Hej, kochani! 💜
Na weekend wpada kolejny rozdział ^^
Miłego czytania 💜
~~~~~~~~~~~~~~~~
Dazai spędzając większość swojego życia w Portowej Mafii nauczył się bardzo wiele. Zajmując stanowisko szefa, miał wrażenie, że wie o życiu więcej, niż mogło się wszystkim wydawać. Kierowanie dużą grupą ludzi nie sprawiało mu najmniejszych problemów, tak samo jak planowanie dla nich zadań, czy organizowanie kolejnych funduszy. Wyciąganie informacji z ludzi, tortury miał w małym palcu. Będąc iście okrutnym człowiekiem dla swoich wrogów czy też będąc surowym dla podwładnych oraz hersztów, czy zabójców, podlegających pod organizację polityków, trzymał wszystkich w garści. Nie obawiał się niczego. Nawet śmierci, z którą niegdyś miał wiele bliskich spotkań. Mimo to wszystko nudził się w życiu, przynajmniej do momentu, gdy wszedł w stały związek.
Miał wrażenie, że będąc z Nakaharą uczył się życia od nowa. Dowiadywał się też o sobie nowych rzeczy, między innymi tego, że nie potrafi zmywać naczyń ręcznie, czy oddychać. Dowiedział się, że o sztukach walki wie tyle co dziecko w przedszkolu, o jeździe samochodem nie wspominając. Mimo, że to tym drugim doskonale wiedział. Doskonale sobie też zdawał sprawę, iż jego ręka stała się twardsza w stosunku do prowadzenia Portowej Mafii, co jak najbardziej mu odpowiadało. Herszci nie podzielali jednak jego zadowolenia. Skończyły się dla nich czasy samowolki i rozliczać musieli się ze wszystkich swoich działań. Nie kłócili się jednak. Sami przyznawali, że organizacja funkcjonuje sprawniej, mimo i tak niezmiennego lenistwa szefa. Przekonywali się także do Chuuyi, gdyż widzieli, iż zagania szatyna do pracy. Innymi słowy, związek Nakahary i Dazaia wychodził wszystkim na dobre, mimo, że o nim nie wiedzieli. I... wiedzieć nie musieli. Im mniejsza była ich świadomość, tym lepiej wszyscy spali. Było dość spokojnie. Można nawet powiedzieć, że nazbyt. To się jednak zmieniło z dniem, kiedy Hirotsu zapukał do biura Dazaia.
- Szefie, udało nam się schwytać przywódców Yakuzy. - Jedno zdanie wystarczyło, a kąciki ust znudzonego, czekoladowookiego powędrowały ku górze. - Przenieśliśmy ich do sali konferencyjnej na poziomie minus jeden. Czy mam zawołać hersztów? - Siwowłosy stał wyprostowany, wpatrzony w przeszywające, ciemne spojrzenie swojego szefa.
- Miło słyszeć, że to dzisiaj Chuuya udowodni swoją lojalność wobec nas. Od rana nie ma humoru, ponieważ wysadziłem mu auto. - Zaśmiał się nieco gardłowo, jakby pogardliwie. Musiał mówić tak, aby staruszek uwierzył, że wcale nie zrobił tego przez przypadek, i wcale potem nie przepraszał swojego chłopaka przez godzinę. - To będzie dla niego miła niespodzianka... Powiedz hersztą, aby przyszli z najbliższymi podwładnymi. Zawołaj też Akutagawę, Nakajimę i ich nową koleżankę spod skrzydeł Ozaki. Nie mogą przegapić tego pokazu. - Osamu wcześniej tłumaczył hersztą, na czym będzie polegał test Nakahary. Kouyou nazwała go okrutnym, jednak ostatecznie i tak się na niego musiała zgodzić. Została przegłosowana. Według niej, rudzielec powinien wiedzieć co go spotka, aby mógł się na to przygotować. Według reszty zaś, miała to być niespodzianka. W praktyce Chuuya wiedział, ale inni nie wiedzieli, że wie. W ten sposób wszyscy byli zadowoleni.
- Za dwadzieścia minut poślę kogoś po Nakaharę. - Poprawił swój monokl, po czym wyjął telefon ze swojej kieszeni. Ze spokojem zaczął coś na nim stukać, jednak przerwał, kiedy ponownie odezwał się szatyn.
- Nie trzeba. Sam go przyprowadzę. Mi ufa najbardziej. Jeśli przyjdzie po niego ktoś z Czarnych Jaszczurek, może się spiąć, a nie chcemy krwawej rzezi takiej, jak w Tokyo kilka miesięcy temu. - Osamu bez pośpiechu wstał ze swojego biurowego fotela, przeciągając się przy tym niechlujnie i dopiero wyprostował. Na szybko poprawił na sobie czarny garnitur oraz kobaltową koszulę. Szedł do podwładnych, musiał wyglądać jak człowiek, chociaż wiedział, że nim dotrze do sali konferencyjnej z Chuuyą, pięknooki zdąży jeszcze kilkukrotnie poprawić jego ubiór.
CZYTASZ
Zrozumienie (Soukoku - Bungou Stray Dogs) //Fanfiction
FanficDazai Osamu jest młodym szefem Portowej Mafii. Jako zdolny i bardzo przystojny mężczyzna radzi sobie świetnie, jednak bardzo go to męczy. Tak naprawdę nie ma życia poza pracą. Na niczym mu nie zależy, względem ludzi jest zimny jak lód, gdyż uważa, ż...