4. „Jutro znów się tu pojawisz"

822 52 7
                                    

Obudziła się i rozejrzała zaspanymi oczami dookoła. Nie potrafiła określić, czy znajdowała się we śnie, czy może nastał już ranek. Nie zdarzało jej się do tej pory, aby przebudzała się w środku nocy. Zamierzała się więc upewnić, że to senna posiadłość.

Wyszła z pokoju i od razu poczuła, że nie przebywała w realnym świecie.

Ta... ta atmosfera. To ona od razu w nią uderzyła. Nawet w nocy, w normalnym życiu, kiedy wszyscy spali, dało się wyczuć ciepło bijące z kominków albo słychać było jakieś odgłosy, natomiast we śnie nic takiego nie miało miejsca. Mrok spowijał wszystko dookoła, a ciężka cisza czasami aż za bardzo przytłaczała, przez co po całym jej ciele wędrował nieprzyjemny dreszcz.

Udała się korytarzem do pokoju Normy na tym samym piętrze. Pokój jej mamy też ulokowano na tym poziomie, za to pokój Andersona mieścił się obok jego gabinetu, na samym dole posiadłości. Kazał sobie go tam urządzić ze swoich własnych, nieznanych jej powodów. Kiedyś spał ze swoją żoną w jednym pomieszczeniu, ale coś spowodowało, że nagle zapragnął osobnej sypialni. Jego wielkie ego potrzebowało chyba własnej przestrzeni.

Podczas swojego krótkiego spaceru do pokoju opiekunki, nie natknęła się na nikogo. Otworzyła cichutko drzwi i zamiast wchodzić, spojrzała tylko w progu czy jej opiekunka znajdowała się u siebie – nikogo nie zobaczyła, więc na pewno śniła.

 Szukanie czegoś nowego; czegoś, czego wcześniej nie widziała, stało się dla niej rodzajem zabijania czasu, który niekiedy dłużył się w nieskończoność. Tutaj i tak nie miała niczego lepszego do robienia. Nie mogła też specjalnie zasnąć i się obudzić – próbowała kilkanaście razy, ale jej się to nie udawało.

Początki pojawiania się w jej własnym śnie, pozostawały dla niej nie do końca znane. Mogła pojawiać się w nim od mniej więcej sześciu lat. Może mniej. Straciła rachubę – całe szczęście, że nie rozum.

Chyba.

Wcześniej nigdy nie przeżywała tego koszmary, więc nie miała pojęcia czemu ją to spotkało. Pamiętała tylko, że pewnego razu zasnęła i obudziła się już w tej powtarzającej się co noc pułapce. Kiedy była młodsza, jakoś specjalnie jej to nie przeszkadzało. Mogła wtedy bawić się nie tylko w dzień, ale i w nocy, a gdy rano wstawała, nie czuła okropnego zmęczenia. Jednak ciągle ta sama zabawa, cisza przeplatana samotnością, ciemność i przytłaczająca atmosfera nocy, przestała jej się podobać po pewnym czasie.

Ta niewidzialna siła ciągnąca ją na samą górę w stronę tajemniczych drzwi, gdy jej sen kierował się ku końcowi, spowodowała, że mimo wszystko nie próbowała nigdy sama się tam wspinać. Mogła, ale jakoś nie miała okazji ani ochoty przypadkiem natknąć się na nieprzyjemności. Coś zawsze podpowiadało, kiedy miała się tam udać, więc czekała aż to coś znowu się w niej pojawi i zaprowadzi na samą górę.

Zeszła schodami na dół postanawiając, że pójdzie do gabinetu ojca. Pomyślała, że skoro sen był teoretycznie odzwierciedleniem rzeczywistości, to może, jakimś szczęśliwym trafem, znajdzie w odmętach szafek list, który pisał albo dokument, który „miał zmienić wszystko". Może się jej poszczęści i służba sprzątająca w sennej rezydencji ukryła je przed nią. Była bardzo ciekawa, co w niej napisano. Po kolacji z Augustem zakładała, że oba dokumenty dotyczyły jej przyszłego zamążpójścia.

– August – powiedziała sucho, zatrzymując się w miejscu. – Zapomniałam o nim.

Zawróciła gwałtownie i zamiast do gabinetu ojca, udała się do pokoju kapitana.

Z góry założyła, że Anderson pozwolił mu zostać przydzielając mężczyźnie jeden z najlepszych pokoi gościnnych w całej rezydencji. Mieścił się on w skrzydle dla gości, na samym dole wielkiego domu. Wejście do niego znajdowało się niedaleko głównego salonu i jadalni dlatego, żeby goście Andersonów nie musieli schodzić po schodach i mieli wszystko blisko siebie. Leniwa arystokracja nie mogła marnować cennego czasu na jakieś podróże po budynku. Przecież mieli dużo innych, ciekawszych rzeczy do roboty. Im bliżej i łatwiej tym lepiej.

Dziedzictwo ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz