Rozdział 4

5K 249 11
                                    

Następnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne atakujące moje jeszcze zamknięte oczy, wpadające przez okno. Z lekkim ociąganiem się wstałam z mojego wygodnego łożka.

Dzisiaj muszę poszukać jakiejś pracy, nie mogę całe życie być uzależniona od portfelów rodziców.

Przeciągnęłam się i skrzywiłam się na odgłos strzykania mojego kręgosłupa. W pierwszej kolejności poszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi, rozebrałam się z mojej pidżamy, która składa się ze starej, szarej, za dużej na mnie, męskiej bluzki z białym nadrukiem znaczka Nike i z czarnych legginsów. Weszłam pod prysznic i stanęłam pod natryskiem delektując się gorącą wodą uderzającą w moje plecy. Przeanalizowałam dokładnie wczorajszy dzień. Po wyjściu Justina ze Starbucksa z tajemniczą Jazzy posiedziałam tam jeszcze 10 minut i poszłam spacerowym krokiem pod studio fitnessu bo w końcu tam zostało moje auto, a Justin nawet nie pofatygował się by mnie tutaj podwieźć.

Kończąc spłukiwanie z siebie resztek szamponu i żelu pod prysznic wyszłam z kabiny i sięgłam po dwa białe ręczniki. Z jednego zrobiłam 'turban' na głowę, a drugim porządnie się wytarłam i szczelnie owinęłam. Przeszłam spowrotem do mojego pokoju po ubrania. Z szuflady na bieliznę wyciągnęłam czarne koronkowe majtki, pasujący do nich stanik i białe skarpetki-stopki. Zrzuciłam z siebie ręcznik i ubrałam to wszystko. Później podeszłam do mojej dość sporej szafy i wyciągnęłam z niej niebieskie rurki z wysokim stanem i szarą, krótką bluzeczkę na ramiączkach*. Wzięłam moje białe, zwykłe trampki i i wszystko na siebie założyłam. Po drodze do drzwi z szafki wzięłam jeszcze mój portfel, klucze, telefon i CV.
Jako że mieszkam w bloku, wyszłam na sień i zamknęłam za sobą drzwi na klucz.
Wyszłam na dwór i poczułam powiew świeżego powietrza. Nie wiem gdzie dokładnie idę, ale idę.
Szłam chodnikiem z kostki przed siebie. Może na drzwiach jakiegoś czegoś będzie pisało, że szukają pracownika.

Po 15 minutach spaceru zauważyłam karteczke "potrzebny nowy pracownik" na drzwiach jakiejś kawiarenki. Już miałam wchodzić do środka kiedy usłyszałam piosenkę Rihanny - Bitch Better Have My Money, co znaczy, że dzwoni mój telefon. Popatrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam imie mojej przyjaciółki. Odebrałam.
-Haaaaalo? - powiedziałam przeciągając 'a'.
-Hejka Charlie. Widzimy się dzisiaj? Musisz mi opowiedzieć o tym co wczoraj było takiego ważnego. - przewróciłam oczami, choć ona i tak nie mogła tego zobaczyć.
-Tak, jasne, że się widzimy. Tylko nie teraz. Może wpadniesz do mnie około 18?
-Okej, to do zobaczenia!
Rozłączyłam się i pchnęłam szklane drzwi. W środku jest bardzo ładnie i przytulnie. Ściany są jasno brązowe, jest dużo małych stolików a w przestronnym pomieszczeniu jest bardzo jasno. Podeszłam do uśmiechniętego chłopaka, wygłądał na 20 lat i stał za ladą.
-Dzień dobry, co podać?- zapytał nieco monotonnym glosem.
-Ja w sprawie pracy. - na to, co powiedziałam od razu się rozchmurzył.
-Poczekaj chwilke - odszedł dwa kroki od kasy- Mamo!! - podszedł z powrotem i wyciągnął rękę nad ladę - Natan jestem. - wyszczerzył zęby.

-Charlie- ujęłam jego dłoń w swoją i również się uśmiechnęłam.
Z jakiegos pomieszczenia wyszła bardzo ładna kobieta, wyglądała na 40 lat.
-Dzień dobry, przyszłaś w sprawie pracy, tak? - biło od niej takie ciepło, że nie mogłam się nie uśmiechnąć.
- Tak.
-W takim razie zaczynasz od następnego poniedziałku.  . Przyjdź o 9:00, twoja zmiana skończy się o 16:00. Natan pokaże ci co i jak. -pokiwałam głową.
-I to tyle? Nie chce pani mojego CV czy czegoś w ten deseń?
-Nie ma potrzeby tylko się nie spóźnij. -uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Okej, dziękuję, dowidzenia, pa!
I wyszłam zadowolona z siebie.

*****

Już miałam iść do domu kiedy przypomniałam sobie, że miałam iść najpierw do supermarketu uzupełnić lodówkę.
Skręciłam w uliczkę i weszłam do sklepu. Wzięłam koszyk i poszłam po potrzebne produkty. Kiedy wsadzałam do koszyka mleko i już miałam iść dalej, zauważyłam przede mną coś, czego nigdy bym się nie spodziewała. Zamarłam w bezruchu, moje oczy powiékszyły się do rozmiaru dupy słonia a szczęka opadła do ziemi.

-----------

Macie jakieś pomysły co takiego zobaczyła Charlie? Lamo, powinno was to zaskoczyć xd

Trainer ||J.BOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz