Jesteś zły?

1.9K 238 23
                                    


Harry nie czekając dłużej zerwał się biegnąc w głąb domu, zatrzymując się przy drziwach łazienki. - Przecież mogłeś uciekać w stronę wyjścia ty debilu - warknął sam do siebie. Biorąc głębszy wdech wszedł do łazienki, wspomnienia z ostatniego pobytu tutaj uderzyły w jego głowę. Przypomniał sobie to miłe i jednocześnie bolące uczucie. Nie chcąc tracić dłużej czasu rozebrał się i wziął szybki prysznic.

Gdy skończył owinał się ręcznikiem wychodząc z łazienki i kierując się do sypialni Draco wiedząc, że nie ma innego wyboru. Odkładając recznik z boku na krześle, uklęknął na środku pokoju. Dlaczego na środku? Sam nie wiedział. Jego włosy były wilgone przez co ich długość się wydłużyła i lekko zaczęły przysłaniać oczy Harry'ego.

- Muszę przyznać, że na początku byłem zdenerowany - odparł bez ceregieli blondyn wchodząc do środka własnej sypialni. Stanął przed brunetem owiewając go spojrzeniem, w obu dłoniach trzymał czarny skórzany pas, który jak było widać był już lekko zużyty. Widząc jak oczy swojej ofiary przenoszą swoje spojrzenie na przedmiot w jego dłoniach uśmiechnął się szeroko, wręcz opętańczo. - jednak przemyślałem to, uznałem, że zrobiłbym to samo - kontynuował - bo kto by nie uciekał przed taką kurwą jak ja - dopowiedział śmiejąc się na określenie siebie.

- Czy...Czyli nie jesteś zły? - zapytał lekko przymykając powieki Potter. Może jednak przeżyje, albo umrze w lepszy sposób niż przewidywał.

- Byłem wkurwiony - oznajmił przekładając przedmiot do prawej ręki - Byłem zły i bolała mnie głowa - odparł - ale teraz? - zapytał sam siebie - jestem w sumie zadowolony z takiego obrotu sprawy - mruknął.

- Przepraszam, Draco - wyszeptał ulegle, wiedząc, że tego oczekuje blondyn.

- Było minęło - odrzekł nachylając się nad nim, lewa dłoń dotknęła ramienia Pottera ściskając je - Jesteś jeszcze wilgotny - powiedział mu do ucha. Widząc, przechodzący po jego ciele dreszcz zaśmiał się drwiąco - Lubisz to.

- Nie - zaprzeczył od razu. - Znaczy - zmieszał się po chwili czując jak uścisk staje się mocniejszy - Lubię - wymamratał - Lubię Draco - odpowiedział, a wtedy porcelanowa dłoń przeniosła się na jego szczękę.

- Masz być posłuszny i uległy - warknął i przechylił ostro głowę bruneta tak by spojrzał w ostrzegające szare oczy.

- Dobrze - wyszeptał przestraszony. Posłuszeństwo? Uległość? Głowa mówiła mu, że to lubi ale czy to z pewnością dobry pomysł? Nigdy się nie dowie, Malfoy był jego drugim kochankiem. Seks uprawiał tylko z dwoma osobami, z czego ten pierwszy zawsze był delikatny, powolny i ciepły. Ten zaś był kompletnym przeciwieństwem, pasy, bicze, jakieś szarfy. To nowe i takie...takie ciekawe.

- Zasługujesz na karę - odparł i odsunął się, poprawił jeszcze tylko materiał i zadał cios, pierwszy i bardzo bolesny. Skórę bruneta od razu pokrył czerwony piękny ślad, który ozdabiał blizny pozostałe na jego torsie. Dla Draco ten widok był fantastyczny. Uległy młody chłopiec, ze spuszczonym wzrokiem, opadającymi na oczy włosami. Kuszący widok. Drugi cios odrobinę słabszy i pierwsze łzy chcące wypłynąć z zielonych oczu. - Nie mazgaj się - powiedział z satysfakcją, a Harry zacisnął dłonie w pięści. Paznokcie wbijamy mu się w dłonie, gdzie zapewne także pojawią się rany. Gdy poczuł kolejne uderzenie mimo wszystko z jego ust wyrwał się jęk bólu. - Mówiłem coś - Rzęchnął blondyn zatrzymując się. Wtedy pas wypadł mu z dłoni. Nie przejął się tym ani trochę - Wstań - rozkazał twardo - Na łóżko - powiedział zaciskając zęby.

- Tak, Draco, oczywiście - wymamrotał zrywając się na równe nogi, odrazu kierując się na łóżko na którym usiadł.

Gdy już na nim siedział, uniósł ostrożnie zielone spojrzenie na Dracona, który zaczął się do niego powoli zbliżać, rozciągając pas między dłońmi. Harry przełknął nerwowo ślinę a reszta stała się bardzo szybko, w jednej chwili brunet poczuł lekkie popchnięcie do tyłu, blondyna który usiadł na nim okrakiem a następnie agresywne i mocne dociśnięcie skórzanym pasem szyję Harry'ego do materaca łóżka. Wtedy zaczęła się walka o dopływ powietrza, dłonie zielonookiego zacisneły się na smukłych nadgarstkach Malfoya, starając się zabrać pas od swojej szyi, jednak wtedy nacisk robił się coraz mocniejszy. Potter stracił resztki sił a jego ręce opadły na jedwabną pościel, szare i szalone spojrzenie wpatrywało się w niego a on tracił przytomność.

- Nie tak prędko Potter, nie ma tak łatwo - rzęchnął Draco zabierając pas z jego szyi, a Harry zaczął łapczywie łapać powietrze, blondyn z fascynacją zaczął wpatrywać się w siny ślad na szyi swojej ofiary.

Oddech, oddech brunet łapczywie go łapał mimo tego że jego gardło płonęło a oczy były szeroko otwarte. Przed chwilą całe życie mignęło przed jego oczami a on naprawdę myślał, że właśnie zginie, że to teraz w tym momencie, Draco Malfoy udusi go tym paskiem, a potem go zwyczajnie zje....bo dla blondyna wydawała się to całkiem normalna rzecz.

- Czy ty naprawdę myślałeś, że dam ci tak łatwo umrzeć? - spytał  z kpiną w głosie, nadal siedząc na biodrach bruneta.

- Tak - wyszeptał Harry.

- Jesteś głupi - przyznał rozbawiony.

- Nie możesz mnie wyruchać i zabić? - zapytał próbując się unieść.

- A jaka to byłaby dla mnie zabawa, tak po prostu cię zabić? - powiedział znudzony, poprawiając pas w dłoniach.

- Innymi też się bawiłeś? - wymamratał a tępy ból uderzył w jego głowę.

- Nie, Harry - powiedział spokojnie patrząc w jego zielone tęczówki.

- Więc dlaczego ja, dlaczego kurwa ja! - uniósł się.

- Ciii... - szepnął nachylając się do niego - Bądź cicho, mały - mruknął w jego usta. - Nie lubię gdy ktoś unosi na mnie głos, denerwuje mnie to - powiedział prostując się - a chyba nie chcemy bym był zdenerwany, prawda Harry? - odparł przejeżdżając opuszkami palców po jego sińcu na szyi.

- Gdy ja chcę tylko umrzeć - westchnął zrezygnowany. Ból głowy nasilił się, klatka piersiowa piekła, a serce bolało najmocniej na myśl, że już nigdy nie usłyszy rodziców, już nigdy nie usłyszy nikogo...

- Czy tego chcesz czy nie i tak umrzesz - zaśmiał się cicho.

- Więc uduś mnie, cokolwiek - odparł.

- Wszystko w swoim czasie mały, chcesz wiedzieć dlaczego ty prawda?

- Zakończ to - poprosił, ignorując pytanie Dracona.

- Ale po co teraz? Przecież lubisz to co z tobą robię...nie chcesz się jeszcze pobawić? - spytał z cwaniackim uśmiechem.

- Każdy by walczył - odparł - ale chce tego - powiedział pewnie.

- Tak? - spytał unosząc brwi ku górze. Młody był naprawdę intrygującą osobą.

- Zabij mnie, zajeb uduś mnie mając swojego kutasa w moich ustach - rozpędził się - zrób cokolwiek i daj mi umrzeć.

- Więc spodoba ci się to co przygotowałem dla ciebie po zabawie - uśmiechnął się szeroko i szczerze. - A tak dla formalności nie rucham trupów.

- Tak wyruchaj mnie - warknął, zaciskając dłonie w pięści już drugi raz w ciągu tej godziny.

_____________________

————> miejsce na uwagi, propozycje, cokolwiek ♡

Cannibal • drarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz