ROZDZIAŁ 3

64 7 4
                                    

NRD siedziała na kanapie u swojego sąsiada popijając tanią, okropnie smakujacą herbatę. Ale Związek Radziecki wyjaśnił jej że to była herbatka melisowa na uspokojenie. Okropność. Dzieci bawiły się w swoim pokoju, a jego żona sprzątała w kuchni. Usiadł obok niej, i spytał się:
- Ciężki dzień dzisiaj, co nie?
- Jeszcze jak...
- Czemu jesteście tacy posępni, towarzyszko?
- Zmęczona jestem.
- Co? Ja w twoim wieku, za cara, to hasałem po polach, a oprócz tego pracowałem na starym gospodarstwie. Umiałem jeszcze krowy wypasać bez obiadu i kolacji! W sumie bez śniadania też. Kiedyś to były czasy...
- Ale ja jestem do myślenia, a nie do wypasania krów!
- Towarzyszko, prócz myślenia, ważna też jest tężyzna fizyzna. - podniósł pięść w górę. Był to jego znak rozpoznawczy. - 6×6?
- 36. - odpowiedziała błyskawicznie.
- 80×13?
- 1.040.
- 741÷8?
- 92,625.
- Dobrzy jesteście! Nawet moje dzieci nie są tak dobrze w matematyce jak wy!
- Wy? Przecież w tym miejscu nie ma!
- Zapomniałem ci powiedzieć że my, komuniści, mówimy do siebie w liczbie mnogiej.
- To dziwne, ale no dobrze, niech będzie.
- Swoją drogą, umiesz coś jeszcze prócz liczenia jeszcze umiesz?
- Pisać książki.
- Acha, nic specjalnego. Ale za to mam wam coś do pokazania! - odezwał się entuzjastycznie i wstał z kanapy.
- Co to jest?
- Zobaczysz, chodźcie za mną.

NRD odłożyła książkę, ubrała buty i wyszła na klatkę schodową wraz z Towarzyszem. Wskazał na drzwi obok miejsca gdzie on mieszka.
- To wasze nowe mieszkanie, klucze dostanie wasza matka. - stwierdził. NRD wiedziała o przeprowadzce, sama nawet pakowała swoje rzeczy do kartonów, lecz zastanawiała się gdzie będzie mieszkać. Teraz już wiedziała, i była tym niemało zaskoczona.
- Dziękujemy... Myślałam że moja, to znaczy nasza  mama już znalazła.
- No to jest właśnie to o którym ci mówiła! Zaraz obok mnie!
- Tato, przyjdź tu szybko! - zawołał Rosja. Zaprosił swojego ojca i rodzeństwo do wspólnego czytania książek. - Muszę już iść, towarzyszko. Trzymajcie się tam i pozdrówcie matkę!
- Wzajemnie, towarzyszu.

NRD weszła od razu do mieszkania, które miało już kilka mebli na wyposażeniu. Prawdopodobnie ktoś tu mieszkał wcześniej. Wypróbowała najpierw kanapę - wygodna. Miała kolor beżowy. Łóżko też. Wszystkie meble wyglądały na nowe. Poszła do łazienki, spojrzała w lustro, a gdy zauważyła że się nie umyła, puściła ciepłą wodę i oczyściła twarz. Poszła do kuchni, zobaczyć czy jest spiżarnia. Jest, i to ogromna. NRD była łakomczuchem i potrzebowała solidnych porcji jedzenia. Przecież w tej spiżarni zmieści się tona marynowanych makreli w puszce! Wróciła do salonu, zdjęła buty, położyła się na kanapie i zasnęła. Mieszkanie było w kolorze białym, podłoga wyłożona była perskim dywanem, były tam szafki, duża ława, biurko, szuflady na coś tam, kilka krzeseł i stolik kawowy przy kremowej, skórzanej kanapie, na którym była lampka oraz gazety. W salonie był półkotapczan, oraz szafa na ubrania, wraz z komodą. W łazience wanna, umywalka i toaleta, a nad wanną wisiał piec podgrzewający wodę, będący nie lada luksusem. NRD obudziła się dopiero w momencie kiedy późnym popołudniem zadzwoniła na telefon do niej jej matka.

- Cześć skarbie! Jak tam u ciebie?
- A nic ciekawego, przespałam pół dnia.
- Ja jestem w domu i pakuję nasze rzeczy do przeprowadzki. Chciałam cię przeprosić za to co zaszło w ostatnich dniach. Nadal zresztą uważam że bycie księgową da ci dużo pieniędzy.
- Mamo... - NRD westchnęła.
- Już dobrze, będę cię wspierała w tym co kochasz. Będziesz mogła mi kiedyś pokazać swoją twórczość? Jestem ciekawa o czym lubisz pisać.
- Nie wiem, może.
- Chodzisz do szkoły to też możesz się dopytać o tajniki pisarstwa swojej pani z niemieckiego. Matematykę to masz już opanowaną, to możesz się na spokojnie kształcić w pisaniu, pójdziesz na studia i łatwo wejdziesz w dorosłość. Podoba Ci się nasze nowe mieszkanie?
- Nie jest takie złe...
- To super, cieszę się. W portfelu masz 50 marek, idź do sklepu po bułeczkę, szyneczkę, masełko i zjedz, bo jesteś z pewnością głodna. No to... Trzymaj się. Jakby coś się działo, dzwoń! Pa! - i rozłączyła się. Panie pozostałe sprawy sobie uregulowały a cztery oczy po zebraniu państw komunistycznych. Pół godziny potem zadzwonił kolejny telefon.
-Halo, czy to NRD przy telefonie? - odezwał się głos Związku Radzieckiego.
- Tak.
- Chcecie towarzyszko przyjść na spotkanie państw komunistycznych? Tak za pół godziny. Było by miło gdybyście do nas dołączyły.
- Chyba nie, jestem zbyt zmęczona.
- Będzie jedzenie! - szepnął.
- Jedzenie?! To idę, naturalnie!
- Powodzenia. - Towarzysz się rozłączył, a do mieszkania zapukała matka NRD. Córka pomogła jej we wnoszeniu rzeczy na szóste piętro, a kiedy obie panie rozejrzały się po mieszkaniu, przytuliły się do siebie. Po rozpakowywaniu ich przyszły na spotkanie.

Państwa komunistyczne ciągle pracowały w duchu komunistycznej propagandy i jedynym czasem na odpoczynek była kolacja w domu i czas snu. Na ich coniedzielnym spotkaniu panował dość duży gwar i zapach sosu własnego. Na tych spotkaniach nierzadko państwa się naradzały w temacie różnych ważnych spraw. Na koniec była zwykle kolacja bądź obiad i sprzątanie po posiłku. Goście ubrani byli normalnie, tak, jakby przyszli tu z pracy. Trzy państwa pracowały w kuchni nad obiadem, a reszta siedziała w salonie przy dużym, rozkladanym stole rozmawiając między sobą. NRD usiadła obok swojej mamy. Po jej prawej stronie siedziała jakaś skośnooka kobieta z długimi czarnymi włosami i skórą, która wyglądała jakby za długo się opalała, pomimo tego że był październik. NRD widziała ich wszystkich po raz pierwszy, oprócz Bułgarii, która stała w kuchni z dwoma wyższymi od niej mężczyznami. Chwilę później Związek Radziecki wstał z krzesła między dwoma azjatami, wskazał NRD żeby poszła za nim, a obydwaj stanęli za dużym telewizorem na przeciwko stołu. Kiedy klasnął, zebrane państwa zamilkły, a do salonu weszła jeszcze pozostała trójka. Towarzysze przywitali NRD stojącą obok Związku Radzieckiego z oklaskami na stojąco, chodź jeszcze jej nie znali.

