Miłość, miłość, miłość

534 35 5
                                    

*LOUIS*

Kiedy Louis się obudził, był sam w łóżku. Zmarszczył brwi. Wkrótce zorientował się, że Harry jest w łazience. Postanowił, że też weźmie prysznic, ale nie chciał przeszkadzać omedze, więc wstał i poszukał innej łazienki. Na szczęście znalazł ją i wziął szybki prysznic. Przebrał się w swoje ubrania, a kiedy był już gotowy, usiadł na rogu łóżka.

Kilka minut później Harry wyszedł z łazienki. Louis uśmiechnął się, ale jego twarz natychmiast się złamała, gdy zobaczył wyraz twarzy Harry'ego.

Był między płaczem a krzykiem i Louis wyczuwał jego niepokój.

- JA... JA... Czy my się połączyliśmy? - Louis spojrzał na niego szerokimi oczami. Co? Skąd Harry to wytrzasnął? Widząc zakłopotanie Louisa, kędzierzawy chłopiec podszedł do niego i wskazał palcem na fragment własnej szyi. Louis pochylił się bliżej i przyjrzał się jej. - Proszę, powiedz, że to tylko malinka czy coś w tym rodzaju.

- Cóż, możemy się tego dowiedzieć tylko w jeden sposób. Czy ja też je mam? - zapytał, przechylając głowę na bok, aby Harry mógł je lepiej zobaczyć, ale znał już odpowiedź. Nie, nie znał. Czuł odpowiedź. To było dziwne i zupełnie nowe, ale po prostu czuł, że się połączyli.

Harry pochylił się blisko i przesunął wzrokiem po szyi Louisa. Po chwili wysyczał: - Tak, ty też masz... Kurwa, co myśmy zrobili? Co się stało? Nie chciałem, żeby to tak wyglądało... - a Louis czuł jego wątpliwości, strach, żal. Czuł każdą rzecz, która działa się w głowie Omegi. Ale pod tym wszystkim wyczuwał znajome uczucie. Louis wiedział, skąd to uczucie pochodzi. To było również w nim.

Louis poczuł czystą miłość Harry'ego do niego i zdał sobie sprawę, że jest to to samo mrowienie, które ignorował, będąc w obecności Harry'ego. Miłość. Miłość.

W głowie kłębiły mu się wspomnienia z całego życia - zarówno z czasów, gdy byli mali, jak i z miesięcy, które spędzili razem w tym roku.

Mieli około sześciu lat, ukrywali się przed rodzicami, żeby Harry nie musiał wracać do domu. Siedzieli pod stołem, blisko siebie, chichocząc.

- Ciii.. - powiedział Louis, zakrywając usta Harry'ego, choć sam nie mógł powstrzymać się od chichotu. Uwielbiał przebywać z Harrym i nie chciał go puszczać.

Kiedy mieli około dziesięciu lat, ktoś obraził Harry'ego w obecności Louisa. Harry natychmiast spojrzał na Louisa i potrząsnął głową: - Wiesz, że on nie chciał tego zrobić. Nie musisz mnie bronić. Louis. Louis? Czy ty mnie słyszysz? - Harry próbował go przekonać, ale Louis nie mógł pozwolić, żeby ktoś skrzywdził Harry'ego. Harry był na to zbyt słodki, zbyt czysty. A ktoś mógłby go tak po prostu skrzywdzić? Nie na warcie Louisa.

Były to trzynaste urodziny Harry'ego i Louis przygotował mu posiłek - kurczaka z mozzarellą, czy coś w tym stylu. Jako piętnastolatek nie umiał gotować, więc był okropny, ale Harry i tak go zjadł. Harry uśmiechnął się do Louisa promiennym uśmiechem, a Louis poczuł motyle w brzuchu.

Louis miał szesnaście lat, a ich rodzice właśnie ogłosili, że nie mogą już być przyjaciółmi, i pozwolili im się pożegnać. Siedzieli na balkonie, sami.

Szmaragdowozielone oczy Harry'ego wypełniały się strachem i łzami, gdy Louis gładził jego policzki kciukiem. - Wszystko będzie dobrze - powiedział - Nie rozdzielą nas. Nie zabiorą Cię.

Harry spojrzał mu głęboko w oczy: - Ale ja jestem omegą, a ty alfą. Powiedzieli, że dlatego nie możemy... - głos mu się załamał, ale spróbował jeszcze raz - ..zostać razem.

-vMoja mama powiedziała, że to była decyzja naszych ojców. To ich słowa przeciwko naszym. Mówimy o tobie i o mnie. I nic nie może stanąć między nami. Wiesz o tym, prawda? Tak jak przysięgaliśmy, gdy byliśmy mali. Damy radę do końca. Pamiętasz? - Harry przytaknął, prychając. - Więc dotrzymamy tej przysięgi. Zostaniemy razem - Louis czuł, jak serce szybko bije mu w piersi, gdy wypowiadał te słowa, a jego ciało przyciskało się do Harry'ego. Nigdy nie czuł większego strachu przed utratą kogoś, ale musiał uspokoić omegę. Nie mógł go zawieść.

Miłość, miłość, miłość.

Przez cały czas była to miłość, a on po prostu to, kurwa, zignorował. I tym samym zrujnował Harry'ego. Zniszczył jego miłość. Zniszczył wszystko. A Harry nawet jeszcze o tym nie wiedział. Louis nie potrafił przyznać się do swoich uczuć i tym samym zranił omegę. Jego omegę. Jego żal nigdy nie był większy. Jak mógł myśleć, że to się dobrze skończy?

Cóż, nie wiedział, że ofiarą będzie jego miłość.

Tak, on go kochał. Kochał go przez te wszystkie lata, to zawsze było w nim, ale on tego nie rozpoznał. Jak mógł być tak ślepy? Chłopiec zawsze był przy nim, a on go zawiódł. Maverick miał rację, że wybrał kogoś innego zamiast niego. Wszyscy mieli. Louis nie zasługiwał na niczyją miłość, a tym bardziej na miłość Harry'ego.

Ale teraz musiał uspokoić Harry'ego. Był mu to winien. Tak wiele mu zawdzięcza. Tak wiele zawdzięcza jego miłości.

Wstał i ujął w dłonie policzki Harry'ego. Teraz widział to zupełnie inaczej. Widział cały obraz i rozumiał uczucie, które go przepełniało. - Hej, kochanie. Posłuchaj... Po prostu mnie posłuchaj, dobrze? - Harry skierował wzrok na oczy Louisa, ale wciąż był tak zdenerwowany. - Wiem, że jest cholernie wcześnie, ale... Ale myślę, że z nami tak nie jest. Zanim uświadomiłem sobie, co do Ciebie czuję, nie wierzyłem w te bzdury o bratnich duszach. - Harry zachichotał, a Louis również się uśmiechnął - Ale potem pojawiłeś się Ty i, kurwa, znalazłem swoją drugą połówkę. Myślę.. nie, wiem.. że jesteś moją bratnią duszą, więc... Nie żałuje, że się z Tobą związałem. Znaliśmy się tak długo i to zawsze tam było. A sposób, w jaki to się stało? Może to trochę dziwne i mało romantyczne, ale jest nasze, jasne? - I kurwa, mówił serio. Mówił poważnie o wszystkim.

- Tak - powiedział Harry, a Louis natychmiast poczuł, że jego nastrój się zmienia. - Tak, masz rację. Cieszę się, że to się stało. I... Kocham Cię od tak dawna, Lou. A teraz jestem z Tobą w pełni związany. To jest... to podnosi mnie na duchu. Przepraszam, że się przestraszyłem.

- Nie martw się, Hazza - przytulił go, obejmując ramionami jego talię. Potem spojrzał w górę z małym uśmiechem na twarzy. - Ja też kocham Cię od zawsze. Właśnie to sobie uświadomiłem.. - i złożył na jego ustach długi, słodki pocałunek.

- Teraz musimy poszukać normalnych ubrań - zachichotał Harry i puścił Louisa, tylko po to, żeby złapać go za rękę. Świat Louisa nagle wywrócił się do góry nogami, a on sam czuł tylko Harry'ego i jego więź z nim.

Ale ni stąd, ni zowąd, przyszła mu do głowy pewna myśl. Kiedy opowiedział wszystko mamie i po raz pierwszy w pełni zdał sobie sprawę z tego, co zrobił, mama powiedziała, że nie powinien jej przepraszać. I miała rację. Louis musi to naprawić. Teraz wie, że kocha Harry'ego. Musi to zrobić dla niego. Musi mu o wszystkim powiedzieć, musi go przeprosić i wszystko naprawić. Może to zrobić.

By Loved (By You) L.T & H.S ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz