Rozdział 10

42 3 3
                                    

Deuce ledwo mógł w to uwierzyć. Całował się z Kastielem! Z chłopakiem, o którym marzył od miesięcy! "To niemożliwe... Ale jednak!" - myślał przyciągając go jeszcze bliżej. Ich ciała dotykały się poprzez barierę ubrań.

- Chodź, znajdziemy jakieś ustronne miejsce. - Wydyszał Kastiel wyzwalając się z objęć Deuce'a z uśmiechem. - Jeśli chcesz, oczywiście.

- Chcę! 

 Deuce pocałował kolegę w policzek, wyszczerzył się, chwycił Kastiela za rękę i pobiegli w stronę opuszczonej sali do biologii. Była to jedna z nielicznych sal w ich szkole, która nie miała okienka w drzwiach. Kastiel pchnął drzwi opuszczonej klasy, wciąż chichocząc. Będąc już w ciemnej klasie pośród sztucznych szkieletów na stelażach i słojów pełnych organów zwierzęcych pływających w formalinie, ponownie zwarli się w namiętnym pocałunku. Kastiel zdjął swoją prześwitującą koszulkę. Deuce pchnął go na biurko pana Farazowskiego i za zezwoleniem czerwonowłosego, zaczął powoli rozpinać rozporek jego skórzanych spodni. Kastiel pospiesznie zrzucił swoje glany i zaczął ściągać szatę Deuce'a. Wciąż chichotali ze zdenerwowania i ekscytacji. "Łysy nigdy nie uwierzy jak mu to opowiem! Sam ledwo wierzę, że jestem tu, z nim" - myślał Deuce czując, że twardnieje. Widział, że Kastiel też to zauważył. 

- Co teraz? - zapytał wężowłosy. - wiesz, ja jeszcze nigdy...

- Nie musisz się bać. - Kastiel obrócił się na brzuch eksponując swoje nieskazitelnie białe pośladki. - Ale najpierw zdejmij te okulary, chcę widzieć twoje oczy!

- Nie! - zawołał Deuce. - Nie wolno ci!

Kastiel podniósł rękę i szybkim ruchem zerwał mu okulary z głowy. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, jego młodzieńcze ciało zamieniło się z kamień. Zastygł z wyrazem zaskoczenia na twarzy, pochylając się nad biurkiem pana Farazowskiego i rozwierając swoje pośladki z okularami przeciwsłonecznymi w jednej ręce.

- KASTIEL!!!! - Krzyknął Deuce. Nie wiedział, co zrobić z tym erotycznym posągiem stojącym w sali od biologii. Sytuacja wydawała się beznadziejna. Oczywiście, w jego domu był zapas antidotum odkamieniającego, który nie raz przydał się w podobnych sytuacjach, ale żeby go zdobyć musiałby pojechać autobusem na drugi koniec miasteczka. No i ktoś musiałby pilnować sali by podczas jego nieobecności nikt nie znalazł Kastiela. "Boże, co ja narobiłem!" pomyślał i z żalem w sercu ubrał się w swoją szatę, wyciągnął swoje okulary z dłoni kolegi, zakrył posąg mapą polityczną Europy i pobiegł w kierunku sali gimnastycznej.

Potworne Zauroczenie (Monster High x Słodki Flirt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz