Mózg w buraczkach

2.4K 227 248
                                    

 Draco lekko kiwał się na boki w kuchni przy ladzie do muzyki, Player in C, bardzo lubił tą melodie, uspakajała go, a aktualnie towarzyszyło mu naprawdę dużo sprzecznych emocji.

Dokładnie umył mózg Pottera i zaczął go przyrządzać, do dwóch litrów wrzącej wody wlał ocet, wkładając tam mózg, obgotowywując go przez średnio 10 minut (w zależności od wykształcenia lub płci dawcy). Następnie wyjmując go na sito i po odsączeniu obrał z żyłek. Ugotowane buraki starł drobno na tarce i wraz z pokrojoną w kostkę cebulą podsmażył na smalcu, aż do powstania zwartej masy, którą wyłożył na półmisek. Na wierzch położył mózg i obficie posypał natką pietruszki. Podając go z grzankami i warzywami.

Musiał przyznać, że ten zapach był naprawdę zmysłowy. Była to zasługa ciała chłopaka.

-  Theodor, obiad czeka - zawołał głośno zaraz po tym jak na stole położył dwa pięknie ozdobione talerze.

- Idę, idę - odpowiedział Theo i wyłonił się z przedpokoju wchodząc do salonu. - Mam czerwone wino, twoje ulubione - dodał o ucałował ukochanego w kącik ust.

- Widzę, że pamiętałeś - odparł z uśmiechem - dziś serwuje mózg Pottera w buraczkach  - przedstawił danie - weź kieliszki z półki - dodał, a sam usiadł przy jednym z dwóch porcji posiłku.

- Dosyć długo ci to zajęło - odparł Theo sięgając po kieliszki - Mogę wiedzieć dla czego? - burknął kładąc szkło na dużym stole.

- Chciałem się zabawić ofiarą - wzruszył ramionami - nalej wina.

- Rozumiem, ale w porównaniu do innych ofiar naprawdę długo to trwało- odparł wpatrując się w niego, otwierając przy tym wino.

- Miałem ochotę trzymać go tyle i to zrobiłem-  rzęchnął poddenerwowany - ja tu sporządzam posiłki więc ciesz się, że masz co jeść, a nie ile mi to zajęło.

- A ja podkładam Ci ofiary wcześniej łamiąc im serca - odparł lekceważąco.

- Strasznie trudne zadanie - odchrząknął - jemy? - zapytał i upił łyk swojego ulubionego trunku.

- Oczywiście  - odparł obserwując Draco, siadając przy tym na krześle przed swoim daniem - co ty taki nie w humorze? - spytał biorąc w dłonie widelec i nóż.

- Ten dzieciak nie pozwalał mi wypocząć - wytłumaczył - wybacz ale jestem zmęczony i zapewne nie przyjemny - przeprosił, biorąc w usta kawałek mięsa z warzywem.

Draco musiał przyznać, że mięso Harry'ego było naprawdę delikatne i smaczne, rozkoszował się każdym jego kawałkiem, a przypominając sobie problemtycznego chłopca kąciki ust mimo wolnie drgnęły ku górze, przez ten czas naprawdę polubił tego głupiego bruneta i zostanie w jego pamięci na zawsze.

- Harry? - spytał Theo, gdy już przełknął kawałek potrawy - przecież był to taki grzeczny i posłuszny chłopiec.

- Wygadał się jakiemuś swojemu przyjacielowi i jeszcze tamtego musielem sprzątnąć.

- Ohh cóż, nie masz problemu z zabijaniem ludzi więc to cie aż tak zmęczyło? - parsknął rozbawiony.

- Potem urządzałem jakiś jebany pogrzeb, a na sam koniec smarkacz uciekł. Boże jak dobrze, że przynajmniej wyruchać go mogłem do porządku - zaśmiał się pod koniec.

- Pogrzeb? - odparł w zamyśleniu- tak to podobne do bruneta, jest a raczej był bardzo czuła osobą, ale ciekawi mnie jak udało mu się uciec.

- Jebnął mnie łopatą - mruknął do siebie.

Theo starał się utrzymać powagę lecz parsknął śmiechem a po chwili zaczął się śmiać nie mogąc się powstrzymać. - Jak mogłeś dać mu łopatę? Nie myślisz czy co? - spytał przez śmiech.

- Może jeszcze ja miałem kopać dół? - warknął na partnera.

- Było by to rozsądniejsze a ty dałeś mu tak jakby broń- prychnął.

- Myślałem, że to takie małe więc nic nie zrobi - wyjaśnił - mam nauczkę na przyszłość.

- I kiedy go znalazłeś? - spytał wkładając sobie kawalek potrawy do ust.

- Sam prrzylazł - odparł.

- Nie no, debil - odparł w zdumieniu.

- Debil i idiota - powtórzył, a humor powoli mu wracał - smakuje?

- Twoje dania zawsze są pyszne - powiedział ładnie się do niego uśmiechając.

Dwóch kanibali, siedziało przy stole jedząc smaczne dania ze swojej kolejnej ofiary. To była dla nich rutyna, lecz najbardziej delikatny chłopak okazał się najbardziej problematyczny. Po zjedzonym posiłku zasiedli razem na kanapie w salonie, zaczynając oglądać chłopców w internecie by zleźć dla siebie nową ofiarę. W kocnu muszą mieć zapasy, a czasy robią się coraz cięższe bo policja ma coraz więcej możliwości i lepszy sprzęt.

_____________________

CZEŚĆ! witamy na końcu naszej pojebanej historii, mamy nadzieję, że nie zryło wam to zbytnio głowy ani was nie zawiedliśmy<3

Dziękujemy, że dotarłxś z nami do końca przez wyprawę po tym chorym, bezsensownym fanfiction!

Możecie się podzielić waszymi doznaniami<3

Miłego dnia/nocy słońca!

Cannibal • drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz