Rozdział 15

13 1 0
                                    

Perspektywa Liama:
Zleciał miesiąc od kiedy, z nikim się nie biję. Ostatni raz walnąłem Gabe'a, dokładnie, miesiąc i jeden dzień temu. To było w szkole, zapewne pamiętacie.
*czwartek, godzina 8*
Wstałem przed chwilą z łóżka. Ubrałem się i zjadłem śniadanko. Było pyszne. Wtem przyjechał Stiles z przyjaciółmi. Wsiadłem i wyruszyliśmy do szkoły. Po chwili, znajdowaliśmy się w środku.
-Hej, czy to nie Gabe? - spytał Mason.
-Raczej on, choć wygląda nieco inaczej. - odrzekła Malia.
-W sumie to wygląda, jakby się zmienił. - powiedział Scott.
Spojrzałem się na chłopaka. Blond włosy, czapka z daszkiem. Buty nike, za około 200 dolarów. Bluzka off white, za jedyne 300 dolarów. Coś się zmieniło. Podszedłem do niego.
-Hej, Gabe. Masz chwilę? - spytałem.
-Cześć. Czego chcesz? - odparł.
-Chciałem cię przeprosić i powiedzieć, że już nie jestem agresywny, jeśli chcesz wiedzieć. - oznajmiłem.
-W sumie, to nie zaliczyłeś ze mną ani nikim innym, żadnej bójki. Chyba oficjalnie, należy ci się nagroda. - uprzedził.
-Dzięki. Wiedz jedno, nadal ciebie nie lubię, ale chciałem się z tobą pogodzić. - rzekłem, podając mu dłoń.
Chłopak sekundę się zastanawiał nad tym, czy dać sztamę, ale jednak to zrobił.
-Tylko nie myśl, że jesteśmy teraz kumplami czy coś, bo nie jesteśmy. Nadal cię nienawidzę. - powiedział dając mi swą dłoń. Poszedł.
Ja udałem się do przyjaciół.
-Widzę, iż się pogodziliście. - orzekł Theo.
-Tak, ale wciąż się nie lubimy. Postawiłem pierwszą, kreskę. - oznajmiłem.
-To świetnie, Liam. W końcu z nikim nie będziesz się bił. - powiedział McCall, z uśmiechem na ryjcu.

Perspektywa Liama:

*TRZY DNI PÓŹNIEJ*
-Zostaw go, Liam! - krzyknął.
                   -Kurwa, weź nie bij chłopaka! Zostaw go!
-Liam!
-LIAAAAAMM! - ryknął, Scotty.          PUŚCIŁEM CHŁOPAKA, KTÓREGO TRZYMAŁEM ZA KUDŁY.

Perspektywa Theo:
*gabinet Dyrka*
Siedziałem razem z Dunbar'em u Dyrektora. Znowu się pobił. Wystarczyły trzy dni, tylko trzy, a już zdążył załatwić Gabe'a. Again😐.
-W tamtym roku, trzydzieści bójek. W tym, na razie dwanaście. - oznajmił.
-Ja..
-Powiedziałem, na razie dwanaście. - uprzedził, zerkając w papiery.
-Ale nie wywali, pan go chyba, tak? - zapytałem.
-Nie wiem, czas pokaże. - odparł, patrząc się na chłopaka.
-Super. - oświadczył, zwiędle. 
-Jesteś zbyt agresywny. Miałeś się pohamować, pamiętasz naszą rozmowę? - spytał Dyrko.
-No tak, ale on zaczął wyzywać mi ojca. Co miałem robić? - odrzekł Liam.
-Nic. Nic, nie rób. To najlepszy sposób, na nie zostanie wyrzuconym ze szkoły. - uprzedził William.
-Jak to? Panie dyrektorze. Liam jest jednym z najlepszych graczy w drużynie. Jeśli nie pan, to kto będzie trzymał kasę w spodniach? - spytałem.    CHWILE MĘŻCZYZNA MYŚLAŁ, AŻ W KOŃCU. 
-Masz rację Theo. Dobra, panie Dunbar. Jeszcze jedna, taka akcja i wylatujesz ze szkoły. Jasne? - odpowiedział, patrząc się na niego.
Powiedział, że rozumie i mogliśmy opuścić gabinet.
Perspektywa Stilesa:

Razem z Lydią jestem w kinie. Czarny telefon, to najlepszy horror jaki kiedykolwiek widziałem!

*po filmie*

-Jak ci się podobało? - spytałem wychodząc z budynku. Dziewczyna nic nie odpowiedziała. Jakby była nieobecna.

-Lydia?

-Tak?

-Żyjesz jeszcze? - zapytałem machając ręką, przed jej twarzą.

-Skąd to pytanie? I nie machaj mi dłonią, przed oczyma. - odrzekła chwytając, mą rękę.

I want you/THIAMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz