2

95 6 2
                                    

Problem goni problem a ja i Klaus właśnie zmierzamy na pogawędkę z czarownicą, która tworzy pierścienie księżycowe.

- No i gdzie ta wasza potężna czarownica co? -

- Spokojnie. Nie jest głupia i zaraz się pojawi-

- Miło was wreszcie widzieć-

Odwróciliśmy się a przed nami stała nastolatka otoczona wilkołakami.

- Bez wzajemności. Możemy przejść do sedna? Nie chce się tu zestarzeć-

- Porozmawiajmy na spokojnie w jakimś bardziej zacisznym miejscu-

Jeszcze bardziej nie cierpię czarownic a to jej opanowanie tylko wkurza. Zaprowadziła nas gdzieś a jej pieski zostały na zewnątrz.

- Siadajcie moi drodzy-

Moi drodzy? Od kiedy nastolatki tak się wysławiają? Zrobiliśmy co chciała, chociaż ja zrobiłam to z niechęcią. Postawiła przed nami filiżanki.

- I co teraz będziemy pić herbatkę i wymieniać się plotkami? -

Zapytałam kpiąco.

- Będziemy rozmawiać przy herbacie. Jak cywilizowani i kulturalni ludzie-

- Cywilizowani i kulturalni?-

Spojrzałam na Klausa a potem na nastolatkę.

- Ja Ci chętnie pokażę cywilne i kulturalne zachowanie-

- Nie będzie dzisiaj rozlewu krwi-

- To w takim razie ja wracam do domu. Dajcie znać jak będę mogła rozlać krwi-

Wstałam, żeby wyjść, ale Klaus zgromił mnie wzrokiem. Podniosłam ręce na znak, że się poddaje i z powrotem usiadłam. Czarownica nalała czegoś do filiżanek i usiadła naprzeciwko nas.

- O czym chcieliście rozmawiać? -

- Wpadliśmy przypomnieć kto tutaj rządzi i komu podlegasz-

Zajrzałam do filiżanki. Nie tknę niczego co jest od czarownicy. Co z tego, że jestem chroniona? Kto ją tam wie, zwykłą truciznę też mogła wlać.

- Spokojnie, to rumianek a nie trucizna-

- Moja matka często robiła rumianek-

- Nawet nie wspominaj o tej kobiecie-

Wzdrygnęłam się na samo wspomnienie czarownicy.

- Rumianek ma wiele właściwości-

- Bla, bla, bla. Tyle słychać, jak mówisz-

- Sądziłam, że masz lepsze maniery Carmen-

- Oczywiście, że mam. Zanikają, gdy widzę takie wywłoki jak ty-

Podniosłam się i oparłam dłońmi o stolik.

- Aż się prosisz o skręcenie karku mała wiedźmo-

Syknęłam zła.

- Niklaus'ie, doskonale zdaję sobie sprawę z niechęci jaką żywi do mnie twoja oddana towarzyszka, ale sądziłam, że lepiej ją wychowałeś-

Ta niechęć w jej głosie i zwracanie się do Klausa pełnym imieniem nie wróży niczego dobrego. Wręcz jest podejrzane.

- Jeśli szykujesz się do przejęcia Nowego Orleanu to mam nadzieję, że masz już grób-

- Nie mam takiego zamiaru. Wilkołaki po prostu nie zasługują na taki los-

- Czarownica z Nowego Orleanu i dobre uczynki. Nie rozśmieszaj mnie dziewczynko-

Mimo zachowywania spokoju widziałam jak delikatnie drgnęła jej dłoń.

Same but still different [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz