ROZDZIAŁ 14

26 4 1
                                    

PRL, Węgry i Czechosłowacja wstali łóżek po długim i twardym śnie. Jeden za drugim powędrowali do łazienki, umyli się (jeden za drugim oczywiście), ubrali (też jeden za drugim) a Czechosłowacja dodatkowo nałożyła makijaż i ułożyła włosy. Działo się to w listopadowy poranek, kiedy padał ostro deszcz, a poranne niebo nadawało otoczeniu kolor ciemnego błękitu. Bardzo to pasowało do otoczenia Towarzyszy, jakim były szare kamienice przypominające bloki.

PRL i jego bratanek zajmowali się natomiast śniadaniem. Ten pierwszy wyszedł na klatkę po mleko od mleczarza, którzy przynosił po cztery litry na mieszkanie. Ten drugi zaś, zrobił kanapki, to znaczy - nałożył na trzy kromki chleba masło i pokroił twardy ser na plasterki. Gdy wszyscy już usiedli do stołu, PRL włączył radio, gdzie akurat leciały wiadomości. On, Węgry, jak i Czechosłowacja bardzo lubili dowcipnie komentować to co w wiadomościach akurat mówili. Po jedzeniu, Czechosłowacja poszła obudzić NRD, jej córkę, której ojcem był III Rzesza. Gdy NRD wyszła ze swojego mieszkania, na klatce schodowej czekała tam jej matka w towarzystwie dwóch Towarzyszy którzy z nią mieszkali. Ubrani wszyscy w płaszcze przeciwdeszczowe oraz parasole, szli chodnikiem i jednym przejściem dla pieszych do Klubu gdzie mieli próbę.

Kiedy Czechosłowacja, Węgry, NRD i PRL odłożyli Kubie płaszcze w szatni, Jugosławia wyszła zza kurtyny i krzyknęła w ich stronę na powitanie, po czym ogłosiła tak głośno jak mogła:
- UWAGA, UWAGA! CZŁONKOWIE KABARETU POD CZERWONĄ GWIAZDĄ PROSZENI SĄ O WEJŚCIE NA PRÓBĘ NA SCENĘ. PROSIMY ZABRAĆ ZE SOBĄ DOWOLNE KRZESŁA Z SEKCJI GOŚCINNEJ, BĄDŹ ZZA KULIS! - zastanowiła się. - A, no i ustawcie je po prawej stronie sceny! Oraz jeszcze jedno, Bułgaria przyjdzie dziś do Klubu później, po próbie... - dodała Jugo. Zza kulis wyszedł ZSRR i wręczył członkom tekst napisany przez NRD, która usiadła w samym tyle sali. Związek Radziecki zostawił sobie jedną kopię, żeby mógł śledzić na bieżąco miejsce z którego czytają Towarzysze.

Do Skeczu o Kamieniu i radiowym spikerze potrzebne były dwie osoby. Naturalnie, zgłosili się PRL i Węgry. Czechosłowacja poprawiała makijaż siedząc na krześle za aktorami. PRL rozpoczął czytanie skeczu tym zdaniem:
- Halo halo witajcie w Naszym radiu, podczas nadawania audycji w której przesłuchujemy znane osobistości. W dzisiejszym kąciku wywiadowczym gościmy Kamień! Brawa dla Kamienia!!
- Dzień dobry, z tej strony kamień, wasza mega gwiazda.
- Panie Kamieniu, proszę opowiedzieć coś o sobie...
- A więc, mam na imię Kamień Kamiński, jestem z rodu otoczaków, urodziłem się w 1940 roku w Kamieniu Podolskim. Mam. duże zasłużenia wojenne, gdyż posłużyłem za jeden z kamieni na szańcu.
- Łał, gratulacje, to bardzo szczytna zasługa! A czemu został pan aktorem?
- Moja mama, Kamienica Kamieńska, z domu Skała, zauważyła ze wspaniale wychodzi mi kamienna twarz. Zasugerowała mi, żebym bawił się w dyktatora, na przykład w Stalina. Ale on był ze stali, a nie z kamienia. Jest różnica w wytrzymałości. W Kamieniu Podolskim studiowałem w na Uniwersytecie Krzemiennym. Nie podobała mi się tam atmosfera, taka sztywna i twarda, a ja byłem kamieniem raczej do tańca i do hulańca jak to mówią. I nasze drogi się rozeszły po tym jak zdałem maturę z dziedziny Geologii. Po studiach zamieszkałem pod kamieniem, na spółkę z Jaskiniowcem. Dogadaliśmy się nawet, ja nie musiałem na szczęście nic pić i jeść. Zerowe koszty utrzymania. Zasugerował mi abym poszedł do teatru. Potoczyłem się do jednego z teatrów w Północno-Wschodnich Niemczech, gdzie gram zresztą do dziś. Moje role nie ograniczały się do grania pod gruszą. Grałem na ścieżce, gdzie pewien drugi aktor w sztuce się przewrócił, i złamał sobie nogę. Ja natomiast zachowałem kamienną twarz, co szefostwu się nie spodobało. A szkoda...
- A proszę powiedzieć, czy zna pan innych aktorów tej samej rasy co pan?
- Był taki jeden znany aktor, Rolling Stone się nazywał. Jako jedyny kamień grał na gitarze, i pracował w Hollywood. Ma na swoim koncie kilka nagród, na przykład posąg marmurowy w kształcie kryształu z podpisem: "HollyWood=HollyStone - Nagroda uznania dla najbardziej zaangażowanego kamienia dla amerykańskiej kinematografii.". Niestety, ale później jemu nagrodę odebrali, do dziś nie wiadomo dlaczego.
- Ależ to smutne...
- Dokładnie, bo chłopak się bardzo wciągał w role, które dostawał. A jego pra pra pra pradziadkiem był jednym z kamiennych posągów, monolitów nr.5 ze słynnego miejsca jakim było Stone Henge, w Anglii.
- Czyli to nie jest Amerykanin czysty, tylko jednak Brytyjczyk, ma się rozumieć?
- Oczywiście. Potoczył się na statek i wylądował w USA.
- Ale przecież UK i USA dzieli Atlantyk!
- Jak był małym kamyczkiem, to wpadł do buta turysty z Anglii, co płynął statkiem do stanów. Do Hollywood. Bo to był z resztą reżyser.
- Mhm, który to reżyser?
- Joe Seth-Stonelinn.
- Wspaniale! Był autorem filmów "Gres", "Żwirem i muchomorem", oraz "Brukowany chodnik", czyli filmów, które dostępne są w kinotece miejskiej, na ulicy wapiennej. Serdecznie zapraszamy do obejrzenia ich, a my tymczasem się żegnamy, gdyż za moment przejdziemy do kolejnego wywiadu, tym razem z Babą, która siała mak, nie wiedziała jak. Dziękujemy, i życzymy udanego popołudnia!

Towarzysze zebrani w klubie zaczęli klaskać aktorom, którymi byli Węgry i PRL. bardzo się starali aby próba poszła pomyślnie, ale Związek Radziecki kazał im wymawiać swoje kwestie ciągle od nowa. Z czasem starali się co raz mniej, podczas kiedy do kotleta przygrywał na pianinie Rumunia, Kuba czyściła szklanki i kieliszki, Chiny i Wietnam grali w warcaby w szatni, NRD pisała następne utwory, a za kotarą reszta rozpakowywała pudła z rzeczami do tworzenia scenografii, kostiumów itd. Był to zwykły bar, jednakże wieczorem dawano występ, do tego raz na tydzień, i kiedy było co grać, oczywiście.

✯BLOK WSCHODNI✯✯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz