Rozdział 8

20 4 1
                                    

Przysłoniłam ręką oczy, czując jak ranią je promienie słońca. Z prędkością światła wracają do mnie wspomnienia poprzedniej nocy i już wiem, że zasnęłam w jego łóżku. Niepewnie uchyliłam powieki widząc, że nastał kolejny dzień. Słońce rozświetlało sypialnie, bo wczoraj żadne z nas nie pomyślało o zasłonięciu okien. 

Nie wiedziałam, która była godzina, a gdy rozejrzałam się dookoła nie widziałam żadnego zegarka. Mój telefon był w torebce, którą zostawiłam w korytarzu. Powinnam iść po niego i dać znać Cathy, że u mnie wszystko w porządku, ale nie miałam zupełnie ochoty wracać do rzeczywistości.

Spojrzałam w bok na śpiącego spokojnie Ryana, wiedząc że czeka nas ta mniej przyjemna część spotkania. Cichy głos w mojej głowie podpowiadał mi, żebym odpuściła i nie wracała do przeszłości, tylko ponownie zaczęła cieszyć się chwilami z nim. To byłoby proste wyjście. Bezbolesne. Jednak moje sumienie nie pozwalało mi zostawić tych niedopowiedzeń. Niepewność i nieufność zniszczyłyby mnie od środka. Rozprzestrzeniłyby się po moim ciele jak rak. Jeśli mamy zacząć cokolwiek od nowa, to musimy być wobec siebie szczerzy. Żadnych tajemnic i sekretów.

Najdelikatniej jak potrafiłam, wstałam z łóżka, starając się nie obudzić leżącego mężczyzny. Na podłodze leżała moja sukienka, którą odłożyłam na stojący obok fotel, a majtki naciągnęłam na siebie. Nie miałam innych ubrań, dlatego poszukałam wczorajszej koszuli Ryana i założyłam ją. Była o wiele za duża, ale dzięki temu bez problemu zakrywała moje ciało niemal do połowy uda.

Przeszłam na drugą stronę sypialni, która utrzymana była w przyjemnych brązach i beżach i pomału przesunęłam ciężkie zasłony, by uniemożliwić słońcu obudzenie Ryana. Kiedy w pokoju zapadł przyjemny półmrok odwróciłam się w stronę łóżka i napawałam się widokiem nagiego męskiego ciała - umięśnione plecy, długi tułów zakończony cudownym tyłkiem, który miałam okazję wczoraj dotykać.

Nie mogłam się powstrzymać i z powrotem wsunęłam się do łóżka. Wiedziałam, że już nie zasnę, ale pozwoliłam sobie na odrobinę przyjemności, jaką przynosiło mi patrzenie na niego. Nawet, kiedy spał był onieśmielający.

Mężczyzna wymruczał coś przez sen, a jego dłoń przesunęła się po moim brzuchu w dół. Czułam mrowienie w miejscach, gdzie były jego palce i cicho westchnęłam. Seks rano był naszą rutyną, gdy byliśmy małżeństwem. Ryan śmiał się, że orzeźwia go to bardziej niż zimny prysznic i kawa razem wzięte.

Kiedy palce zahaczyły o wewnętrzną stronę mojego uda, nie mogłam powstrzymać jęku. Zacisnęłam powieki, modląc się żeby to go nie obudziło. Próbowałam się odsunąć delikatnie, ale silna dłoń przytrzymała moje biodro i przyciągnęła mnie. Po chwili jego nagie ciało oplotło moje. Leżąc na boku, podłożyłam rękę pod głowę i wpatrywałam się w twarz mężczyzny, kiedy wodził dłonią po mojej nodze. Uśmiechnął się, gdy wyczuł materiał koszuli i majtek, a ja miałam ogromną ochotę scałować ten uśmiech z jego ust.

- Zdążyłaś już się ubrać? Nie możesz spać? – spytał, otwierając oczy, a ja widziałam w nich, jak senność ulatnia się.

- Obudziło mnie słońce świecące prosto w moją twarz.

Ryan kiwnął głową. Dotknęłam jego policzka, na którym wyczułam delikatny zarost i nachyliłam się muskając delikatnie jego wargi. Nie mogłam się powstrzymać. Jedno muśnięcie zamieniło się w kolejne i kolejne. Czułam jak ciało mężczyzny tężeje, a nasze pocałunki robią się coraz śmielsze. Chwyciłam jego dolną wargę w zęby lekko przygryzając i wiedziałam, że już przepadłam. Odrzuciłam wszelkie wątpliwości, które na kilka sekund pojawiły się w mojej głowie, i nie przerywając pocałunku przełożyłam jedną nogę nad nim i usiadłam, czując jak jego nagi członek dotyka moich majtek.

Miłość w cieniu HollywoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz