Isabelle biegiem ruszyła w kierunku wciąż dymiącego się jej dawnego mieszkania. To w nim ukrywała się ponad pół roku, a w tamtym momencie całe miejsce zostało spalone. Frank próbował ją zatrzymać, tak samo strażacy wykonujący swoją pracę. Mimo to kobieta znalazła się w środku, między spalonymi meblami a unoszącym się w powietrzu kurzem. Komputer zawierający nagranie jej synka... Nic nie zostało całe.
Tuż obok znalazł się Castle nie chcąc żeby była sama. Wiedział, że miała rację mówiąc, że wojna dopiero się zaczyna. Zabójstwo Cardiffa miało ją rozpocząć, teraz czekała na nią zemsta jego ludzi.
-Proszę stąd wyjść – usłyszeli rozkaz jednego z dogaszających resztki ognia strażaka. Frank wyprowadził dziewczynę na zewnątrz.
Rozejrzał się dookoła czy nie kręcą się obok podejrzani ludzie, mogący stać za podpaleniem. Ostatni raz rzucili okiem na to, co zostało z mieszkania. Na szczęście ogień nie zagroził osobom mieszkającym obok.
Isabelle zobaczyła idącego w ich stronę mężczyznę, którego widok ją uspokoił.
-Phil – ucieszyło ją że nic mu nie jest. Frank natomiast rozpoznał w nim osobę, która naprowadziła go na mieszkanie kobiety, jak się później okazało współpracując z nią.
-Załatwię ci samolot, możesz wyjechać jeszcze dzisiaj – odezwał się, a w jego głosie można było wyczuć, że jest przejęty tą sytuacją.
-Nie uciekam – odparła podejmując już decyzję. Rozejrzała się czy nikt się do nich nie zbliża i powiedziała trochę ciszej – Będę potrzebować broni.
-Jutro będziesz ją miała – pokiwał głową. To on znalazł jej mieszkanie, ukrył przed policją mimo że nie znali się dobrze.
Mężczyzna udał się w swoim kierunku. Pozostali obserwujący też zaczęli się powoli rozchodzić. Isabelle spojrzała na Franka wciąż trwającego obok niej. Żal jej było się z nim rozstawać, ale w końcu musiało do tego dojść.
-Pora się pożegnać. – wiedziała, że zaraz jej przerwie mówiąc, że nie chce jej zostawić samej, dlatego dodała – Dziękuję ci za wszystko – po tych słowach złożyła pocałunek na jego policzku.
Frank wiedział, że dziewczyna też potrafi postawić na swoim.
-Wiesz, że też zabiłem jego ludzi, prawda? Będą ścigać nas oboje – mówił spodziewając się, że również będzie atakowany.
-Chcesz powiedzieć że razem mamy większe szanse?
Wiedzieli, że to bzdura, każde z nich miało własny sposób działania. Ale czy powinni się w tamtej chwili rozejść? A może spróbować zająć się tym we dwoje.
-Zatrzymam się w mieszkaniu Johnsona – poinformowała go o swojej decyzji.
-Znajdą cię tam.
Kobieta jednak tylko delikatnie się uśmiechnęła, będąc świadoma tego co może się wydarzyć. Zamierzała być gotowa na wszystko. Ruszyła w kierunku wyjścia na zewnątrz, a Frank pokręcił głową, chyba uznając że Isabelle po prostu zwariowała. Jej decyzje często były niezrozumiałe, a działanie bez przemyślenia. Mimo tego zdążył się do niej w pewien sposób zbliżyć. Ich więź przestała być oparta na relacji ochrona za informacje. Poznając swoje wzajemne historie, przepełnione bólem i żalem, byli w stanie wzajemnie je zrozumieć.
Po chwili Isabelle zauważyła zatrzymujący się obok niej znajomy samochód. Przednia szyba została uchylona i wychylił się do niej Castle.
-Chcesz omówić ten gówniany plan?
Dwadzieścia minut później byli już na miejscu i weszli do mieszkania, w którym zaczęła się ich historia. Wtedy jeszcze oboje nie wiedzieli z kim mają do czynienia i, że po takim czasie dalej będą razem działać.
CZYTASZ
Shoot me ||Punisher
AksiyonFrank Castle spełnił swoją obietnicę zemsty, jednak co dalej? Walka ze złem, które kryje się na każdym kroku doprowadza go do tajemniczej sprawy morderstwa. Pakowanie się w kłopoty to dla niego normalność, ale przez dziewczynę uwikłaną w sprawę, po...