Część 6

66 4 0
                                    

Diego pov*
Gdy dotarliśmy do Auradonu zobaczyliśmy masę ludzi, którzy spali. Mal, Evie i Carlos zaczęli się martwić bo tam Ben, Dizzy, Doug i Jane nie odbierali telefonu, a Celia zaczęła się zachwycać tam trochę szkołą, a Gil zaczął zachwycać się Auradonem, a potem zaczął coś wcinać.
- Hej, daj spróbować - powiedziałem biorąc owoc do buzi - Ty dobre.
- To są winogrona - nagle powiedział Jay.
- Winogrona, kocham je - powiedział Gil biorąc kolejny do buzi.
- No ja też - dodałem, a potem chłopak spojrzał na mnie, a ja na niego z uśmiechem, a on odwzajemnił uśmiech, a potem Mal mnie odciągnęła na bok.
- Potem sobie pojesz, a nawet kupię ci całą paczkę, ale na razie się skup - powiedziała, a ja tylko na nią patrzyłem - Posłuchaj, to dla mnie bardzo ważne żeby mieszkańcy Auradonu byli bezpieczni.
- Rozumiem, ale wcześniej tutaj nie byłem i... - powiedziałem, a fioletowowłosa dotknęła moich ramion.
- Wiem, ale na razie się skup - powiedziała, a ja kiwnąłem głową, a potem zobaczyliśmy jak Harry zabiera dla kogoś pieniądze, a Jay go tam powstrzymuje i aż dziewczyny musieli ich uspokoić.
A potem Carlos zobaczył jakiegoś psa, który zjadł coś od kogoś. I ten pies... Potrafił mówić.
- To ten cały pies o którym mówił Carlos? - zapytałem i spojrzałem na Mal, a ona na mnie.
- Tak - odpowiedziała i podeszliśmy do nich.
Potem ten Stary opowiedział co tutaj się stało, no Audrey rzuciła na ludzi jakieś zaklęcie usypiające, a innych jeszcze zamieniła w posągi. No i jeszcze musieliśmy zobaczyć taki posąg, no i trochę się przestraszyłem bo ta historia z berłem.
- Spokojnie - powiedziała fioletowowłosa zauważając zapewnie, że jestem przestraszony, a ja tylko kiwnąłem głową.
Potem Mal i Uma zaczęły się kłócić gdzie pójść, Uma mówiła żeby pójść do szkoły, a Mal żeby pójść do zamku gdzie był Ben, a ja miałem już tego dość.
- Dziewczyny to nie czas na wasze kłótnie - powiedziałem, a one na mnie spojrzały - Chyba mamy ważniejszą rzecz do zrobienia.
- To do zamku - powiedziała fioletowowłosa i poszliśmy.
Gdy byliśmy już na miejscu to podążaliśmy za psem, a Mal bardzo martwiła się o Bena, a Celia musiała jeszcze powiedzieć, że może być kamieniem, a niebieskowłosa zakryła jej usta ręką żeby ją uciszyć, co mnie trochę rozbawiło.
- Hej, spokojnie odnajdziemy go - powiedziałem, żeby trochę pocieszyć fioletowowłosą, a ona na mnie spojrzała.
- Mam nadzieję kruku - powiedziała, a potem spojrzeliśmy na Starego, który powiedział, że złapał trop jakiś intensywnych perfum i Gil go pochwalił, a pies powiedział, że w przytulaniu też jest ekspertem, a pirat zaczął opowiadać, że u jego ojca wisiała głowa łosia, ale do przytulania to się nie nadawała.
Nagle Uma mu przerwała i nagle zobaczyliśmy jakieś zadrapanie na ścianie.
- Co to mogło być? - zapytałem trochę niezapokojony.
- Nie wiem, ale wygląda poważnie - powiedziała Mal dotykając zadrapania.
- To zapraszam za mną - powiedział Stary i poszliśmy dalej.
Po pewnym czasie dotarliśmy do pomieszczenia, gdzie było masę zbroi i tam Jay i Harry znowu musieli zrobić małą sprzeczkę, a Gil zachwycać się pieskiem, ale teraz razem ze mną, ale ja tylko go głaskałem.
Potem Gil zapytał, czy jego szczeniaczki by też mogłyby mówić i takie inne, a Carlos mu powiedział, że Stary jest jego i jak chce mieć psa to niech idzie do schroniska, a potem piesek podszedł gdzie była Celia, a ja podeszłem do Mal, Evie i Umy i Mal i Uma musiały zrobić małą sprzeczkę, a potem Harry powiedział, że chyba ktoś nas wyzywa na pojedynek i zobaczyliśmy jak jedna zbroja ożywa i zniej mówiła Audrey, a potem kolejne też ożyły i zaczęliśmy walkę.
Podczas walki nagle nie wiadomo z skąd dostałem od jednego z tych rycerzy mieczem w rękę. Natychmiast dotknąłem swojej ręki i jak ta zbroja miała mi zadać kolejny cios to nagle przeszkodziła mu Mal. Gdy odepchnęła rycerza odrazu spojrzała na mnie.
- Diego, nic Ci nie jest? - zapytała podchodząc do mnie i dotykając delikatnie mojej zakrwawionej ręki.
- Uważaj! - krzyknąłem powstrzymując cios w prosto w plecy dziewczyny, a potem syknąłem z bólu dotykając swojej ręki, a fioletowowłosa podeszła do mnie dotykając mojego ramięnia, a potem jej oczy zamieniły się na zielono i trochę odeszła ode mnie.
Potem powiedziała jakieś zaklęcie i te zbroje zaczęły się poruszać tak jak ona no i tak przez chwilę z resztą no tak tańczyli, a potem te zbroje przestały się już poruszać. Potem wszyscy zaczęli się cieszyć, no i prawie Mal i Uma przybiłyby piątkę no, ale nie przybiły, a potem Evie zaproponowała grę, że każdy ma coś powiedzieć o kimś coś miłego i ona zaczęła i pochwaliła Harrego głos, a fioletowowłosa spojrzała na mnie i do mnie podbiegła.
- Diego, nic Ci nie jest? - zapytała dotykając moich ramion i patrząc na moją zakrwawioną rękę, a potem reszta do nas podeszła.
- W porządku - powiedziałem, a potem syknąłem z bólu dotykając mojej ręki.
- Mocno boli? - zapytała niebieskowłosa.
- Trochę - odpowiedziałem, a potem znowu syknąłem z bólu.
- Trzeba będzie Ci obejrzeć tą rękę - powiedziała Mal.
- To może chodźmy teraz gdzieś indziej i może tam akurat będzie apteczka - powiedział Harry krzyżując ręce.
Potem Uma powiedziała żeby może pójść gdzie mieszka Audrey, bo może tam znajdziemy jakoś wskazówkę, a Evie powiedziała, że chyba nadal jes w akademiku, a Mal przyznała rację bo ma szkołę letnią, a Harry z tego zakpił, że szkoła letnia, szkoła w wakacje i się nie dziwi dlaczego szuka zemsty. Potem Mal powiedziała, że musimy znaleźć Bena, a potem spojrzała na mnie i dotknęła delikatnie mojej ręki.
- Posłuchaj ja, ty, Celia, Evie i Uma idziemy do pokoju Audrey i odrazu tam opatrzę ci tą rękę, a reszta pójdzie poszukać Bena - powiedziała fioletowowłosa i spojrzała na resztę, a potem zaczęła się kłócić z Umą, że jednak robią według  planu Umy.
- Dziewczyny - powiedziałem prosząc żeby przestały, a Mal dotknęła tylko mojego ramięnia i poszliśmy.

Następcy - Diego syn Diavala Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz