1.1

6.1K 565 9
                                    

» Irwin «


Moje relacje z Calumem trochę się poprawiły. Szkoda tylko, że stało się to kosztem przyjaźni z Phan. Często przesiadywałem u niego w pokoju, gadając o różnych rzeczach i idealnie pilnując godziny wyjścia, by przypadkiem nie wpaść na rudą w korytarzu. Chyba zabiłaby mnie, gdyby dowiedziała się, że tak na prawdę spędzam czas z Calem.

- Muszę już iść - jęknąłem, podnosząc się. Zawsze w piątkowe, jak i sobotnie wieczory pilnowałem Phanny w łazience. Czułem się za nią odpowiedzialny, bo zawsze wydawała się taka bezbronna i mała.

Wyszedłem z pokoju bruneta, cicho zamykając za sobą drzwi i wszedłem do mojego pokoju. Wdzięczny, że Phan jeszcze nie wróciła, usiadłem na łóżku i wzdrygnąłem się, słysząc, że drzwi ponownie się otwierają.

- Ty zdradliwa szmato! - ryknęła dziewczyna, wpadając za mną do pokoju. - Przez ten cały czas okłamywałeś mnie, żeby siedzieć z Calumem?!

- Kurde, Phanny, przepraszam...

- Przestań! - przerwała mi i przykryła czoło ręką, zamykając oczy. Powieki miała opuchnięte, a po jej policzkach spływały łzy. Ruszyła się tak gwałtownie, że niemal się przestraszyłem. Zaczęła w pośpiechu zbierać kosmetyczkę i inne rzeczy, szykując się do łazienki.

- Phan, co jest? - spytałem cicho, podchodząc do niej.

- Nic - warknęła, pociągając nosem. Na prawdę zrobiło mi się przykro i chciałem ją jakoś pocieszyć. - Nie chcę o tym rozmawiać.

- Może wolisz pogadać o tym z Lukiem? - spytałem, mając szczerą chęć pomocy, a widziałem, jak bardzo się przyjaźnią. Ona jednak odwróciła się i uderzyła mnie w twarz, po czym wyszła. Rzuciłem się za nią, ignorując ból. Nie chciałem zostawiać nas skłóconych. - Phan, przepraszam - jęknąłem, wpadając za nią do łazienki, ale ona zdążyła się już zamknąć w kabinie.

- Nie chcę z tobą rozmawiać, zostaw mnie - warknęła i usłyszałem, jak odkręca kran. Mimo, że nie siedziałem z nią całymi dniami, związałem się z nią, jak z własną siostrą i bolał mnie widok jej załzawionej twarzy. Chciałem wiedzieć, co jej jest i jak jej pomóc, ale miałem wrażenie, że straciła do mnie zaufanie. Chciałem jej pomóc, przytulić ją i sprawić, żeby już więcej nie płakała. Lub żeby ktokolwiek inny to zrobił, byle tylko nie była w takim stanie.


» Carter «


- Ugh - jęknęłam z dezaprobatą, gdy opuściłam kabinę i natknęłam się na Ashtona. - Nie chcę rozmawiać, zrozum - mruknęłam, spuszczając wzrok i kierując się w stronę pokoju. Miałam nadzieję, że prysznic chociaż trochę zatuszował ślady mojego płaczu.

- Nie zostawię cię - powiedział, dotrzymując mi kroku. - Nawet jeśli mi nie powiesz, o co chodzi.

- Świetnie - wymamrotałam, wchodząc do naszego pokoju. Odłożyłam rzeczy do szafki i mimo, że wiedziałam, że nie zasnę, ułożyłam się w łóżku. Z początku tylko wsłuchiwałam się w otaczającą mnie ciszę, którą co chwilę przerywał odbijający się echem w mojej głowie śmiech blondynek z golfowiska, ale z czasem zaczęło mnie to stresować, więc sięgnęłam po telefon.

"Mama: Pamiętasz o mnie jeszcze? :)" - przeczytałam i uśmiechnęłam się na widok tego, że mama użyła emotikony. To znaczyło, że jest szczęśliwa, a to z kolei upoważniało do tego mnie.

Jednak nie mogłam przestać myśleć ani o Hannie, ani o Calumie, ani o Luke'u. To wszystko mąciło mi myśli. Hannah - zbyt zła. Calum - nawet go nie znam. A Luke? Luke chyba najbardziej komplikuje moje życie. Może to, co Ash powiedział, było tylko dla mojego dobra? Myślałam dziś o wiele za szybko. W każdym razie należało mu się za Caluma. Mógł chociaż powiedzieć, a nie kryć się z tym nie wiadomo ile. Z drugiej strony może mogłabym się polubić z tym brunetem. Może on nie jest taki zły, jak mi się wydaje, a jedynie pierwsze wrażenie nie było najlepsze?

Udało mi się zasnąć wcześniej, niż myślałam, ale nie spało mi się najlepiej. Ciągle słyszałam te okropne śmiechy, a na domiar wszystkiego śniła mi się kłótnia z Ashtonem. Obudziłam się niemal z krzykiem, podrywając się nagle do góry i z niepokojem rozglądając po pokoju. Wszystko wyglądało tak, jak zwykle. Uspokoiłam oddech i przeczesałam włosy, wciąż siedząc.

- Wszystko w porządku? - Przestraszona rzuciłam spojrzeniem na drugą stronę pokoju i zobaczyłam, jak brunet podnosi się na łokciach i ziewa.

- Przepraszam, Ashton - jęknęłam, opuszczając ramiona. Było mi głupio za to, jak go wczoraj potraktowałam. W półmroku nie widziałam dokładnie jego twarzy i zdawało mi się, że zasnął. - Ash?

- Nic się nie stało - ocknął się i również usiadł. - Powinienem ci powiedzieć, gdzie byłem... - powiedział, po czym odblokował na chwilę telefon, który nagle oświetlił jego twarz, sprawiając, że zmrużył oczy. - Jest trzecia, możemy iść spać?

Kiwnęłam głową, choć nie byłam pewna, czy zobaczył to w ciemnościach, ale wkrótce oboje z powrotem się położyliśmy. Jednak wciąż nie mogłam przestać myśleć o Luke'u. Bolało mnie to, że nie mogę się do niego odzywać. Nawet nie wiedziałam, jak to zrobić. Pomogłam mu się otworzyć, a teraz muszę go zostawić, a tak chyba nie robią przyjaciele. W sumie jeszcze dziś rano zaczynałam się go bać i tak, czy inaczej chciałam zacząć go unikać, ale to mnie przerosło, odwracając to wszystko w zupełnie inną stronę. Nie chciałam, by cokolwiek między nami się zmieniło. Chciałam, żeby przyszedł, usiadł na krześle Ashtona i patrzył się na mnie tym do szpiku kości wkurzającym wzrokiem.

- Ashton? - szepnęłam, czując, że zaczynam kolejny raz płakać nad swoją niemocą.

- Hm? - usłyszałam gdzieś z ciemności jego zaspany głos.

- Mogę... - Zawahałam się. To pytanie było tak głupie i infantylne, że nie chciało przejść mi przez gardło, ale za bardzo się bałam, że znowu się rozpłaczę. - Mogę przyjść do ciebie?

- Pewnie - wyszeptał, po czym usłyszałam, że przesuwa się na swoim łóżku, więc wzięłam swoją kołdrę i poduszkę i ułożyłam się obok niego. Leżeliśmy do siebie plecami, ale to mi wystarczało. Dawał mi pewne poczucie bezpieczeństwa, sprawiając, że nie bałam się swoich własnych problemów. Czułam się przy nim, jak przy starszym bracie.


(a/n)

Dziś trochę bardziej Phashton, ale muszę też zaspojlerować, że w następnym rozdziale będzie DUUUŻA niespodzianka związana z Lunny c:

Dostałam jakiejś dziwnej weny co do tego opowiadania, więc myślę, że rozdziały będą częściej niż ostatnio :)

gaze » lh ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz