Druga randka

623 30 9
                                    

*Louis*

Przez następny tydzień starał się ignorować swój sen. Naprawdę.

Skupił się na Harrym. Codziennie spotykali się po swoich wykładach, uczyli się i jedli razem, poznawali się na nowo. Czasami Niall, Liam i Zayn też z nimi byli, ale przez większość czasu byli tylko oni dwaj. Louis prawie zapomniał o całej tej sprawie z tronem. Tak naprawdę lubił spędzać czas z Harrym i zawsze czekał na moment, w którym znów go zobaczy. To było dziwne, jakby chłopak przyciągał go do siebie, a on wciąż czuł w sobie to coś, kiedy z nim przebywał. Nie rozumiał tego uczucia, ale nie zastanawiał się nad tym zbytnio. Kiedy był z omegą, to on był jedyną osobą na której mógł się skupić, a Louis nie mógł nic z tym zrobić.

Umówili się na drugą randkę w następny piątek po południu. Kiedy Harry zapytał, dokąd pójdą, Louis tylko się uśmiechnął.

- W końcu się dowiesz. Po prostu spotkajmy się na podwórku, tak jak ostatnio, o 18:00.

- Bardzo to wszystko tajemnicze - Harry przewrócił oczami, ale Louis wiedział, że mu się to podoba. Mógł to wyczytać z jego twarzy.

I tak, w piątek, Louis siedział dokładnie na tej samej ławce co ostatnio. Kilka minut przed szóstą pojawił się Harry, szczerząc się idiotycznie. Cóż, był słodkim idiotą.

Co? Dlaczego Louis właśnie tak pomyślał?

- Lou! - Podszedł do ławki. Louis nie mógł się powstrzymać, żeby też się nie uśmiechnąć. Ten chłopak był pieprzonym promieniem słońca, a on nie mógł oprzeć się jego mocy.

Louis natychmiast wstał i otworzył szeroko ramiona. Harry spojrzał na niego zdezorientowany. - Co, nie przytulisz swojej randki? - Louis uśmiechnął się, od ucha do ucha. Harry zaśmiał się i przytulił go mocno. Alfa głęboko wdychał jego zapach. Był tak słodki, że chciał po prostu tam zostać, trzymając go na zawsze. Powiedziałby, że nie wpłynął na niego zapach chłopaka, ale to byłoby kłamstwo.

Nie, on wcale nie był dziwakiem.

- Jesteś mniej zdenerwowany niż ostatnio - powiedział Louis.

- Cóż, myślę, że jesteśmy.. - wziął głęboki oddech, i spojrzał prosto w oczy Louisa. - Myślę, że jesteśmy teraz bliżej siebie. I wiem, że nie jesteś seryjnym mordercą czy coś w tym stylu.

- Już to wiedziałeś, dorastaliśmy razem.

- Nigdy nie możesz być pewien.. - zachichotał Harry.

- Jesteś dziwny - Louis przewrócił oczami, ale nie mógł powstrzymać się od uśmiechu. Harry był teraz z nim o wiele bardziej otwarty niż na początku i czuł się tak, jakby mogli rozmawiać o wszystkim (no, poza jedną rzeczą). - A teraz chodźmy już.

- Czy zamierzasz mi powiedzieć, gdzie idziemy?

- Nope, jeszcze nie - mrugnął i chwycił Harry'ego za rękę. Wyszli powoli z podwórka.

- Cóż, będę musiał założyć, że jesteś seryjnym mordercą, a teraz zabierasz mnie do miejsca, gdzie możesz mnie zabić - powiedział Harry poważnym tonem, ale pękł beznamiętnie, gdy zobaczył wyraz twarzy Louis, na której malowało się niedowierzanie.

- Musisz oglądać mniej filmów - potrząsnął głową.

- Dobrze, tato.

- Masz fetysz tatuśka? - spojrzał w górę na omegę, która zakrztusiła się własną śliną i zaczęła kaszleć. Louis roześmiał się. Kiedy ponownie zerknął na Harry'ego, ten wpatrywał się w chodnik z głęboko czerwonymi policzkami.

By Loved (By You) L.T & H.S ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz