Rozdiał 11

99 2 0
                                    

Herosi patrzyli na niego ze zdziwieniem tak jak by coś poważnego się wydarzyło.

-Coś się stało że tak na mnie patrzycie?

-Ty właśnie powiedziałeś po grecku że wszyacy mamy zginąć-powiedziała Thalia

-Czyli to znaczy że wszystko wiadomo

-Ale co wiadomo Chejronie

-To Percy ma wyruszyć na tą misję

Mina chłopaka stała się nagle ponura jakby coś z niej energię wyssało.

-Coś się stało Jackson

-Czemu to zawsze muszę być ja, już nie dość dla nich zrobiłem

I wtym momencie z ust chłopca wyleciało wiele przekleńst w stronę Bogów że wszyscy otworzyli szeroko buzię.

Po tym wszystkim syn Posejdona pobiegł do swojego domku i tam się zamkną na klucz.

***
-Percy siedzisz już tam dwa dni, musisz wyruszać

-Nigdzie nie idę Mądralińska

-Ale Percy ty tego nie robisz dla Bogów tylko dla herosów, udowodnij że nim jesteś i wyrusz na tą przeklętą misję i naczej wyważe drzwi

-Dobra już dobra

Jackson nie chętnie spakował swoje rzeczy, pożegnał się ze wszystkimj i przekroczył barierę. Oczywiście jak na ironię kilka metrów puźniej zaatakował go lew nemeiski. Oczywiście go pokonał, ale ledwo.
Po tym znów usłyszał głos w swojej głowie :

POWODZENIA PERCY JACKSONIE ALE I TAK DOPROWADZISZ DO ZAGŁADY ŚWIATA

Cłopaka zastanawiało kto to jest ale nie miał ochoty teraz myśleć więc ruszył dalej.

-----------------------------------------------------------

Wracam po przerwie. Tak mnie jakoś naszło żeby napisać ten rozdział. W każdym razie nie wiem kiedy będzie następny ale mam nadzieję że się podoba

Τα λέμε ήρωες

Bohater Jakiego Nie Mieli [1] // Percy Jackson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz