03

137 12 5
                                    

Pov George

Nastał dzień wyjazdu na wycieczkę.

Od samego rana, a właściwie to od trzeciej, pakowałem swoją torbę. Dlaczego dopiero teraz? Wcześniej nie chciałem tego robić, bo i tak nie zrobiłbym tego w całości. Gdybym spakował się wcześniej, to teraz musiałbym latać za ostatnimi drobiazgami, żeby je dopakować, a tak to mam wszystko na raz, wszystko po kolei. Wolę zrobić coś raz, a dobrze. Jedyne co mi teraz przeszkadza, to fakt, że nie mogę zbytnio hałasować i muszę się starać być jak najciszej. Nie zawsze mi się to udaje, ale jeszcze nikogo nie obudziłem.

Oprócz mnie, nie śpi jeszcze Jason. Chodzi do wyższej klasy i też mieszka tu, gdzie ja. Nie lubimy się. Ja go wręcz nienawidzę. On bawi się w bycie bad boy'em i dręczy wiele osób, a w tym mnie. Ja i tak nie mam, aż tak źle jak inni. Mam też swoje sposoby, żeby go odciągnąć od pomysłu dręczenia mnie. Czasami nie działają, ale w większości przypadków dają radę.

Postaram i staram się go jak najbardziej omijać. Nie mam pojęcia, czy uda mi się go unikać na wycieczce. W końcu będziemy razem w jednym miejscu. Może być ciężko.

Po kilkudziesięciu minutach skończyłem pakowanie się. Podłączyłem jeszcze telefon do ładowania, a następnie wyszedłem z mojego pokoju i skierowałem się na stołówkę. Mimo tak wczesnej godziny, chciałem jeszcze coś przegryść przed jazdą autokarem.

W autokarze nie będę mógł nic jeść, bo prawdopodobnie od razu zacząłbym się źle czuć i chciałoby mi się wymiotować. A tego bym nie chciał, w szczególności, że wtedy zwróciłbym na siebie uwagę absolutnie wszystkich. To najgorsze, co może być. Dlatego zjem teraz, a dodatkowo coś lekkiego, żebym na pewno nie zaczął czuć się źle.

Dotarłem do stołówki. Było na niej dosyć pusto. Było tam ledwo kilka osób, a w tym Jason. Gdy tylko go zobaczyłem, lekko się spiąłem. Od razu zacząłem starać się, aby nie miał powodów na zwracanie na mnie uwagi. Nie miałem na ten moment pomysłu jak go ewentualnie powstrzymać.

Cicho nałożyłem sobie kromkę i kilka plastrów ogórka. Zrobiłem sobie herbatę i cichymi krokami udałem się do dwuosobowego, pustego stolika, przy którym usiadłem.

Zacząłem jeść swoje śniadanie. Patrzyłem się w swój talerz, powoli jedząc. Nie zwracałem uwagi na to co się dzieje wokół. Obmyślałem każde możliwe opcje, aby móc unikać Jason'a na wycieczce. Naprawdę nie mam ochoty psuć sobie tego wyjazdu.

Sama wycieczka zapowiada się naprawdę dobrze. Różne zajęcia, aktywności i przede wszystkim: o wiele mniej nauki. Niestety nie możemy mieć zero nauki przez tak długi czas tylko przez to, że jedziemy na szkolną wycieczkę. Lekcje będziemy mieć przez, maksymalnie, cztery godziny dziennie.

Samym wyjazdem bardzo się ekscytuję, nawet jeśli mam być w pokoju z osobami, których nie znam za dobrze. Prawie w ogóle, tak naprawdę. Cały ten wyjazd jest bardzo dobrze zaplanowany, przez co jeszcze bardziej chce się tam jechać.

Po kilkunastu minutach popijania herbaty i rozmyślania o planach wycieczki, wstałem od stołu. Odłożyłem brudne naczynia w odpowiednie miejsce, po czym skierowałem się ku wyjściu ze stołówki.

Jednakże, przejście zagrodził mi nie kto inny, jak Jason.

- Geoorge, jedziemy na wycieczkę - uśmiechnął się. Złapał chłodną dłonią moją szczękę i zmusił mnie do patrzenia sobie w twarz. - cieszysz się, że będziemy razem na wycieczce? Będziemy mieli więcej czasuu

- Zostaw mnie - warknąłem z groźnym wyrazem twarzy, gdy chłopak złapał moje ręce w jedną swoją, pewnie po to, żeby ograniczyć moje ruchy.

- Oj, no. Nie denerwuj się, Georgie - chciałem już mu odpowiedzieć, żeby mnie tak nie nazywał, ale nie zdążyłem. - chociaż.. - uśmiechnął się szerzej. - gdy się denerwujesz wyglądasz conajmniej uroczo - po powiedzeniu tego puścił mnie i odszedł.

Pod Osłoną Nocy || Dreamnotfound [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz