11. Portowa Mafia

786 85 87
                                    

Hejo, kochani!

Wpada nowy rozdział i już zacieram rączki, gdyż już w kolejnym rozdziale przejdziemy do kolejnej fazy tego fanfica. Jednak zanim do tego dojdziemy...

Miłego czytania! 💜

~~~~~~~~~

Dazai od dwóch godzin siedział w swoim biurze przebrany w dres. Będąc u Chuuyi, nocując u niego, nie miał ubrań na zmianę. Dopiero w siedzibie miał czas, aby się przebrać. Może nie powinien zakładać akurat dresu, jednak nie sądził, że ktoś jeszcze dzisiaj odwiedzi go w biurze. Większość ich ludzi, która nie była w terenie, w pracy siedziała do około szesnastej i nieliczni zostawali dłużej. Treningi odbywały się w innym budynku i były kompletnie inną bajką. Tam wszyscy siedzieli do późna, aby się wzmocnić i może zwrócić na siebie uwagę hersztów. W końcu każdy z nich chciał mieć pod sobą silnych ludzi. Tak więc w siedzibie był aktualnie Osamu, jego ochrona i pewnie ludzie z biura, którzy nie wyrabiali ze swoją pracą. Zapewne na recepcji, jak zwykle została jedna osoba, która dopiero o dwudziestej drugiej zostanie zmieniona na nocną ochronę.

Szatyn siedział znudzony, przeglądając dokumenty. Zostało mu ich niewiele, dlatego miał nadzieję, że już niedługo będzie mógł pójść do swojego mieszkania. Nie spodziewał się, że usłyszy pukanie do drzwi, a już na pewno nie sądził, że po pozwoleniu, do jego biura wejdzie mocno poobijany dowódca Czarnych Jaszczurek. Hirotsu wyglądał... okropnie. Jego włosy były w nieładzie, monokl był zbity, ubrania miał w dużej mierze zniszczone. Wszedł do biura szefa kuśtykając i trzymając się za, prawdopodobnie, złamaną rękę. W oczach Osamu, wyglądał co najmniej, jakby został potrącony przez samochód ciężarowy. Siwowłosy miał zbolały wyraz twarzy, który tylko potwierdzał to, jak bardzo musiał oberwać.

- Co się stało? - Dazai wstał od swojego biurka i szybko podszedł do mężczyzny pomagając mu usiąść na jednym z krzeseł.

- Udało nam się namierzyć zabójcę, który jest odpowiedzialny za przerzedzenie szeregów Yakuzy. Było trudno zdobyć informacje, ale ostatecznie go znaleźliśmy i okazało się, że jest w Yokohamie. - Osamu zbladł słysząc słowa starszego. Nie sądził, że namierzą Chuuyę, a przynajmniej nie zakładał, że zrobią to tak szybko. Musiał nabrać więcej wiary we własnych ludzi... - Wiem, że mieliśmy się tylko dowiedzieć kto to jest i czy stwarza dla Portowej Mafii zagrożenie, niestety znikał nam z radaru. Wiedzieliśmy tylko gdzie pracuje, a śledzenie go było niemożliwe. - Tłumaczył dalej, kiedy Osamu z całych sił starał się powstrzymać od pytań, czy nic Chuuyi nie jest oraz gdzie jest aktualnie. - Uznaliśmy, że się z nim skonfrontujemy. Walczyłem z nim. Ostatecznie cudem udało mi się pozbawić go przytomności. Przetransportowaliśmy go do jednej z naszych piwnic. - Dokończył ze spokojem siwowłosy, a czekoladowooki tylko czuł, jak bardzo serce mu waliło. Po raz pierwszy od dłuższego czasu bał się o kogoś. Cholernie martwił się, w jakim stanie jest Nakahara, lecz mimo to zewnętrznie tego nie okazywał.

- Wysłałem wszystkim nowe zasady. Zacznijcie się w końcu do nich stosować. Macie interpretować moje rozkazy jak ja chce, a nie jak wy chcecie. Teraz mamy u siebie zabójcę, przez którego Yakuza jest nadal na kolanach. - Starał się stłumić w sobie złość na Hirostu, jednak nie lubił samowolki hersztów. Zaraz po powrocie ze spotkania z rudzielcem, wysłał wszystkim zreformowane zasady. Hersztą wysłał nawet z podkreśleniem te, które odnosiły się bezpośrednio do nich. Wiedział, że nie może oczekiwać cudów, że przywykną do nich od tak... ale miał chociaż nadzieję, że minimalnie zaczną się z marszu pilnować. To nie było takie trudne! Teraz przez to musiał kombinować, jak ochronić Nakaharę. Oczywiście zdawał sobie sprawę, że duże błędy popełnił w tej sytuacji on sam, nie rozsyłając nowych zasad dużo wcześniej, czy też wystarczająco nie uważając. Nie miał jednak co nad tym gdybać. Musiał teraz szybko zająć się tą sytuacją i... przeprosić Chuuyę.

Zrozumienie (Soukoku - Bungou Stray Dogs) //FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz