Rozdział 11

44 3 0
                                    

Rozgorączkowany Deuce przecisnął się przez drzwi do sali gimnastycznej poprawiając swoją szatę. "Muszę szybko znaleźć Łysego. On mi na bank pomoże" - myślał przedzierając się przez rozentuzjazmowany tłum. Krople zimnego potu pojawiły się na karku chłopaka. Muzyka dudniła, ale już nie brzmiała radośnie, była wręcz złowieszcza. Deuce rozglądał się za przyjacielem, ale nigdzie nie mógł go znaleźć. Już zamierzał się poddać i iść samemu ale nagle usłyszał jego głos:

- Deuce!!! Szukałem cię!

Deuce odwrócił się i stanął twarzą w twarz z Lysandrem i Draculaurą.

- Co się stało? - Zapytała Draculaura i z błyskiem zrozumienia w oku dodała. - Gdzie jest Kastiel?

- Powiem wam wszystko, tylko wyjdźmy z tej sali! - Zawołał Deuce i zaczął zawracać w kierunku drzwi.

Draculaura i Lysander wymienili zatroskane spojrzenia i rzucili się pędem za wężowłosym. Gdy znaleźli się na klatce schodowej, Deuce obrzucił ich zlęknionym spojrzeniem i wyznał im wszystko. Od ujrzenia Kastiela z Kentinem, do przypadkowego przemienienia kochanka w kamień. Obawiał się ich reakcji, ale wiedział, że potrzebuje ich pomocy.

- Wow... - Lysander zamyślił się. - Ty i Kastiel? Wreszcie!

- Bądź ostrożny. - Dodała Draculaura. - Pamiętaj co zrobił z Kentinem...

- Później o tym pogadamy, joł? - Przerwał im Deuce. - Na razie najważniejsze jest, żeby go odkamienić. Impreza kończy się za godzinę. Musimy zdążyć przed 1 żeby go nie zamknęli w szkole... Pan Farazowski miałby grubą niespodziankę w poniedziałek rano! 

- Jaki jest plan? - Zapytał Łysy.

- Wy staniecie na czatach pod salą, a ja pojadę do domu po antidotum.

- Co mamy powiedzieć, gdyby ktoś chciał wejść do środka? - Zastanawiała się Laura.

- Jak to będzie uczeń, powiedzcie, że ktoś tam się grzmoci. A jak nauczyciel... To będziecie mieć przesrane... Powodzenia! - Rzucił Deuce na odchodnym i zbiegł po schodach do drzwi wyjściowych.

              ***

Draculaura i Lysander zostali sami.

- No... to zostaliśmy sami... - Zauważył odkrywczo Łysy.

Usiedli koło siebie na podłodze i zaczęli rozmawiać o dziełach Adama Mickiewicza i o prawdopodobieństwie jego związku ze Słowackim. Zmęczona Draculaura oparła głowę na ramieniu Lysandra ku jego zdumieniu. Łysy był w ciężkim szoku, nigdy nikt się nie zachowywał tak poufale w stosunku do niego, nikt go nigdy nie dotykał tak czule. Draculaura była do tego bardzo piękna, energiczna i inteligentna, nie spodziewał się, że mógłby się podobać komuś tak... Spektakularnemu. Ich dyskusja przeszła na inne tematy, ale Lysander nie mógł już się skupić. Czuł ciało Laury po swojej prawicy, czuł zapach jej goździkowych perfum.

- Wszystko w porządku? - Zapytała wreszcie widząc jego zmieszanie. - Zamilkłeś.

Lysander delikatnie zmienił pozycję by móc widzieć jej twarz.

- Przepraszam, nie jestem dobry w czytanie tego typu sygnałów... - Zaczął niezręcznie. - Czy ty... flirtujesz ze mną?

Draculaura zarumieniła się, wyglądała na lekko speszoną.

-  Może trochę. - Uśmiechnęła się pod nosem. Po chwili namysłu dodała. - Jeszcze parę godzin temu, myślałam, że podoba mi się Kentin... Ale on chyba nigdy nie był w moim typie, nie mogłam z nim o niczym porozmawiać, on nie ma żadnych pasji, żadnych ambcji. Za to ty...

Spojrzała mu w oczy. Lysander, sam nie wierząc swej śmiałości, zbliżył się do niej, Draculaura położyła zimną dłoń na jego policzku i chwilę później już się całowali.



Potworne Zauroczenie (Monster High x Słodki Flirt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz