Jej oczy, ciemne, pełne furii
Nie, nie spojrzę w nie więcej
Nie ma w nich miłości, lecz rozczarowanie
Gorzkie są słowa jej prawdy
Niby cierniste liany, zaciskające się wzdłuż serca
Krwawisz, lecz tylko pozornie
Nikt nie słyszy jak krzyczysz bezgłośnie
Patrzą na Ciebie, lecz Ciebie nie widzą
Czyżby Cię już tam nie było?
Gdzie podziało się ich ukochane maleństwo?
Czujesz wieczny niepokój, choć już tego nie dostrzegasz
Przecież to codzienność, więc milczysz
Nie wolno Ci o tym mówić
Lecz milczeć Ci nie wolno
Możesz mówić, masz mówić, MUSISZ
Ale tylko i wyłącznie to, co usłyszeć chcą
Nie, nie liczysz się
Porzuć nadzieję, złudzenia
I tak to zignorują, musisz się zadręczać
Jesteś sam, zawsze będziesz sam
Tak długo cierpiał
Aż przyjdzie i w swe skrzydła pochwyci Cię ona
ŚMIERĆ.
CZYTASZ
wiersze gorzkie niczym wino
Puisiznów moje wiersze tym razem mniej chaotyczne chociaż nie do końca bo wciąż są wyrazem moich myśli, przeżyć i uczuć but still, widzisz błąd czy literówkę - daj mi znać, dziękuję i powiedzmy, że miłego czytania