Frank zabrał Isabelle w miejsce niebezpiecznie normalne. Budynek mieszkalny znajdujący się niemal w centrum miasta, gdzie nie wiedzieli czego mogą się spodziewać. Weszli na odpowiednie piętro, a drzwi otworzył im wysoki mężczyzna o ciemnej karnacji, który zmierzył ich wzrokiem.
-Curtis – zwrócił się do niego Castle witając się z dawnym znajomym, którego widok Franka nie ucieszył jakoś szczególnie.
-Wejdźcie – nie miał zamiaru mu jednak odmówić. W środku została mu przedstawiona dziewczyna, która nie wzbudziła jego sympatii. - Wiem kim ona jest. Słyszałem o sprawie Johnsona.
-Ścigają ją ludzie Cardiffa, który go zabił – zaczął rozmowę chcąc wprowadzić go w sytuację.
-Tego mafiozy? Przecież nie żyje – z niektórymi faktami starał się być na bieżąco.
-Ona to zrobiła. Nie mamy gdzie się zatrzymać, a musimy obmyślić plan.
Słysząc to aż nie chciał w to uwierzyć. Miał przyjąć pod dach obcą mu osobę, którą ścigają niebezpieczni ludzie. Wiedział jednak, że Frank zwraca się do niego o pomoc, gdy naprawdę jest ona potrzebna.
-Możecie zostać, jeśli nie przyjdą tu za nią – odparł Curtis nie mając zamiaru zostawić go w potrzebie.
-Zdążymy się nimi zająć – jego odpowiedź nie była jednak satysfakcjonująca. Znał Castle wystarczająco, aby wiedzieć jak załatwia sprawy.
W czasie kiedy Curtis wyszedł aby przeprowadzić spotkanie, Frank i Isabelle zaczęli rozmawiać o tym, co mieli zamiar zrobić.
-Pracują teraz dla Junckle – odparła dziewczyna będąc zła, ale bardziej na siebie. Mogła go pogrążyć, wtedy znalazłby się w więzieniu być może i do końca życia. Ale miała świadomość, że nawet stamtąd byłby w stanie kierować tym, co po śmierci Cardiffa było już jego. Wystarczyło podporządkować sobie ludzi, a chęć zemsty była w stanie to zrobić.
-Zabijemy go gdy tylko nadarzy się taka okazja – mężczyzna nie widział innej możliwości. Nie mógł pozostawić go na wolności.
-Nasz plan opiera się na zabijaniu, prawda? Żadne dogadanie się nie wchodzi w grę. Wiesz jak małe mamy szanse?
-Nie obchodzi mnie to – chciał zakończyć tę sprawę.
-Ale mnie tak. Narażamy go – spojrzała w stronę wyjścia, mając na myśli jego przyjaciela. - Co jeśli tu przyjdą i zastrzelisz ich, ale najpierw oni zabiją Curtisa?
-Potrafi się bronić.
Nie mieli gdzie indziej się ukryć, dlatego musieli działać szybko, aby nikogo nie narazić.
-Pokażę ci miejsca ich kryjówek o których wiem – mówiąc to Frank ruszył w stronę komody.
-Może znajdę tu mapę – odwrócił się w jej stronę i zobaczył jak wskazuje na leżący na stoliku laptop. - To też powinno się nadać.
Usiedli obok siebie na kanapie i Isabelle zaznaczała na ekranie właściwe lokalizacje.
-Tutaj przyjmują towar i transportują go do tego magazynu – pokazywała mu również trasę jaką mieli się przemieszczać. - W tym budynku składują broń, a tutaj – zatrzymała się na chwilę – znajdziemy Junckle.
-Zaczniemy od zniszczenia ich magazynu z bronią. Nie ściągną szybko takich zapasów.
-Brzmi jak rozpoczęcie planu.
Jeszcze tego wieczoru znaleźli się w wyznaczonym miejscu, obserwując z bezpiecznej odległości czy ktoś kręci się w pobliżu. Kiedy odjechały dwa ostatnie samochody zbliżyli się do swojego celu i nagle zauważyli, że w środku jest ktoś jeszcze. Frank wyszedł naprzód aby przyjrzeć się sytuacji i poinformował Isabelle, że widzi dwóch mężczyzn.
CZYTASZ
Shoot me ||Punisher
AksiFrank Castle spełnił swoją obietnicę zemsty, jednak co dalej? Walka ze złem, które kryje się na każdym kroku doprowadza go do tajemniczej sprawy morderstwa. Pakowanie się w kłopoty to dla niego normalność, ale przez dziewczynę uwikłaną w sprawę, po...