- Witajcie, Drodzy Towarzysze! - rozpoczął. - Miło mi was widzieć na tym kolejnym, naszym zebraniu! Chciałbym wam kogoś przedstawić. - NRD zerknęła na swoją uśmiechniętą mamę.
- Skąd towarzysz te nowe państwa przynosi? Z piaskownicy?! - za protestował wysoki blondyn o szarych oczach, ubrany w brązowy garnitur, czarny beret i w czerwony krawat zawiązany pod szyją.
- Zamilczcie, towarzyszu PRL. To jest NRD, Niemiecka Republika Demokratyczna, córka Czechosłowacji. Jest jeszcze młoda, ale za cztery lata będzie już mogła rządzić! Dobrze wiecie, jak bardzo lubię wspierać utalentowaną młodzież socjalistyczną. Powiedz mi, czy należysz do związku młodzieży socjalistycznej?
- Ja [niem. "Tak" ~ KD].
- To bardzo dobrze. A twoje imię jeśli mogę spytać? - państwa mają swoje ludzkie imiona. Z jakiegoś powodu Związek Radziecki zawsze o nie wypytuje...
- Olga. - powiedziała po chwili namysłu.
- Olga ma na imię? To nie jest niemieckie imię tylko rosyjskie przypadkiem? Choćby Helga to rozumiem... - odezwał się stojący za krzesłami mężczyzna z ciemnymi blond włosami i zielonymi oczami, ubrany w białą bluzkę w zielone paski i w robocze spodnie poplamione farbą. Zajmował się malowaniem i tynkowaniem ludziom ścian na zamówienie.
- Zamilczcie, Towarzyszu Węgry. - PRL uspokoił Węgry, który usiadł pokornie na swoje miejsce obok niego. - Nie zrażajcie się tak wcześnie do towarzyszki NRD, pomimo swojego wieku jest bardzo mądra. Potrafi bardzo dobrze liczyć i bardzo dobrze pisać. Będzie dla waszego przedsięwzięcia pisała skecze.
- Jakie skecze?
- Zapomniałem wam o tym powiedzieć. PRL, Węgry, Bułgaria i Czechosłowacja wpadli na pomysł założenia kabaretu. Wszystkiego dopilnowałem żeby wyszło, a to kostiumy, a to miejsce gdzie będą wystawiali sztuki. Ale dość długo szukali kogoś, kto będzie im pisał tekty. Twoja mama pokazała mi wasze niektóre, była zachwycona zresztą, i tak oto wypadło na was! Moją rolą zresztą bedzie korekta i cenzura... - dodał. NRD była tym bardziej zdezorientowana, bo nikt jak wspomniałem, nikt jej o niczym nie powiedział. Miesiąc temu skończyła pisać swój czwarty w dotychczasowej karierze skecz, z którego była zadowolona, przez co nie został wyrzucony do kosza. Bardzo się ich wstydziła, z powodu tego iż nie wiedziała czy są obiektywnie dobre, poprawne językowo jak i politycznie. Nie była gotowa na pokazanie ich publicznie nieznanym dotychczas jej państwom komunistycznym. Ale Związek Radziecki jak widać był zachwycony, więc nie przejmowała się tym już tak bardzo. - Życzymy eam dużej ilości sukcesów. Jak zdacie maturę i pójdziecie na studia to zaczniecie z waszego talentu żyć!

NRD miała już iść do stołu, ale Chiny ruszył się z miejsca gdzie stał, podszedł do szafy w długim i wąskim przedpokoju, i maszerując trzymał w dłoni niewielką kasetkę. Związek Radziecki wyciągnął z niej broszkę z czerwoną gwiazdą - symbolem komunistów.
- Ach, bym zapomniał, jeszcze mam dla was taki mały prezent. - powiedział, po czym wpiął ją w kołnierz białej koszuli schowanej za czarną sukienką na szelkach. Dostała jeszcze czerwoną chustkę którą miała codziennie nosić pod kołnierzem. Jako iż była nie przyzwyczajona, pierwsze cztery miesiące noszenia jej były jak katusze. - Posiadając tą przypinkę będzie wiadomo do kogo należycie, czyli do nas! Jeszcze raz gratuluję wam towarzyszko, a teraz zapraszam na kolację. - wszyscy zaklaskali, a Czechosłowacja uśmiechnęła się pełna dumy do swojej córki. Bułgaria, PRL i Węgry przynieśli z kuchni pieczeń rzymską w sosie własnym i herbatę, a podczas jedzenia NRD miała okazję poznać pozostałe państwa. Pieczeń podzielono w dziwny sposób - połowa dla Związku Radzieckiego, a reszta na mniejsze kawałki dla reszty. NRD dostała najmniejszą porcję, którą się nie najadła ze względu na jej wilczy apetyt. Nie była gruba czy coś. Wręcz przeciwnie, chuda jak szkapa, lecz to w jej wieku było normalne. Pieczeń była przepyszna, chociaż trochę mało posolona, i brakowało jej pieprzu.

✯BLOK WSCHODNI✯✯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz