12. Martwi

104 26 0
                                    

Frank wykonał telefon, który nie do końca został chętnie przyjęty, ale Madani nie odmówiłaby mu pomocy. Wiedziała w jakiej są sytuacji z Isabelle i jakie czyha na nich zagrożenie. Oni sami byli tego świadomi, a jednak łudzili się, że załatwią to sami.

Castle zostawił samochód w jej prywatnym garażu, po czym wszyscy udali się za nią do jej mieszkania. W końcu nikt nie szukałby schronienia u CIA.

-Dzięki, że zgodziłaś się nam pomóc – zwrócił się do niej kiedy znaleźli się w środku. Mieli ze sobą wspólną historię i kobieta zdążyła go trochę poznać.

-Wasza śmierć nie jest mi na rękę – odparła, jednak po ostatnich miesiącach czuła się zaangażowana w tę sprawę. - Zwłaszcza, że ściga was drań, który wykręca się od wyroku.

-Zabiję go przy pierwszej okazji – mówili o Junckle, na którego czekał spisany przez nich wyrok śmierci.

Madani pokręciła głową, ale wiedziała, że czasem jest to jedyne wyjście. Zwłaszcza mając na uwadze wspólną przeszłość z Frankiem.

-Przepraszam, że przeze mnie was to spotyka – odezwała się Isabelle, czując się za to odpowiedzialna. - Szczególnie ciebie Curtis.

Mężczyzna został uwikłany w jej sprawy i tylko dlatego, że nie odmówił pomocy, był niebezpieczeństwie.

-To nie pierwszy raz kiedy ktoś chce mnie zabić – odparł, myślami wspominając przeszłość.

-Nie mamy dokąd iść. Mogłabym poprosić Phila o pomoc, ale najchętniej wywiózł by nas z miasta.

-To dobry pomysł – wtrącił Curtis, który skierował na siebie wzrok pozostałej dwójki. - Nie wiem czy mieliście jakiś plan, jeśli tak to ani trochę nie idzie po waszej myśli. Może lepiej wyjechać, zacząć od nowa. To już nie jest zemsta, a polowanie.

-Wiemy, że masz rację – odparła Isabelle, a zgodzenie się z nim wywołało u innych zdziwienie. - Chcę zabić Junckle, ale nie waszym kosztem.

-Junckle to jedyna opcja dzięki której możesz dowiedzieć się gdzie jest Timmy.

Jej reakcja wskazywała jednak na coś innego. Spływające po policzkach pojedyncze łzy z początku były nie do odgadnięcia.

-Isabelle? - Castle spojrzał na nią pytająco, w tamtej chwili nie będąc pewnym czy coś przed nim ukrywa.

-Madani znalazła Timmy'ego... - powiedziała cichym głosem, jednak zdanie to zszokowało Franka tak, że nie mógł sobie tego ułożyć w głowie.

-Co ty mówisz? Gdybyś wiedziała gdzie jest już byś tam była – spojrzał na Madani, która odwróciła od niego wzrok. Zatajenie tego nie było jej decyzją. - Prawda?

-Okłamałam cię, kolejny raz – Isabelle również na niego nie patrzyła. Obawiała się tej konfrontacji, ale wiedziała, że kiedyś ona nastąpi. - Timmy ma nową rodzinę, jest z nią bezpieczny. Sprawdziliśmy to.

-Od kiedy wiesz?

-Dowiedziałam się przed wyjściem spod ochrony CIA. Nie powiedziałam ci, bo wiedziałam że wtedy nie zabijemy Junckle i jego ludzi.

To, co słyszał było dla niego jak cios. Zależało mu na znalezieniu dziecka Isabelle i zapewnieniu im bezpieczeństwa, a nagle okazało się, że kobieta od dłuższego czasu wiedziała gdzie znajduje się Timmy.

-Mogłaś odzyskać synka. Czy to nie jest ważniejsze od zemsty?

-Co jeśli Junckle zabiłby go właśnie z zemsty?

-Teraz jest bezpieczny?

Widząc, że rozmowa nabiera tempa, Madani postanowiła się wtrącić udzielając odpowiedzi na pytanie Franka.

Shoot me ||PunisherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz