10.

49 8 2
                                    

Następne kilka dni nie było dla Scotta zbyt przyjemne. Odrazu po rozmowie z Derekiem udał się do domu Stilesa, gdzie czekał aż chłopak skończy lekcje. Powiedział mu o całej rozmowie, a następnie dobre kilka godzin spędzili na rozmowach o różnych tematach, starajac się na chwilę o wszystkim zapomnieć i uporządkować myśli.

Od tego czasu zdarzało mu się się nocami śnić o dużym domu i ogniu - ten, który widział ze wspomnień Petera. Czasami były to koszmary, w których patrzał jak po kolei rodzina Hale płonie, innym razem to on płonął.

Nie był do końca pewien skąd się to wzięło, ale na wszelki wypadek starał się ograniczyć sen, aby uniknąć jak największej ilości koszmarów.

Oczywiście mieszkając pod tym samym dachem Isaac zauważył, że coś jest nie tak z jego przyjacielem, mając wilczy słuch słyszał ciągle nocami szamotanie, ciągłe obracanie się w łóżku czy ostrożne wymykanie się nocami.

Mimo to, Scott chodził normalnie do szkoły i starał się nie zachowywać podejrzanie, jak tylko mógł. Pieprzyć wilczy słuch.

W końcu Lahey skonfrontował się z McCallem, który niechętnie powiedział również jemu o zaistniałej sytuacji z jego pochodzeniem i dziwnymi snami, które miał. Scott kazał mu obiecać, że nie wspomni nic o tym jego matce, ale ten podobnie jak wcześniej Derek ten tylko wspomniał mu, że prawdopodobnie prędzej czy później będzie musiała się dowiedzieć prawdy, nieważne jak bardzo będzie to ją bolało.

Do tego wszystkiego Scott ostatnio coraz bardziej martwił się o plany Watahy Alf. Ostatnio byli cicho. Jak dla niego to było zbyt cicho i nie mógł się powstrzymać od myśli, że planują coś wielkiego i nie wszyscy wyjdą z tego cało.

************************************

Dwa dni później; w autobusie

-Wracaj na miejsce! - krzyczy trener do jednego z uczniów z przodu autobusu.

Isaac siedział na jednym z miejsc z Boydem obok, obaj chłopcy wyli wyraźnie zamyśleni, smutni i wściekli.
-Nie myśl o tym - mówi Isaac, spoglądając na drugiego chłopca.
-Ty o tym nie myślisz? - pyta w odpowiedzi Boyd.
-Musimy przestać obaj.
-Nie mogę.
-Nie możesz nic z tym zrobić.
-Jesteś pewien? - mówi Vernon i odwraca głowę w stronę jednego z bliźniaków Alfa - Ethana, siedzącego z Dannym.

-Wszytsko dobrze? - pyta bliźniaka Danny,
-Tak. Czemu? - odpowiada,
-Sprawdziłeś telefon trzy razy w ciągu pięciu minut.
-Czekam na wiadomość.
-Coś ważnego?
-Nie. Nic - mówi i odwraca się do tyłu, gdzie na samym tyle autobusu siedzi Stiles i Scott. Ten ostatni opiera głowę o okno wyraźnie starajac się nie zasnąć i odtwarzając traumatyczne wspomnienia z poprzedniego dnia w kółko w swojej głowie.

Przemieniony w wilczą postać Scott czołga się po podłodze starajac się dotrzeć do kogoś.

-Ej, Scotty! - Stiles wytrąca przyjaciela z rozmyślań pstrykajac kilka razy palcami - Hey, joł, Scotty? Scotty? Wciąż ze mną?

-Tak, przepraszam - odpowiada po chwili i przeciera twarz dłońmi - Ee jakie słowo?

-"Anarchronizm".
-Cos, co funkcjonuje poza swoim naturalnym czasem.

-Nieźle. Następne: "niekongruentny".
-Możesz go użyć w zdaniu?
-Tak. "To niekongruentne, że jedziemy autobusem na jakieś gluoei spotkanie po tym, co się stało.

-Nie na miejscu, absurdalny.
-Doskonale. Okej następne słowo." Darach". To rzeczownik - otrzymując od przyjaciela ostre spojrzenie, kontynuuje - Musimy kiedyś o tym porozmawiać. Spędzimy tu pięć godzin, więc może teraz? Czmeu nie?

Secret Brothers - "We are brothers now" | Teen Wolf Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz