Ojczyzna [autorskie]

528 8 0
                                    

   Patrzył w osłupieniu na nieruchome ciało. Słyszał jak przez mgłę krzyki ludzi i dźwięk szczelaniny, ale on patrzył w otwarte, martwe oczy mężczyzny.  Czuł jak mu serce wali, podchodzi do gardła. Ciężko mu się oddychało, miał problem z kontaktem ze światem zewnętrznym. Był tylko on i ciało.

      Był martwy... Brat, którego nie znał. Był jego bratem krwi i mieszkańcem Polski. Bratem, który bez wahania oddał swoje życie dla ojczyzny i uratował jego przed śmiercią. Tak niewiele brakowało, a nie spojrzał by już nigdy więcej na cień niegdyś pięknej Polski, dziś będącej jedynie wspomnieniem.

     Przyciskając dłoń do krwawiącego ramienia, wyjrzał delikatnie zza rogu budynku. Szybko cofnął głowę, kiedy w jego stronę poleciały pociski. Przycisnął się bardziej do ściany.

     Czy on dziś umrze? W tak młodym wieku? Inaczej to sobie wyobrażał. Miał iść na uczelnie i zdobyć wykształcenie. Znaleźć porządną prace, by wybudować dom, w którym by zamieszkał z żoną i dziećmi. Żyłby w spokoju, doczekał się wnuków i starzejąc się w towarzystwie ukochanej. Chciał dożyć późnej starości. Chciał nadal żyć.

     Nie zdążył przeprosić rodziców po kłótni. Ile by dał, by móc powiedzieć, że ich kocha. To już koniec.

    Z trudem oderwał kawałek nogawki, puszczając ranę. Używając jednej ręki i zębów, zawiązał materiał wokół rany, tamując krwawienie. Chwycił karabin, leżący obok.

   Jeśli już miał odejść z tego świata, to zrobi to w wielkim stylu. Wygra albo umrze, mordując jak najwięcej wrogich żołnierzy. Tak jak powinien. Dla rodziców. Dla ojczyzny. Dla jego braci i sióstr krwi.

     On może nie mieć swojej przyszłości, ale to nic. Jeśli jego poświęcenie może dać jakieś szanse na odbudowanie Polski, był gotowy ponieść najwyższą cenę. Był gotowy oddać życie, by następne pokolenia cieszyły się wolnością. Żeby Polska znów była dumnym i pięknym krajem.

    Mimo, że się bał, wyskoczył zza budynku z okrzykiem, biegnąc na wrogów i strzelając. Czuł jak pociski wchodzą mu w ciało, ale dopóki starczyło mu sił, dopóki miał możliwość, strzelał do nich.

    Widział jak upadają i giną przez niego ludzie. Potem nastąpiła błoga ciemność, niosąca ukojenie. I to była najgłupsza, ale ostatnia decyzja w jego życiu. 

CIEMNE NIEBO | One-shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz