–Harper! – krzyknęłam wychodząc z windy.
Moja ciotka zdecydowanie wie jak załamać człowieka.
–Tak?
–Porywam Ci asystentkę na resztę dnia! –oznajmiłam, rozglądając się za Pansy.– Jedzie ze mną do klienta.
Od razu można było zauważyć, że mój pomysł nie przypadł jej do gustu i w sumie to jej się nie dziwię. Jestem to od zaledwie tygodnia, a już zaczynam się rządzić.
–Parkinson nie ma doświadczenia ani wiedzy potrzebnej to pracy z klientem. Jej miejsce jest w biurze, gdzie wypełnia obowiązki na jej poziomie.
– Pozwól, że to ja zadecyduje, do czego kto się nadaje – powiedziałam tonem, po którym nawet dziecko zrozumiałoby, że moja cierpliwość się kończy i lepiej nie testować, gdzie leży granica.
– Zdecydujesz? Nie masz pojęcia o architekturze! Zrujnujesz tą firmę, pozbawiając wiele osób pracy.
–Chyba zapominasz z kim rozmawiasz – powiedziałam siląc się na spokój. Jak ta kobieta mnie wkurza! – Ciekawe czy będziesz taka wygadana za trzy miesiące.
–Jedziemy twoim czy moim? – zapytała Pans, zanim z Harper zdążyłyśmy się na dobre pokłócić.
– Przed 11 podjedzie po nas taxi – odpowiedziałam i nawrt nie spoglądając na kierowniczkę, pociągnęłam byłą Ślizgonkę w stronę mojego gabinetu.
Kolejne dwie godziny spędziłyśmy omawiając wszytkie informacje jakie będą mi potrzebne podczas zbliżającego się spotkania. Moja pamięć jak zawsze mnie nie zawiodła, ale co z tego skoro nie ogarniałam co mówię. Jeśli przeżyje najbliższe kilka godzin, a firma nie straci jednego z najlepszych klientów, to będzie prawdziwy cud.
Hermi79 dodała relację.
– Mam rozumieć, że Malfoy urzęduje w jednej wieży, a Nott w drugiej? – zapytałam z lekko nerwowym śmiechem, mocniej otulając się płaszczem. Gdy pół godziny wcześniej przeczytałam nazwiska klientów, miałam ochotę uciec z płaczem, ale zaklęcie żądlące skierowane w mój tyłek, skutecznie mnie od tego odwiodło. Chyba pomyślę o jakimś awansie dla Pans.
Zamyślona nawet nie zwróciłam uwagi kiedy znalazłyśmy się przed przestronną salą konferencyjną.
– Przepraszam, że musieli panowie na nas czekać.
Weź się w garść Herm, profesjonalne podejście to podstawa!
Powtarzałam sobie w głowie, zajmując miejsce po drugiej stronie stołu.
–Jeśli panowie pozwolą, panna Parkinson poprowadzi dzisiejsze spotkanie, chciałabym sprawdzić jak radzi sobie w pracy z klientem – powiedziałam nawet nie zerkając na Pansy, doskonale wiedząc, że najprawdopodobniej obecnie zabija mnie wzrokiem. Ku mojemu szczeremu zdziwieniu, kobieta nawet na mnie nie spojrzała, tylko z lekkim uśmiechem wyjęła wszystkie potrzebne jej dokumenty by móc przedstawić dwójce przyjaciół projekt ich nowego biura w Nowym Jorku.
–Wszystko pięknie, ale Pans przerwę Ci na moment – wtrącił się Draco. –Granger, jakie masz pojecie o architekturze czy chociaż o prowadzeniu firmy? – zapytał, a ja starałam się przywołać do mnie całą moją Gryfońską odwagę.
–Z racji, że widziałeś komentarze pod moim postem to nie będę kłamać, że jestem w tym temacie stosunkowo nowa – zaczęłam nie do końca wiedząc gdzie tą drogą zawędruje. – Jednak nie zapominajmy, że w Hogwarcie nie raz udowodniłam, że nowy materiał przyswajam wyjątkowo szybko. Nie musicie się martwić, Rosalie nie odda firmy byle komu, a tym bardziej nie pozwoli mi jej zrujnować jak to co poniektórzy uważają.
–Mimo wszystko czujemy się lekko znieważeni przez twoją ciotkę – przerwał mi Draco. – Obiecała ze naszymi projektami będzie zajmowała się osobiście, a tymczasem przysyła kogoś, kto nie wie o czym mowa.
– Moja ciocia nie jest obecna tylko przez jej obecne problemy ze zdrowiem. Mogę cię jednak zapewnić, że żadne znaczące decyzję nie zapadną bez jej wcześniejszej aprobaty – odpowiedziałam siląc się na spokój, mimo że w środku wręcz krzyczałam błagając o chwilę przerwy.
–Proponuję 5 minut przerwy. Załatwię nam kawę i na spokojnie wysłuchamy tego co dziewczyny mają nam do powiedzenia – jak na zawołanie odezwał się Teo i po aprobacie reszt wstał z miejsca by znaleźć asystentkę, która zrobi dla nas upragnione napoje.
Mamrocząc coś o tym, że obiecałam zadzwonić do ciotki, szybko opuściłam salę konferencyjną i zatrzymałam się dopiero przy jednym z okien, poza zasięgiem wzroku Draco i Pansy.
Co ja sobie tak właściwie myślam. Dobra, może wymówka, że chce przetestować Pans byłoby dobrym wyjściem, gdyby Malfoy i Nott nie mieli wglądu na mojego instagrama. Wyszłam na jeszcze większą idiotkę, niż mogłoby się wydawać. Pierdole, chce do mojego ministerstwa!
–A ja tam za tym nie tęsknię. Dobrze jest trochę odpocząć od naszego świata – usłyszałam za sobą głos jednego z właścicieli, przez co ostatkiem sił potrzymałam sfrustrowany jęk. Jak ja mogłam to powiedzieć na głos?! Kurwa Herm, zacznij myśleć!
–Byłam w szoku gdy zobaczyłam Pans w firmie ciotki, ale informacja o tym czym zajmujesz się z Malfoyem, zgięła mnie z nóg – powiedziałam, odwracając się w jego stronę.
–Gdybym nie czytał twojego dramatyzowania w komantarzach, to uwierzyłbym w testowanie Pansy od razu. Weszłaś do sali konferencyjnej, z taką pewnością siebie i przekonaniem, jakbyś zajmowała się architekturą od lat. Jesteś cholernie dobrą aktorką Granger – zaśmiał się przy ostatnim zdaniu, a ja dziękowałam wszystkim mi znanym bóstwom, że na mojej buźce nie widać rumienców.
–Dzięki Nott, ale prawda jest taka, że gdyby ciotka mnie teraz widziała, to w życiu nie przekazałaby mi firmy. Co z tego, że znam na pamiętać zawartość wszystkich dokumentów jakie tu dzisiaj przyniosłam, skoro nie rozumiem nawet ¼. Nie jestem wstanie bez pomocy Pansy odpowiedzieć na żadne wasze pytanie. A jak już przy niej jesteśmy to postąpiłam cholernie lekkomyślnie biorąc tu ze sobą dziewczynę, która pracuje w firmie od pół roku. Moja ciotka...
–Uważa cię za cholernie inteligentną kobietę, która na pewno sobie poradzi, inaczej by cię tu dzisiaj nie było. Przecież ona doskonale wie, że Twoja wiedza nie jest jeszcze na jej poziomie i na pewno jeszcze długo nie będzie. Myślisz, że ona nigdy nie popełnia błędów? Że my z Draco nie popełnialiśmy i czasami nadal nie popełniamy błędow?
–A jeśli błędem jest jej wiara we mnie?
– Przez praktycznie całą naszą edukację w Hogwarcie ze Smokiem, Pans, Diabłem i jeszcze kilkoma osobami twierdziliśmy, że błędem jest przyjmowanie mugolaków do szkoły, a ty co robiłaś?
–Udowadniałam, że się mylicie – mruknęłam, tak trochę nie wierząc, że ta rozmowa odbywa się naprawdę.
–Więc czemu teraz nie zrobisz tego samego? – zapytał unaszac brew. – Pamiętaj, że w przeciwieństwie do większości pracowników firmy, ty możesz wspierać się magią. A teraz panno Granger, zapraszam panią do sali konferencyjnej, gdzie chętnie posłucham tego co ma pani do powiedzenia, a w razie pytań chętnie przetestuję wiedzę pani asystentki – powiedział na co szczerze się zaśmiałam.
CZYTASZ
Instagram ~ Hermiona Granger & Draco Malfoy
FanficInstagram Dramione Pierwszy rozdział 26.04.2022 💜 Ostatni rozdział 26.10.2022 🖤