Nie odpowiadało mi, że znów zostawiam rodzinę samą z kłopotami, ale Alfami też trzeba się zająć. Owszem, poradziliby sobie, ale może z moją pomocą pójdzie szybciej.
- Mystic Falls? -
- Musimy tu się zatrzymać na małą chwilę. Mam coś ważnego do załatwienia-
- A potem prosto do Beacon Hills? -
- Tak-
Zatrzymałam się na podjeździe domu Bennett'ów i oboje wysiedliśmy. Spojrzałam na nastolatka, uśmiechnęłam się do niego i zapukałam do drzwi. Nie musieliśmy długo czekać, bo po chwili w drzwiach pojawiła się moja ulubiona czarownica.
- Bonnie! -
- Carmen! -
Przytuliłyśmy się i przez chwilę tak trwałyśmy.
- Dawno się nie widziałyśmy-
- Wiem, trochę się działo. Wybacz, że Cię niepokoimy, ale jest sprawa-
- Oczywiście. Wchodźcie, zapraszam-
Isaac spojrzał na mnie niepewnie.
- Tu jesteśmy bezpieczni, nie martw się-
Ścisnęłam go lekko za rękę i przeszłam przez próg, kierując się od razu do salonu.
- Bonnie, to jest Isaac, mój przyjaciel z Beacon Hills. Isaac, to Bonnie, moja przyjaciółka z czasów, gdy tu mieszkałam-
Obje wymienili się uśmiechami a ja od razu przeszłam do sedna sprawy. Opowiedziałam jej wszystko co się zdarzyło w ostatnim czasie. Nie cierpię uciekać, ale Mikael, Finn i Esther w jednym mieście to zdecydowanie za dużo. Wiem, że mam Klausa, Elijah i Hayley, ale i oni mają swoje problemy.
- Tylko nadal nie rozumiem, dlaczego Mikael chce Cię zabić -
- Ja też tego nie rozumiem. Nie jestem jego dzieckiem ani w ogólę spokrewniona z nim-
- Może problem, że masz na nazwisko Mikaelson? -
Wtrącił Isaac.
- Też tak może być a skoro to jest problemem to mam rozwiązanie-
Spojrzeli na mnie zaskoczeni.
- Są tu moi rodzice? -
- Oczywiście-
- Wiesz jakie mają nazwisko? -
- Labonair-
- No właśnie, więc po prostu będę Carmen Labonair i może dodatkowo zmylę tym swoich wrogów. Wracając do tematu. Dasz radę to zrobić? -
- Tak, ale będę potrzebować dużo energii-
- Nie ma sprawy. Weź mnie-
Uśmiechnęłam się.
- Nie ma mowy. Nie pozwolę, żeby coś Ci się stało-
Zaprotestował oburzony nastolatek, na co się uśmiechnęłam.
- Słodki jesteś Isaac. Doceniam twoją troskę-
Objęłam go.
- Nie chcę, żeby coś Ci się stało. Polubiłem Cię-
Dodał smutno.
- Ja Ciebie też, ale zaufaj mi. Nic mi się nie stanie. Bonnie to świetna czarownica i jedyna, której ufam bez granicznie-
- Na pewno? -
- Oczywiście. Będę tylko słaba i nic więcej. Nie wybieram się tak szybko na drugą stronę-
CZYTASZ
Same but still different [ZAKOŃCZONA]
FanficOd starcia z Kanimą minęło trochę czasu. Oczywiście powrót do domu nie oznaczał spokoju, ale Carmen to nie przeszkadzało w żadnym wypadku. Po rozprawieniu się z czarownicami i po ataku wilkołaków wszyscy przechodzili żałobę na swój sposób. Oczywiści...