Perspektywa Stilesa:
Szkoła. Siódma rano. Pierwsza lekcja, fizyka. Nie będzie, łatwo.
-Hej. Odzywał się może Derek, do któregoś z was? - spytał, McCall.
-Nie, a czemu pytasz? - odrzekł, Isaac.
-Długo go nie widziałem. Nawet nie wiem czy żyje. Co jeśli-
-Scott. Wyluzuj. Co złego mogło, by się stać Derekowi. - powiedziałem.
[TYMCZASEM DEREK-KTÓRY LEŻY NA ZIEMI, W SWOIM LOFCIE Z WBITĄ W PLECY RURĄ. ALE ON MA ESSE.]
Perspektywa Jordana:
Od piątej godziny, dostajemy zgłoszenia, dotyczące różnych spraw. Wszystko mnie już męczy. Nagle szeryf ogłosił nam, iż mamy prędko jechać do Salvady. Wezwanie bombowe.
Perspektywa Malii:
Po lekcji fizyki, poszliśmy rozsiąść się na pufach. Z ciszy, nagle zrobiło się komunikatywnie.
-Ej. Sądzicie, że Rathler zrobi nam jutro kartkówkę? - zagadnął, Lahey.
-Nie mam pojęcia. Ja to mam nadzieję, że Gabe nie będzie mi wchodzić w drogę. I, że ja też zaraz nie wybuchnę agresją. - odparł, Liam. KAŻDY BYŁ TAKI PRZYTŁOCZONY. TYLKO STILES I JA, MIELIŚMY HUMOR.
-Ogólnie, to na angielski, napiszę o żyrafie, która je trawę szyją. - oznajmił.
-Serio? Ja to napiszę o jeleniu. - poinformowałam, z uśmiechem na ryjcu.
-Co?
-No o jaleniu, ktary żre ludzi i zabijusz każdego, kto wejdzie mu w dragę. - powiedziałam.
-Malia. Co ty wyprawiasz? - zapytał, ze swoją mimiką twarzy.
-Zjadłam słownik. - odpowiedziałam. PO "NASZEJ" ROZMOWIE, UDALIŚMY SIĘ DO SALI. AKURAT TERAZ, LEKCJA MATMY. KARTKÓWKA-
Perspektywa Melissy:
*godzina dwunasta,(chyba środa)*
Wczoraj do szpitala, przywieźli białego mężczyznę, lat trzydzieści-cztery. Średniego wzrostu. Owen Tremblay. Uraz głowy i złamanie prawej ręki. Godzinę temu ruszyli z nim, na SOR. Po krótkiej obserwacji, mężczyzna będzie przeniesiony na skrzydło obserwacyjne. Zostanie poddany wszelkiej rehabilitacji. Bynajmniej przez miesiąc.
Perspektywa Theo:
*kilka godzin później*
Czas na zegarku, szesnasta-trzydzieści. Jestem z moim "boyfriend", na treningu. Jutro mamy mecz z Devenford, dlatego trzeba się przyłożyć i zamiatać na tym boisku. Trener da nam dziś, szeroki zakres ćwiczeń, abyśmy byli w formie. Nie trenowaliśmy przez dwa tygodnie. UPS.
-McCall! Żyj, a nie patrzysz na Danny'ego. Kto to, twój chłopak!? - głos trenera.
-Hej. Ogarnij się. Chcesz to jutro przegrać? - zapytał, Colton. POBIEGŁ DALEJ. ZOBACZYŁEM, SMĘTNEGO SCOTTA I PODSZEDŁEM DO NIEGO.
-Nie załamuj się. Masz szanse, wykazać się przed trenerem. Weź głęboki wdech i graj. - rzekłem, dając mu wsparcie.
-Co ty robisz! Nie do Adama! Podaj do Liama, głąbie jeden! - krzyknął.
![](https://img.wattpad.com/cover/299511095-288-k94403.jpg)
CZYTASZ
I want you/THIAM
FanficHistoria Liama i Theo opowiada, jak się poznali:) W tej książce akurat nie będzie żadnych istot nadprzyrodzonych, to nie jest żadna kontyunuacja poprzedniej książki o THIAM. Poprostu zwyczajna historia. DODAJĘ NOWĄ INFORMACJĘ XD. W KSIĄŻCE WYSTĘPU...