Rozdział 5

23 3 0
                                    

Moja sukienka wisiała na drzwiach, gdy kończyłam się malować. Rzuciłam jeszcze krótkie spojrzenie na usta, które dzisiaj musnęłam delikatną różową szminką i rozciągnęłam je w uśmiechu. Taką zastała mnie Cathy, która wyglądała jakby potrzebowała co najmniej kolejnych dwóch godzin, żeby się wyszykować. Dopiero zdążyła wyjść spod prysznica, a gdzie makijaż i włosy? Za nią pojawił się Justin, kończący zapinać czarną błyszczącą koszulę. Jak to się stało, że tych dwoje znalazło się w moje sypialni?

Dziś mieliśmy się pojawić na gali rozdania nagród filmowych. Moje zaproszenie nie zostało cofnięte, co mnie mocno zaskoczyło, ale kiedy zadzwonił Ryan, by powiedzieć, że pokażemy się tam razem, wiedziałam, że zawdzięczałam to jemu. Jednym z punktów jego strategii było wychodzenie i pokazywanie się mediom. Musiałam udowodnić, że nie mam nic do ukrycia. Na najbliższe dwa tygodnie miałam zaplanowane kilka takich imprez, ale dzisiejsza gala była pierwszą od dłuższego czasu, dlatego było zrozumiałe, że oprócz podekscytowania czułam również strach i zdenerwowanie. Potrzebowałam przyjaciół wokół siebie. Stąd też w moim domu pojawiła się Cathy, która za swojego towarzysza wzięła Justina, a może to ona towarzyszyła jemu? W końcu Justin to była wschodząca gwiazda muzyki pop. Jego debiutancka płyta rozeszła się jak ciepłe bułeczki. Kiedy dodam, że miał twarz zbuntowanego chłopca, dla którego nawet zakonnica gotowa była zrzucić habit, to musiał być materiał na gwiazdę Hollywood.

Nie znałam Justina wcześniej. To Cathy była jego koleżanką. Kiedyś opowiedziała mi jak poznali się w jednym z klubów, gdy krył się za jej samochodem, przed jakaś oszalałą fanką. Myślałam nawet, że coś między nimi będzie, chociaż był młodszy od nas, ale okazało się później, że Justin lubi dziewczyny, ale nie w taki sposób, by chodzić z nimi do łóżka.

Dlatego nie przeszkadzało mojej przyjaciółce paradowanie przed nim niemal półnaga. Ja chociaż założyłam szlafrok.

- Będziemy cholernie spóźnieni, jeśli nie przyspieszysz ruchów – powiedział do Cathy, gdy pomagała mu przy ostatnim guziku na szyi.

- Jeśli uważasz, że ona się tym przejmuje to będziesz zawiedziony – odparłam. – Zawsze się przez nią spóźniam.

- Ja tu jestem jakbyście nie zauważyli! – krzyknęła, odpychając mnie od toaletki i rozkładając swoje kosmetyki.

Justin mógł mieć jeszcze jakieś nadzieje, ale ja wiedziałam, że nie ma opcji, byśmy wyszli o czasie. Ryan będzie musiał poczekać, a znając mojego byłego męża nie będzie zadowolony. Może powinnam do niego zadzwonić albo chociaż napisać, że się spóźnię?

Zostawiłam dwójkę przyjaciół w pokoju i poszłam do kuchni, gdzie musiał być mój telefon. Zerknęłam na stojące na blacie szklanki. Nie próżnowali, a ja byłam daleko w tyle. Wymyślny drink, który przyrządził Justin, pachniał owocowo, co bardziej było w guście Cathy, ale smak miał całkiem niezły. Poprawiłam szlafrok, który zsunął się z moich ramion, odsłaniając czerwoną koronkową bieliznę, gdy usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Wcisnęłam przycisk wyślij w telefonie, żeby Ryan wiedział, czemu nie będę na umówioną godzinę i podbiegłam do drzwi.

Moja mina musiała być godna Oscara, gdy dotarło do mnie, kto przyszedł. Gdyby nie wzrok przesuwający się po moim ciele to zapomniałabym, że nie mam na sobie prawie nic. Z piskiem opatuliłam się szlafrokiem, ale twarz mężczyzny mówiła mi, że doskonale sobie wszystko obejrzał.

- Co tu robisz? – spytałam, kiedy wszedł do mieszkania i zamknął za sobą drzwi.

Nie umawialiśmy się, że przyjedzie tutaj, więc z góry założyłam, że spotkamy się na miejscu. Ryan wyglądał... bosko. Przepysznie. Idealnie. Nienawidziłam siebie za to, ale nie potrafiłam się powstrzymać, żeby nie pożerać go wzrokiem. Świetnie skrojony garnitur, który opinał jego mocne ramiona i biała koszula nadawały mu zwierzęcego magnetyzmu. On umiał nosić takie ubrania.

Miłość w cieniu HollywoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz