Plan

660 39 6
                                    

*Louis*

Louis nie był już w nastroju przez cały dzień, ale miał przerwę na lunch, a potem kolejny wykład. Powoli wkroczył do stołówki, szukając swojego stolika. Liam i Zayn już tam siedzieli, więc dołączył do nich.

Byli jego najlepszymi przyjaciółmi, obaj z jego paczki, bety, połączeni ze sobą. Naprawdę mocno, i czasami Louis chciał zwymiotować z ich szczęścia, ale kochał ich.

- Hej Tommo. Zły humor? - Liam spojrzał na niego, gdy ten usiadł. Louis wzruszył ramionami.

- Vincent wpadł na ten pieprzony idiotyczny pomysł, że jeśli nie znajdę partnera, to nie jestem godny bycia przywódcą stada. Potem wspomniał o Harrym, jako o moim 'zauroczeniu'... I może trochę się wkurzyłem i próbowałem go zaatakować.

- Co zrobiłeś? - Zayn zapytał z szerokimi oczami.

- Był prawdziwym palantem. Powiedział, że nie jestem wystarczająco odważny, aby kochać, i takie tam gówna. Więc, znajdę sobie kogoś - wziął głęboki oddech. - I tak już czas.. - jego gniew nagle zniknął, a wielka fala samotności ogarnęła go. Wow, jego hormony naprawdę go dzisiaj nienawidzą.

- Aw, nie bądź taki, Louis. Jestem pewien, że znajdziesz tego jedynego - Liam próbował go pocieszyć.

- Nie wiem, Liam. Ja tylko.. - i wtedy zatrzymał się w połowie zdania, bo nagle uderzył go słodki zapach. Odwrócił wzrok od swoich przyjaciół szukając jego źródła. Jego wzrok natrafił na przepięknego, kędzierzawego omegę (według jego zapachu), który właśnie przysiadł się do stolika obok nich, po stronie blond alfy. Harry. Wiedział od razu. Nie byli tak blisko od... Louis nawet nie pamiętał kiedy, a jeśli się to zdarzało, co nie było zbyt częste. Gdy go widział, byli daleko, więc nigdy nie poczuł jego zapachu po tym, jak okazał się omegą. Ale jego zapach był tak silny, i tak słodki, że Louis natychmiast zapragnął się do niego zbliżyć.

Co jest z nim nie tak? Inne omegi nie wpływają na niego w ten sposób. Zayn i Liam musieli zauważyć zmianę nastroju swojego przyjaciela, bo podążyli śladem spojrzenia Louisa, widząc Harry'ego.

Blond alfa usiadł naprzeciwko Harry'ego i zaczął mówić. Louis usłyszał swoje imię. Czy oni mówili o nim? Przysłuchiwał się uważniej.

- Więc... słyszałeś dzisiejsze plotki? - wyglądał na podekscytowanego. Harry tylko wzruszył ramionami.

- Nie, Niall. Wiesz, że nie jestem aż tak towarzyską osobą. Co jest? - Oh prawda. Niall Horan. Był w tej samej paczce co Harry. Miał dziewczynę, tylko że ona była studentką z wymiany czy coś takiego, więc nie było jej na uczelni przez większość czasu. Więc, Niall nie jest chłopakiem Harry'ego. Dobrze wiedzieć.

- Wataha Louisa Tomlinsona prawie pobiła się na podwórku na poprzedniej przerwie. Słyszałem, że chodziło o połączenie czy coś takiego, Louis nie jest jeszcze związany - teraz cała szkoła o tym wie? Louis warknął lekko.

- Nie jest połączony? - Louis nie mógł nic wyczytać z twarzy Harry'ego.

- Nie, przynajmniej tak słyszałem i nie widziałem nikogo takiego obok niego, więc myślę, że nie. Widzisz, nie jesteś sam! - Harry też nie był połączony? Ciekawe...

I wtedy, jak błyskawica, uderzył w niego najgenialniejszy pomysł. Nie słyszał już dalszej rozmowy, a przynajmniej nie słuchał. Nie musiał wiedzieć więcej. Rodzina Harry'ego była królewską w jego watasze, tak jak w przypadku Louisa. Gdyby połączyli się z Harrym, mogliby zjednoczyć oba stada, tworząc jedno większe. Rodzice Louisa, a zwłaszcza jego ojciec, byliby z tego dumni. Nikt nie kwestionowałby jego roli przywódcy, nie odważyłby się. To idealny plan. Rodzice Louisa byliby dumni, ich stado by się powiększyło, a do tego Harry jest cholernie piękny, więc Louis też nie miałby na co narzekać.

- Lou? - Głos Zayna przywrócił go do rzeczywistości. Potrząsnął głową, by oczyścić umysł, po czym skierował wzrok z Harry'ego na przyjaciół.

- Wiem, co zamierzam zrobić - stwierdził z przekonaniem.

- Co z czym? - zapytał Liam. Louis przewrócił oczami.

- Nadążaj, Payno. Z połączeniem.

- Słuchamy - Zayn uniósł jedną ze swoich brwi.

- Więc wiecie, z której watahy jest Harry, prawda? - przytaknęli. - Oni są naszymi sojusznikami. A rodzina Harry'ego, która jest rodziną królewską ich watahy, to nasi przyjaciele.

- Tak, ale jak to się ma do waszego połączenia? - Liam zmarszczył brwi.

- To byłoby błogosławieństwo, gdyby dzieci rodzin królewskich zjednoczyły dwie sfory, prawda? Mój ojciec byłby dumny.

- Lou, miłość nie jest czymś, co mierzy się w dumie, albo kto jest królewski, a kto nie, albo co byłoby dobre dla twojego stada. Chodzi o dwoje ludzi i ich uczucia. O to, co naprawdę do siebie czują. - Zayn spojrzał głęboko w oczy Louisa, ale to go nie przekonało.

- Ja nie... Nie potrafię znaleźć kogoś takiego, Zayn. Po prostu nie jestem w stanie, nie wiem dlaczego. I nie będę szukał kogoś, kto nawet nie istnieje, więc... Zamierzam zrobić dokładnie to, co powiedział Vincent. Zamierzam uwieść Harry'ego.

By Loved (By You) L.T & H.S ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz