Król i Król

792 40 10
                                    

*LOUIS*

Louis wziął głęboki oddech. Jego garnitur był trochę za ciasny, krawat na szyi trochę za mocny. Czuł się zdenerwowany jak jeszcze nigdy.

To była noc, do której przygotowywał się od dziecka. Kiedy wreszcie miał objąć tron i zostać oficjalnym przywódcą stada. A teraz, mając Harry'ego po swojej stronie, mogli zjednoczyć swoje stada. Było to więc wielkie wydarzenie.

Oznaczało to również, że Harry zostanie królem swojego stada. Nie przygotowywał się jednak do tego tak jak Louis. Był omegą, więc nie liczył na to, że zostanie przywódcą. Ale w przypadku Louisa, on był na to gotowy.. przynajmniej tak twierdził. Rozmawiali o tym kilka razy, a Louis ciągle pytał, czy mu to odpowiada. Nie chciał, żeby omega czuł się niekomfortowo lub smutno w ich nowym stylu życia.

W pewnym sensie był to też ich ślub. Mieli połączyć swoje stada, tak, ale także swoje życie. To było jak gody, ale bardziej formalne, a mimo to miało głębsze znaczenie. Nie byliby już dwoma oddzielnymi wilkami, ale w oczach swoich rodzin byliby dopełnieniem siebie nawzajem.

Kiedy Louis był mały, a rodzice po raz pierwszy opowiedzieli mu o tym procesie, wydawało mu się to dziwne; traktował to jak rytuał, coś mrocznego, co tylko wzmaga lęk przed przywództwem, ale podchodząc do tego, Louis czuł się podekscytowany. I w głębi duszy wiedział, że to z powodu omegi. Gdyby go tam nie było, może wszystko byłoby tak, jak sobie wyobrażał, gdy był mały. Przerażające, przytłaczające. Ale teraz wiedział, że Harry będzie z nim, i to nie tylko dziś wieczorem, ale przez całe ich życie, a to wystarczyło, żeby poczuł się bardziej pozytywnie.

Nagle drzwi się otworzyły. Liam i Zayn weszli do pokoju.

- Cześć, jak się masz, Louis? - zapytał Zayn i puścił rękę swojego chłopaka, aby uściskać alfę.

- Właściwie to dobrze. Na początku byłem zdenerwowany, ale teraz czuję się podekscytowany. Z Harrym będzie inaczej.. - cieszył się Louis, odchodząc nieco od tematu.

- Tak, cały proces jest inny, jeśli jest się samemu lub z przeznaczonym - powiedział Liam, całkowicie psując Louisowi ten moment.

- Nie o to mi chodziło, ale to chyba też prawda.. - o czym Louis dowiedział się dopiero kilka dni wcześniej. Kiedy był mały, jego rodzice mówili o tym wydarzeniu tylko wtedy, gdy nie ma się pary, więc cały proces był dla Louisa czymś zupełnie nowym, ale tak było lepiej. Gdy robisz to sam, nacisk kładziony jest na Ciebie i Twoje przywództwo, ale gdy jesteś z partnerem, chodzi o Waszą wspólną przyszłość i o to, byście naprawdę stali się częścią życia drugiej osoby. Louis uznał, że w ten sposób jest to o wiele bardziej znaczące i piękne.

- Więc nie jesteś zdenerwowany? - zapytał Zayn.

- Nie, to znaczy, trochę, ale jest w porządku.

- To taka ulga. Szkoda, że Harry nie widzi tego w ten sam sposób... Przychodzimy od niego, on nie trzyma się zbyt dobrze. Niall jest z nim, ale nie jest zbyt pomocny - Liam zacisnął usta. Louis westchnął.

- Tak, czuję to..- ale nie mógł nic z tym zrobić. Chciał po prostu wyjść z tego pokoju i poszukać swojego Omegi, żeby go przytulić i uspokoić.

- A, tak, twoje połączenie - przytaknął Liam, przypominając sobie. Nagle drzwi się otworzyły. Jay zajrzał do środka i uśmiechnął się, gdy zobaczył trzech chłopców.

- Zaczynamy za pięć minut. Chodźmy, Liam, Zayn, musimy usiąść.

- Tak jest, proszę pani - odpowiedzieli od razu i wyszli. Jay weszła do środka i pogłaskała syna po policzku.

By Loved (By You) L.T & H.S ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz