Patrzyła jak jej dzielna, niezłomna królowa upada na kolana. Z bólem patrzyła, jak jej drobne ciało zaczyna drżeć, a ona zanosi się szlochem. Jej królowa w końcu została złamana.
— Nie dałam rady – wyszeptała załamana. – Nikt mnie nie usłyszał. Proszę, zostawcie mnie — zaskomlała białowłosa, zasłaniając twarz dłońmi.
Patrzyła na ból jej królowej, słuchała jej słów i nie widziała co robić. Sama nie potrafiła myśleć. Jedyne co potrafiła, to słuchać rozkazów.
— Hej, to nie może być koniec – zaczął mężczyzna, nie przejmując się stanem królowej i zwracając się do jej prawej ręki. – Obiecałaś. Obiecałaś, że sprowadzisz mnie do mojego świata! — krzyknął zły i zdesperowany.
Posłała mu zimne spojrzenie, milcząco każąc się zamknąć. To nie był odpowiedni moment, by był egoistą, kiedy w grę wchodziły życia tysięcy istnień.
— Asami. — Usłyszała swoje imię padające z ust klęczącej dziewczyny. Jej głos był cichy, pełen desperacji i niemego błagania o pomoc. Poczuła, jak coś poruszyło się w jej sercu na taki ton królowej. — Przepraszam.
Tego było dla niej za wiele. Ruszyła szybko w jej stronę. Objęła jej drobne ciało, przyciskając ją do siebie. Brodę oparła na głowie białowłosej.
— Dlaczego przepraszasz, moja królowo? — spytała cicho. — Dlaczego spuszczasz wzrok, jakby to, co próbowałaś zrobić, było haniebne? Dlaczego wstydzisz się swoich łez?
Zapanowała na chwilę cisza, ale białowłosa nie odpowiedziała.
— Nie musisz być silna. Ty masz tylko wydać rozkaz. Jestem twoim narzędziem, mieczem i tarczą. Wystarczy jak tylko ja będę silna. Bo ty masz ważniejsze zadanie. — Opiekuńczo głaskała dziewczynę po plecach. — Jesteś nadzieją, marzeniem. I to nie tylko dla mnie. Dlatego nie przepraszaj.
Przerwała na chwile. Królowa nie poruszyła się w jej ramionach, miała zamknięte oczy i w milczeniu płakała, słuchając jej słów.
— Wiesz – zaczęła znów. – Jestem twoją bronią, dlatego zawsze będę silna. Bo spełniam twoje rozkazy. Twoje idee są moimi. I moim obowiązkiem jest zrobić wszystko, by te idee poznali inni. Bo kiedy ty masz chwilę zwątpienia, to ja użyczam ci mojej siły, by te idee się spełniły. Dlatego wydaj rozkaz. Zrobię wszystko — zapewniała cicho, gładząc plecy dziewczyny. Ta była nieruchoma w jej ramionach, z uwagą słuchając jej słów.
— I mam nadzieję, że jak wszystko wróci do normy, znów będziesz moją silną królową.
Odsunęła od siebie białowłosą i zaczęła wycierać jej wilgotne policzki. Czarnowłosa patrzyła łagodnymi piwnymi oczami w jasne, zapłakane oczy jej królowej.— Królową, za która postanowiłam podążać. Której ślubowałam służyć do końca moich dni. Niekiedy przerażającą, ale silną, oddaną kobietą, która nie bała się walczyć dla swoich ludzi jaki i dla samej siebie.
— Asami — przemówiła w końcu drżącym głosem. — Ja... Ja nie wiem co robić.
Z jasnych oczu popłynęło jeszcze więcej łez. Ich właścicielka zacisnęła na ubraniach Asami ręce w pięści, wtulając się w nią.
— Wiesz - odparła miękko. — Wydaj rozkaz, moja królowo.
— Asami. Chce... – głos się jej załamał. – Chce żebyś to przerwała. Nie chce by więcej ludzi ginęło – mówiła już normalnie, jej głos był pewny. – Spraw, by mnie usłyszeli.
— Rozkaz.
Puściła dziewczynę i ruszyła w stronę klifu. Stanęła na krawędzi, patrząc na chaos w dole. Na tłum ludzi, którzy walczyli.
— Czekaj! – zawołał mężczyzna, robiąc kroki w jej stronę. – Musisz sprowadzić mnie do mojego świata! Nie wrócę do niego, jeśli umrzesz!
Czarnowłosa uśmiechnęła się delikatnie, trochę z kpiną w jego stronę.
No to patrz.
— Nie umrę — oznajmiła.
I zrobiła krok w przód.
CZYTASZ
CIEMNE NIEBO | One-shots
FanficKrótsze i dłuższe one-shoty, na podstawie anime, książek czy cytatów. Tematyka różnorodna. Rzeczy, które przyszły mi do głowy w jedną sekundę i doczekały się spisania. Może kiedyś te pomysły rozwinę, kto wie.