Za drzwiami ich oczom ukazał się widok prosto z filmu dla nastolatków. Wielka kula dyskotekowa podwieszona na suficie odbijała jadowicie fioletowe i zielone światła. Sala gimnastyczna, której brudne linoleum i zapach spoconych dzieciaków zwykle skutecznie odstraszały od dobrej zabawy, wyglądała jak zupełnie inne pomieszczenie. Młodzież i kadra nauczycielska poprzebierane za wilkołaki, duchy, seksowne pielęgniarki, kotki, kościotrupy, zombiaki i inne mniej lub bardziej przerażające postaci. Wiele uczniów stało pod ścianami i sączyło coś z papierowych kubków lub z flaszek skrytych za pasem. Wgłąb sali widać było tańczące pary, grupki przyjaciół i samotników, którzy postanowili, że mimo braku towarzystwa będą się dobrze bawić. Lysander rozglądał się wkoło w poszukiwaniu znajomych twarzy chcąc się przywitać ( i ocenić ich kostiumy).
- Cześć Deuce! - zawołał ktoś stojący za nimi. Chłopcy szybko odwrócili się i stanęli twarzą w twarz z Draculaurą i Kentinem. Draculaura miała na sobie bogato zdobioną czarną suknię do ziemi, całą w falbankach i koronkach (Deuce'owi kojarzyła się trochę z Marią Antoniną, ale nie uważał na lekcjach historii więc nie miał pojęcia, czy jego skojarzenie było trafne), włosy zaczesała w wysoki kok, pomalowała oczy i usta na czarno a na jej dekolcie spoczywała ciężka, wysadzana rubinami kolia. Przebranie Kentina nie robiło takiego wrażenia. Miał na sobie te same spodnie khaki i podkoszulek, w którym Deuce widział go ostatnio. Stroju dopełniały kocie uszka i obróżka z dzwoneczkiem.
Draculaura przyjrzała się strojom chłopców, dłużej zatrzymując wzrok na przebraniu Lysandra.
- Chyba nie zostaliśmy sobie przedstawieni. - wystawiła rękę w kierunku Lysandra, a gdy on uścisnął ją, błysnęła kłami i dodała - Jestem Draculaura.
- Lysander. - Łysy odwzajemnił uśmiech.
- Cześć chłopaki. - Przywitał się Kentin. - Właśnie szliśmy z Laurą potańczyć. Nara!
Poszli wgłąb sali. Lysander odprowadzał ich wzrokiem.
- Dobry bit! - Ryknął Deuce próbując przekrzyczeć muzykę. Właśnie przechodzili obok głośnika.
- Co!?!!? - odwrzeszczał Łysy.
Ale Deuce nie odpowiedział. Gdzieś w tłumie otaczającym ich błysnęły krwisto-czerwone włosy Kastiela. Deuce zatrzymał się i zaniemówił. Mówił, że nie nie przyjdzie! Przecież imprezy szkolne są dla frajerów!
- Deuce, czy to nie jest przypadkiem... - Zawołał mu do ucha przyjaciel.
- Tak, Łysy, widziałem. Kastiel tu jest. - Deuce rozglądał się w poszukiwaniu tego seksownego gnoja.
- Przecież mówił, że go nie będzie!
- Wiem przecież! Ale sam widziałeś, że jest. Może się rozmyślił.
Próbując odrzucić Kastiela ze swoich myśli, Deuce wskazał na stolik z napojami.
- Suszy mnie, chodź Łysy, postawię ci poncz.
- O! Ale właśnie leci moja piosenka! Idę na parkiet, a potem się znajdziemy, ok? - Poprosił Lysander i nie czekając na odpowiedź wystrzelił w stronę parkietu tanecznym krokiem.
"No dobrze, pójdę sam. Może spotkam kogoś znajomego..." Z tą myślą Deuce stanął w kolejce po napoje.
CZYTASZ
Potworne Zauroczenie (Monster High x Słodki Flirt)
Fiksi RemajaNiespotykana para... Szkolny stoner z wężami na czerepie i czerwonowłosy rebel z wrogim wzrokiem... Mają jednak swoje sekrety... Czy szkolny bal halloweenowy zbliży ich do siebie?