TW
Ze snu przebudził mnie trzask. Powoli otworzyłem oczy. W pokoju wciąż było ciemno. Nie wiedziałem co to było. Sięgnąłem po telefon i go odpaliłem. Na wyświetlaczu pokazywała się godzina 2:40.
"Może chłopacy już wrócili?"
Podniosłem się do siadu i przetarłem oczy. Rozejrzałem się po pokoju. Wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Siedziałem w ciszy przez dobre kilka minut, nasłuchując, czy ktoś tu gdzieś jest. Nic nie usłyszałem, więc położyłem się z powrotem.
Chwilę później usłyszałem kroki. Przestraszyłem się tak bardzo, że natychmiastowo znieruchomiałem. Szeroko otwartymi oczami wpatrywałem się przed siebie. Wpatrywałem się w ciemność. Dostrzegałem coś w tej ciemności, więc ze strachu patrzyłem się w to miejsce, tak jakby miało to mnie uchronić przed czymś, co tam czyhało.
Postać powoli wyłaniała się z ciemności. Jedyne światło, jakie wpadało do pokoju to światło księżyca i to właśnie ono w tej chwili padało na sylwetkę osoby, która była w tym pokoju. Przynajmniej teraz jestem pewny, że to jest jakaś osoba, a nie.. Coś innego.
Osoba powoli się do mnie zbliżała. Nie widziałem jego twarzy, ale byłem pewien, że to nie był ani Clay, ani Nick, a tym bardziej Alex, czy Will. To na pewno też nie był Karl. Po prostu wiedziałem, że to nie są oni.
Postać zatrzymała się. Spojrzała się na mnie. Zobaczyłem błysk w ich oku.
- Oh, Geoorge. Koledzy Cię zostawili? - odezwał się męski głos. Z początku nie rozpoznałem go, przez co jeszcze bardziej się wystraszyłem. Nie umiałem się odezwać, ale też nie chciałem odpowiadać. - co nie odpowiesz mi? Już nie chcesz ze mną rozmawiać? - zaśmiał się trochę szyderczo.
Mężczyzna podszedł do mojego łóżka i stanął obok mnie. Wciąż byłem sparaliżowany. Wciąż nic nie mówiłem. Jedyne co robiłem to patrzyłem na osobę, która nade mną stała. Powinienem się skupić na jego głosie, żeby spróbować odgadnąć kto to jest. Tak też zrobiłem.
- Przykro mi teraz, George - powiedział i usiadł na moim łóżku.
- Zanim Cię skopię, powiedz mi. Po co tu przyszedłeś - mówiłem agresywnie, starając się nie brzmieć na przestraszonego. Starałem się też udawać, że wiem kto tu jest.
- A co. już mnie nie lubisz, Gogy? Przecież ostatnio Ci to nie przeszkadzało - ściągnął ze mnie zwinnym ruchem kołdrę. Rzucił ją na ziemię obok łóżka. Miałem na sobie krótkie spodenki. przez co natychmiastowo było mi zimno. Podwinąłem nogi do mojej klatki piersiowej.
- Ojj, Gogy - przybliżył się trochę do mnie. Wpadło mi do głowy, kto to mógł być. Byłem tego prawie pewien. Chłopak położył rękę na moje kolano i przejechał po mojej nodze. Było to bardzo nieprzyjemne, przez co jeszcze bardziej się zwinąłem, tym samym podsuwając się bliżej ściany.
- Nie dotykaj mnie - syknąłem w stronę chłopaka.
- Ale co się dzieje, Gogy? - znowu się do mnie przybliżył i znowu przejechał dotknął mojej nogi. Nie miałem już gdzie się odsunąć, więc zamiast tego, zrzuciłem jego rękę z siebie.
- Nie dotykaj mnie, Jason - warknąłem. Chciałem wstać, ale chłopak powstrzymał mnie. Zawisnął nade mną, kładąc ręce po obu stronach mojego ciała.
- Ale czemu? Ostatnio się aż tak nie stawiałeś - uśmiechnął się i nachylił głowę do mojej. Był bardzo blisko mojej twarzy. Nie miałem się jak odsunąć. Spróbowałem go odepchnąć ręką, ale nie miałem praktycznie żadnej siły.
CZYTASZ
Pod Osłoną Nocy || Dreamnotfound [ZAKOŃCZONE]
FanficNocne wypady już niedługo staną się codziennością. Nocne śmiechy, zabawy i wspólny czas stanie się czymś, co na zawsze zostanie w pamięci. Pojawią się nowe wspomnienia, które zmienią patrzenie na świat. Pojawią się ludzie, którzy sprawią, że świat b...