ROZDZIAŁ XXIV

20 4 0
                                    


- Synek, zbierzesz te listy do Dziadka Mroza od reszty rodzeństwa?- zapytał się Związek Radziecki.
- Tak. - odpowiedział, poszedł do pokoju, i zebrał koperty spod poduszek siostr i braci, ale ich nie otwierał.
Rosja myślał, że jego ojciec wsiądzie do czołgu, i pokojowo pojedzie na biegun Północny do Świętego Mikołaja, mieszkającego w Laponi. Laponia mieściła się w Finlandi, ale odkąd Związek Radziecki przegrał wojnę zimową, miał kategoryczny zakaz przekraczania terenu zwycięscy.
Zamian za to wymyślił Dziadka Mroza i to on od jakiegoś czasu zastępował świętego Mikołaja. Związek Radziecki wmówił dzieciom, że Finlandia doniósł Mikołajowi żeby nie odwiedzał krajów Bloku Wschodniego, więc w takim razie poczciwy komunista ratował co roku sytuację... przebierajac sie za Mroza, oczywiscie bez brody, bo uważał ze mu to ubliża. O dziwo dzieci się nie skapnęły nigdy że to tata. I dobrze, byłby to niezły zawód. Związek Radziecki kazał Rosji pójść zamiatać kuchnię i gotować kaszę gryczaną na obiad. W tym samym czasie Związek Radziecki otwierał listy od dzieci. A oto list Rosji:

"Drogi dziadku Mrozie, uprzejmie proszę w tegoroczne święta o nowe sanki, bo tamte sie rozbily gdy zjeżdżałem z tatą z górki w parku, czekoladę białą - najnowszy wynalazek, w telewizji widziałem. Nie próbowałem jeszcze, a u nas w sklepach nie ma niestety... ale mam nadzieje że ty masz :) Poza tym, bułki cynamonowe, bo mi Ukraina wyjada zawsze, nasze baśnie ludowe, bo zgubiłem w szkolnej świetlicy, dom z piernika, dziadka do orzechów, żołnierzyków ołowianych, kredki i pieska. Najlepiej by był duży, nie śmiecił i był grzeczny by ojciec nie miał dużo pracy. Dlaczego mam to wszystko dostać?

Dolaczylem do Młodzieży Socjalistycznej
Jestem Pionierem [radzieccy harcerze - przyp. red.]
Mam najlepsze stopnie,
Nie ma ze mną problemów,
Nie narzekam na standard życia,
Kocham ojca, mimo tego jaki jest czasami.

Obym dostał to co tu napisałem powyżej, bo inaczej... Nic się nie stanie! Każdy prezent jest wspaniały, a w szczególności duża ilość śniegu w te święta.

Pozdrawiam cię,
Ivan "RFSSR" Czarakimov
2 grudnia 1959" - przeczytał. - Jakiś ty słodki, synku... - i się wzruszył. Sięgnął po drugi list, od Małej Ukrainy:

"Dziadku, nie jestem najgrzeczniejsza w domu, ale mamusia mi mówiła że jak wyrażę mężczyźnie sprzeciw to jestem mądra". Chcę być mądra. Każdy chce. Ja też. No wiec, ja tak skromnie (nie to co ten palant Rosja, pół świata by chciał) poprosze o:
-Nowy wianek bo mi sie ten stary zniszczył i zbudził.
-Cos na przekaske (najlepiej dobra czekolada z zachodu ale mogą być owoce, nie pogardzę).
-Aby moj ojciec się zmienił (aby już nie gonił za każdą możliwą samicą bo to denerwuje przecież z iloma na raz można spać?!
-Aby mamusia wyszla z nalogu (kocham ją bardzo mocno i chcę by była zdrowa)...
-I to tyle.

UZASADNIENIE:
- Rosja to idiota
- Daję z siebie wszystko ale mi nie wychodzi.

Wesołych świąt,
Nina "Mala Ukraina" (moja mama to duża) Komarenko
1 Grudnia 1959"- przeczytał. - Oj, z wieloma... Nastepny prosz! -

"Drogi dziadku mrozie, uprzejmie proszę o laleczki. Bo są fajne i miękkie. Dobrze mi sie z nimi spi. Poproszę też o poduszeczkę chaftowana i zestaw do chaftowania. A tacie przynieś pomysły na nowe wynalazki. Chodze juz do Motylkow, a wiec jestem duża, i umiem pisać.
Maria "Bialorus" Charakimow
4 Grudnia 1959" - Aha, idziemy dalej... - mruknął pod nosem. -

"Drogi Dziadku Mrozie... Chciałbym tylko pomóc tacie w dekorowaniu piernika w tą Cerkiew w Moskwie. I książkę do histori. I pieska. Oraz rolki, bo są bardzo ładne ale i drogie.

Pozdrawiam,
Kazachstan
Święta 1959"
- Tata, a co z podlogami?- zapytal sie Rosja wparowując nagle do salonu, gdzie jego tata czytał listy, co jest nielegalne. - TATO, CO TY ROBISZ?!
- Yyyy... synek... yyy... przegladalem skrzynke pocztowa, heh...
- Ah tak...- zmienił szybko temat, bo nie chciał ojcu zajść za skórę. - To kiedy bierzemy sie za lampki?
- Nie wiem, gdzieś chyba przed świętami.
- Ale to już jest przedświęcie!
- Chodziło mi o tydzień przed świętami!
- Aha... Jak tam z ciocią?
- Jaka "ciocia"?
- Ciocią Jugosławią!
- Aha... Nie byłem jeszcze u niej w klubie. - oznajmił Towarzysz. Rosia wszedł do salonu, bo zaczęły mu dretwieć nogi i usiadł na kanapie. - Zaraz tam pójdę. Mam coś dla niej bardzo ważnego.
- Co?
- Ty mi tu nie interere, kim ty jesteś, Milicją Obywatelską? - oburzył się tym, że syn go zapytał co chce przynieść cioci.
- No ja nie wiem...
- Właśnie. Nie wtrącaj się w życie innych kiedy nie trzeba, synu.

✯BLOK WSCHODNI✯✯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz