XD. W KSIĄŻCE WYSTĘPU...