Aoe miała ochotę wycofać się z tego wszystkiego, mimo że jeszcze się nie zaczęło porządnie. Po co ona sobie wymyśliła pokonywanie swoich limitów, mogła bezpiecznie zostać w swoim pokoju, zdala od jakichkolwiek ludzi.– Zrobię to, zrobię to, ja serio to zrobię! O mój boże czy ja serio to zrobię? Zrobię to, co nie? Na pewno to zrobię!
Mamrotała do siebie czarnowłosa, zgarbiona dziewczyna, powoli idąca z numerkiem w dłoni. Coraz bardziej oddalała się od Gojo, który jej kibicował w trudnym zadaniu:
– Yosh! Dajesz, Da-jesz! Uda ci się!
Zignorujmy ludzi którzy patrzyli się na niego jak na idiotę.
– Totalnie mi się uda, na pewno, dam radę. Przecież to nie tak że umrę od tego, po prostu to zrobię, szybko się odwrócę, będzie dobrze, ludzie nie zabijają, to nie klątwy, ale z klątwami nie mam problemu takiego problemu.. O mój boże przecież ja umrę, człowiek, to człowiek, męski człowiek.
Dziewczyna drżała, przechodząc obok ludzi i zbliżając się do blatu. Tego przerażającego blatu z przerażającym przedstawicielem płci męskiej.
– Numer sześćdziesiąt dziewięć – powiedział mężczyzna jeszcze raz monotonnie zaa blatu, z torbą jedzenia przed nim.
Dziewczyna stanęła przed nim w przebłysku odwagi, która już była na poziomie minusowym, jak ona jeszcze tam stała. Niepewna szybko wyciągnęła w jego stronę numerek i odebrała torbę. Odwróciła się z prędkością światła i błyskawicznie ruszyła spowrotem do Gojo. Cała blada, dygotoła, oddychała szybko przez nos.
– Smacznego, zapraszam ponownie – powiedział za nią mężczyzna automatycznie.
– Dziękuje! – wyrzuciła z siebie jak z karabinu, przyspieszając kroku.
– Yeeey! Udało ci się, brawo Aoe-chan, jesteś niesamowita! Już w taką integrację weszłaś z innym człowiekiem, jestem dumny! – wiwatował Satoru, z zapałem klaszcząc i uśmiechając się głupio.
Aoe stanęła przed nim dysząc ciężko, oparła się jedną ręką o kolano, druga wyciągnęła do Gojo z torbą w zwycięskim geście.
–. Nie wierzę, serio to zrobiłam, udało się, o mój boże, ale jestem zajebista, jeszcze z nim gadałam, jeszcze z facetem. Słyszałeś to, powiedziałam do niego całe słowo, SŁOWO, i to bez zająknięcia, o mój boże, popłacze się zaraz.
Wyrzuciła z siebie potok słów. Gojo odebrał od niej torbę.
– Chyba mam zawał – wyharczała jeszcze dziewczyna i padła na ziemię.
– Co— O MÓJ BOŻE AOE ODDYCHAJ!
Aoe bez życia pokazała znak zwycięstwa palcami.
CZYTASZ
CIEMNE NIEBO | One-shots
FanfictionKrótsze i dłuższe one-shoty, na podstawie anime, książek czy cytatów. Tematyka różnorodna. Rzeczy, które przyszły mi do głowy w jedną sekundę i doczekały się spisania. Może kiedyś te pomysły rozwinę, kto wie.