5

74 5 2
                                    

Na widok moich tatuaży byli zaskoczeni, ale zignorowałam ten fakt.

- To ty masz tatuaże?!-

Wyrzucił z siebie zaskoczony Stiles.

- Tak, ale to na końcu a teraz może zacznę od początku-

Skinęli głowami a ja zaczęłam im opowiadać, jak wyglądało moje życie do momentu poznania Pierwotnych.

- Czyli przez cały ten czas nie miałaś żadnego domu? -

- Przez jakiś czas pomieszkiwałam na poddaszu kościoła, ale nie był to długi okres-

- Co było dalej? -

- Klaus nie raz widział moje nie do końca dobre uczynki, jak i próbę obronienia młodszego kolegi i przygarnął nas do siebie-

- Nas? -

- Mnie i Marcellus'a-

- Jest taki jak ty? -

- Marcel jest wampirem. Od tamtej pory, Pierwotni stali się moją rodziną, która mnie nigdy nie oceniała i nie opuściła a wierzcie mi, nie raz dałam im popalić-

- Nie wyglądasz na taką co daje w kość-

Odezwała się z uśmiechem Melissa.

- Zawdzięczam to mojej samokontroli i treningom-

- Czyli dlatego nie rzucasz się na ludzi i nie wypijasz im krwi? –

Zapytał Scott.

- To akurat jeszcze kwestia tego, że potrafię żyć na krwi z żył jak i tej z woreczka-

- Co było dalej? -

Stiles i jego ciekawość. Otworzyłam drugi woreczek i przelałam zawartość do szklanki.

- Nauka pod okiem Klaus'a i jego starszego brata Elijah. Któregoś dnia Klaus był niezbyt zadowolony, że jego brat spędza tyle czasu z jego protegowanym-

- Kim? -

Zapytał Scott.

- Inaczej podopieczny. Z tego powodu postanowił obudzić swojego młodszego brata Kol'a-

- Obudzić? -

- Pierwotnych można przebić specjalnym sztyletem, który sprawi, że w pewnym sensie będą martwi-

- Tobie też tak można zrobić? -

- Tak, ale trzeba mieć inny sztylet, którego, póki co nie ma-

- To jakim cudem ostatnio byłaś uśpiona? -

- Wysuszenie z krwi-

- Niech zgadnę. Od razu zaprzyjaźniliście się z Kol'em? -

Zapytał z wielkim uśmiechem Stiles.

- Nie. Był wściekły, jak się dowiedział o mnie i Marcel'u. Zazdrościł nam tej całej uwagi jaką nam poświęcano, której jemu żałowano. Pech chciała, że to mnie najbardziej nienawidził. Nie raz kończyło się to prętem w plecach albo inną dziwną rzeczą-

- To okropne-

- I bolesne, jednak nas to nie zabija. Któregoś dnia Kol przegiął ze swoim zachowaniem i został uśpiony-

Upiłam łyk krwi i kontynuowałam swoją historię, która została przerwana przez dzwoniący telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam.

Bex, stęskniłaś się?

Jeszcze jak, ale nie w tej sprawię dzwonię

W takim razie, zamieniam się w słuch

Mamy pewne problemy. Jesteś Beacon Hills prawda?

Same but still different [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz