2. Przebiegłość

319 39 5
                                    

Dłuższą chwilę Frankowi zajęło przeszukanie pomieszczeń, których nie było za wiele, jednak znalazł drzwi znajdujące się w mało widocznym miejscu. Zastanawiał się dlaczego osoba będąca w mieszkaniu nimi nie uciekła, tylko czekała, aż wejdzie do środka. Możliwe, że wewnątrz znajdowały się dowody, mogące potwierdzić jej winę, albo coś cennego, czego nie chciała zostawiać. Jednak przez to, że postanowiła zaczekać, trafiła właśnie na niego. Castle dziwił się, że poszło tak łatwo, ale nie uzyskał jeszcze żadnych, potrzebnych informacji.

Niewielki człowiek o drobnej budowie, w czarnej bluzie i czapce siedział oparty o krzesło, z głową opuszczoną w dół. Był nieprzytomny, ale równie ze swojej winy, przez to, że sam zaatakował, jak i Franka, który wykorzystał moment i obezwładnił go, usypiając go przy tym. Czuł, że chłopak mimo, że nie był najsilniejszy, to wyróżniał się zwinnością.

W jego mieszkaniu nie znalazł nic nadzwyczajnego, oprócz panującego tam bałaganu i porozrzucanych po konfrontacji z nim przedmiotów. Jak na mieszkanie zrobione z garażu albo schowka wyglądało całkiem dobrze.

Frank zajął miejsce naprzeciwko chłopaka, czekając aż ten się obudzi. Gotowy był użyć większej siły, aby dowiedzieć się ważnych rzeczy, które ukrywał. Wykorzystując czas, w którym był nieprzytomny w końcu przyjrzał mu się dokładnie. To, co go zdziwiło to jego delikatne rysy twarzy, chociaż skrywane były pod zarostem, oraz długie rzęsy. Wyczuł, że coś było nie tak. Zbliżył się do niego, uważnie obserwując, aż zauważył, że część ciemnej brody odstaje od skóry w sposób, jaki nie powinno. To, o czym myślał nie mogło być realne, nie chciał żeby takie było. Castle miał zasady, a jedną z nich było niekrzywdzenie kobiet. Czyżby właśnie jedną złamał?

Złapał opuszkami palców za brodę i pociągnął tak, że za jednym ruchem odkleiły się. Był już pewny, że znalazł kogoś, kogo się nie spodziewał. Spod czapki wydostały się długie, ciemne włosy, które spłynęły po ramionach osoby, która okazała się być młodą dziewczyną. Te właśnie czyny ocudziły ją, jednak dłuższą chwilę zajęło jej zrozumienie, co się wydarzyło.

Kiedy poczuła, że nie ma na głowie perunki, ogarnęło ją pewnego rodzaju zakłopotanie, nie do końca wiedziała jak się zachować w takiej postaci. Świadomość, że ktoś odkrył jej tajemnicę, chociażby tą dotyczącą skrywania się za przebraniem mężczyzny, było czymś, czego się nie spodziewała. Widać było po niej, że nie chciała, aby ktokolwiek dowiedział się prawdy i bardziej martwiło ją to, że ktoś zobaczył kim jest, niż w jakiej sytuacji obecnie się znajdowała. Dopiero po jakimś czasie spróbowała zapoznać się z tym, co się działo. Poczuła coś w rodzaju sznura owiniętego wokół jej rąk, z którego podczas pierwszej próby nie mogła się uwolnić. Mimo tego nie spanikowała, wciąż widać po niej było, że zachowywała spokój, albo chociaż próbowała. Spojrzała na przyglądającego się jej mężczyznę, znajdującego się naprzeciwko. Frank nie odzywał się, nie wiedział od czego zacząć. W planach miał wyciągnąć z tego człowieka informacje siłą, ale nie chciał skrzywdzić kobiety. Wiedział, że znajduje się przed nim poszukiwana dziewczyna, ta sama która była u Johnsona w dniu śmierci i ta, którą widział tam kilka godzin wcześniej. Nie rozumiał jednak po co wracała na miejsce zbrodni, ani czy to ona jest winna. Wciąż był zaskoczony, ale musiał dowiedzieć się prawdy, która miałaby go doprowadzić do Cardiffa.

-Tutaj się ukrywasz od pół roku? - spytał, nie odwracając wzroku od dziewczyny, a raczej młodej kobiety. Nie dostał o niej wiele informacji, nie było ich nawet w policyjnej bazie, więc nie wiedział o jej przeszłości, ani nawet o jej wieku. Nie czekał długo na odpowiedź, chociaż nie była ona na jego pytanie, a w jej głosie można było wyczuć niepewność.

-Chcesz pogadać o wystroju wnętrz? - odparła, chyba nie wiedząc z kim rozmawia. Nie bała się, pomimo tego, że nie mogła być pewna, czy jej nie skrzywdzi - Czego ode mnie chcesz?

Shoot me ||PunisherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz