W kolejnych dnia wróciłam do swojego mieszkania i rzuciłam się w wir obowiązków. Biegałam od castingu do castingu, co niezwykle cieszyło mojego agenta. Nie powiedział mi tego wprost, ale sądziłam, że uważał, iż to koniec mojej kariery. Cieszyłam się z jego pomyłki i z chęcią brałam udział w każdym możliwym przedsięwzięciu, a było tego sporo. Okazało się, że pracy było tak dużo, iż ciągnąca się za mną afera, nie przeszkadzała zatrudnić mnie. Byłam w tym dobra. Wiedziałam o tym.
Ryan zgodnie z obietnicą nie odzywał się do mnie. Nie widziałam się z nim już ponad miesiąc, a wszelkie ustalenia i prośby kierował poprzez swoją asystentkę. Dotrzymał słowa, co przynosiło mi pocieszenie.
Rozsiadłam się wygodnie w samolocie lecącym z Toronto do Los Angeles. Od ponad tygodnia nieustannie podróżowałam i cieszyłam się, że w końcu zagoszczę na dłużej w domu. Na LAX, zgodnie ze słowami kapitana, powinniśmy wylądować za około godzinę. Miałam nadzieję, że uda mi się złapać jakąś taksówkę w środku nocy, bo mój telefon padł, a ja z tego wszystkiego nie zabrałam ładowarki ze sobą. Pamiętając numer Cathy zadzwoniłam do niej wczoraj, tłumacząc, że nikt mnie nie porwał i powinnam wrócić jutro. Musiała się pogodzić z brakiem kontaktu ze mną do czasu aż nie wrócę do mieszkania. Przymknęłam oczy, żeby chwilkę odpocząć, ale nim na dobre zasnęłam, poczułam jak kołujemy, a samolot zwalnia, by po chwili się zatrzymać.
Miałam szczęście, bo chwilę po tym jak opuściłam lotnisko, podjechała taksówka i kierowca zgodził się mnie zawieźć pod wybrany adres.
Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam szeroko drzwi, ciesząc się, że jestem w domu. Rzuciłam pocztę na szafkę, obiecując sobie, że zajmę się tym jutro. Ściągnęłam z siebie kurtkę i buty, a następnie skierowałam do kuchni. Zajrzałam do lodówki nie spodziewając się cudów, w końcu nie było mnie dłuższy czas, ale zostałam mile zaskoczona. Cathy musiała zrobić zakupy i dziś je podrzucić. Widziałam nawet pojemnik z gotowym jedzeniem, a gdy go otworzyłam uśmiechnęłam się. Kawałek kurczaka z ryżem to coś, co chętnie zjem.
Włożyłam jedzenie do mikrofalówki, ustawiłam czas i poszłam do sypialni, gdzie na szafce leżała ładowarka do telefonu. Podłączyłam ją do kontaktu w kuchni i czekałam aż ekran komórki rozbłyśnie. Po chwili przewijałam kilkanaście niedobranych połączeń, w tym większość byłs od Cathy. Kilka od mojego agenta, a dwa od nieznanego numeru. Ryan. Próbował się ze mną skontaktować. A to znaczyło, że musiało coś się stać. Zauważyłam, że ostatnie połączenie od przyjaciółki było niecałe dwadzieścia minut temu, czyli nie spała. Patrzyłam na zegarek, który pokazywał chwilę po drugiej w nocy, ale wcisnęłam zieloną słuchawkę i czekałam na sygnał połączenia. W tym czasie mikrofalówka oznajmiła mi, że jedzenie było już gotowe. Przyciskając telefon policzkiem do barku, wyciągnęłam gorący talerz, parząc przy tym sobie palce. Czekałam, słysząc pierwszy, drugi, trzeci sygnał i miałam już się rozłączyć, gdy w słuchawce dobiegł mnie zdyszany głos przyjaciółki.
- A ty co taka zmęczona? Maraton właśnie przebiegłaś, czy pieprzyłaś się z jakimś przystojniakiem? – zaśmiałam się, wkładając pierwszy kęs jedzenia.
- Jak, kurwa, dobrze, że dzwonisz – stwierdziła, jakby nie słyszała mojego pytania.
- Mówiłam ci wczoraj, że telefon mi padł. Właśnie podłączyłam go do ładowarki i widzę tysiące połączeń od ciebie i mojego agenta. Co się dzieje? Koniec świata?
- Żebyś, kurwa, wiedziała! Jest masakra! Tragedia!
- Uspokój się, bo zupełnie nic nie rozumiem.
Odłożyłam talerz obok i czekałam, że Cathy weźmie się w garść.
- Em, ty naprawdę o niczym nie wiesz? Czytałaś dzisiejsze gazety albo portale plotkarskie?
CZYTASZ
Miłość w cieniu Hollywood
RomanceOna - modelka osiągająca sukcesy w swojej branży. On - wzięty adwokat gwiazd. Kilka lat temu połączyła ich namiętność. Potem rozdzieliły kłamstwa. Kiedy nieprzyjemne okoliczności sprawiają, że ich drogi znów się krzyżują, nie wszystko wydaje się tak...