7

76 7 2
                                    

Stanęłam przy stole, na którym znajdowały się plany jakiegoś budynku i przyjrzałam się im.

- Ukrywają się w banku-

- Jakie to żałosne i w stylu Deucaliona-

Odpowiedziałam synowi Szeryfa, nie odrywając się od planów.

- Niech zgadnę. Wasz plan to wysłanie kogoś kto bez problemu się tam wślizgnie i zrobi co trzeba-

- Tunel jest dość wąski, a żeby wejść do skarbca trzeba wybić dziurę w ścianie-

Poinformował Stiles.

- Czyli idealne zadanie dla naszego duetu Alfy i Bety. Na to zmarnowałam swój czas? -

Spojrzałam na nastolatka.

- Właściwie to...-

- Ja Wam nie jestem potrzebna. Dziewczynki same sobie poradzą-

Spojrzałam na wilkołaki i uśmiechnęłam się do nich.

- Prawda? -

- Właściwie to chciałem żebyś ty się tym zajęła. Poradzisz sobie z tym najlepiej-

- A to nie jest zbyt niebezpieczne zadanie dla kobiety? -

- Oczywiście, że tak-

Odpowiedział Scott a ja zwróciłam się do jego przyjaciela.

- No widzisz Stiles, ja odpadam-

- Przecież robiłaś bardziej niebezpieczne rzeczy-

- Dla naszego słodkiego Scott'a jestem tylko kobietą i nie ma znaczenia, że jestem silniejsza od niego-

- I starsza-

Wtrącił Peter, uśmiechając się.

- Tak to też, ale jak widać żadnego znaczenia żaden z tych faktów nie ma-

- Dlatego ja pójdę z tobą-

- Chyba się przesłyszałam. Ty chcesz iść ze mną? -

Spojrzałam na Alfę.

- Nie boisz się, że cię zabiję albo coś? -

- Nie. Miałaś nie raz okazję by to zrobić, ale nie zrobiłaś i udowodniłaś mi, że się mylę-

Stałam przez chwilę zszokowana jego słowami. Czy on właśnie przyznał, że się pomylił co do mojej osoby? Nie wierzę w to.

- Kim jesteś i co zrobiłeś z Derekiem Hale? -

- Nic-

Wzruszył ramionami a ja spojrzałam na jego wuja.

- Coś mu zrobiłeś? Ktoś mu zagroził? -

- Może po prostu zrozumiał, że przynajmniej w twoim wypadku źle zrobił, oceniając cię jako tą złą. Tak naprawdę nikt z nas nie wie, dlaczego jesteś jaka jesteś-

I kolejny szok.

- A ja i tak cię kocham Carmen. Choć przyznaję, potrafisz być przerażająco straszna-

- To jeszcze było nic, ale przepraszam, że Cię przestraszyłam. Nie taki był zamiar-

- Nie gniewam się-

Stiles się do mnie uśmiechnął i spojrzał na plany przed nami.

- To jak macie zamiar się przebić do skarbca? Poza tym, że trzeba do tego siły-

- Normalnie. Parę uderzeń i gotowe-

- Tam jest bardzo mało przestrzeni. Będzie jakieś pięć centymetrów-

Same but still different [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz