Rozdział 11

133 12 1
                                    

Soon I'll be 60 years old, will I think the world is cold
Or will I have a lot of children who can warm me
Soon I'll be 60 years old
----------------------------------------------------------------

William ponownie zemdlał, tym razem na dłużej. Zapadł w mocniejszy "sen", z którego tym razem miał się nie wybudzić. Toru, Philza, Tommy i Techno siedzieli przy nim na zmianę. Lekarze mówili, że jego stan jest stabilny, ale ten dalej się nie wybudził. Dlaczego? Nikt tego nie wiedział. Wilbur tkwił w czarnej pustce, a żaden lekarz nie wiedział czemu ten dalej jest w śpiączce. Czy on jednak rzeczywiście tkwił w nicości?  

--------------

Mare rozmawiała z młodszą wersją siebie w czasie gdy przed nimi pojawił się wysoki brunet. Czy on umarł? Nie, ale był tego bliski. Po zauważeniu swojej ukochanej kilka łez spłynęło po jego policzku, podbiegł do niej i bez słowa przytulił ignorując wszystko. To jak się tu znalazł, czy to, że może nie wróci do domu. Miał to gdzieś. Dla niego liczyła się tylko aktualna chwila, gdzie był on, Mare i młodsza kopia dziewczyny.  

-Will? Co ty tu robisz? - zapytała Mary i spojrzała na niego przestraszona 

-Nie wiem - rzucił cicho zaczynając płakać w ramię ukochanej - ale mogę nie wracać  

-Proszę pana, to jest świat umarłych - powiedziała cicho dziewczynka - jeżeli tu jesteś to znaczy, że nie żyjesz 

-Żyję, ale zemdlałem, przynajmniej tak mi się wydaje - westchnął i puścił Mare z uścisku 

-A jeżeli nie żyjesz? - zapytała dorosła albinoska 

-Jestem pewien, że żyję, kochanie - to były jego ostatnie słowa w tamtym świecie. Po wypowiedzeniu ich, ponownie przeniósł się do czerni. 

--------------

Obudził się. William się obudził. Dlaczego? Dlaczego akurat teraz, gdy mógł zobaczyć ją? Zadawał sobie to pytanie i spojrzał na siedzącego koło niego Tommy'ego. Miał podkrążone oczy, jakby płakał, Wilbur nie miał pojęcia czemu jego przyjaciel był smutny, ale wiedział, że nie może tak tego zostawić. 

-Ej, dzieciaku, czemu płaczesz? - zapytał 

-Nie jestem dzie- - zaczął, lecz przerwał gdy doszło do niego kto to powiedział - Ty żyjesz!

-No oczywiście! - zaśmiał się przerywając to kaszlem - Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz 

-I nie mam takiego zamiaru, Will - uśmiechnął się młodszy przytulając Willa - jesteś dla mnie jak brat i wiesz o tym 

-Ta, ta, nie rozczulajcie się - powiedział Techno wchodzący do sali - Phil poszedł po lekarza, zaraz powinni tu być, a ty pojedziesz na badania

-Dopiero się obudziłem, a wy już mnie na badania ciągacie - westchnął z dezaprobatą

-Dopiero się obudziłeś, a już marudzisz? - zapytał roześmiany Technoblade, w tym samym momencie, w którym do pomieszczenia wszedł lekarz. 

 -Po badaniach musisz chyba z kimś porozmawiać - rzucił Phil. No tak. Toru. Pomyślał Wilbur. -myślę, że powinien wiedzieć co z Mare.


--------------

447 słów

No więc tak. Ze względu na fakt, że zbliżamy się do końca tej historii dzisiaj i jutro wstawię po dwa rozdziały.
Dzisiaj dodam drugi około 22.
Jutro wstawię ostatni rozdział około 10.
Epilog dodam jutro około 20.

Dodatkowo!
W sobotę na moim profilu pojawi się nowa książka, tym razem będzie ona trochę inna. Co mam na myśli? Nie będzie to książka typu "oc x character", ale o czym, a właściwie to o kim dokładnie będzie - nie zdradzę ;D

Miłego dnia wszystkim!
Do przeczytania!

7 years || Wilbur SootOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz