Siedząc w szkolnej ławce tupał nerwowo nogą co jakiś czas spoglądając na swój telefon wyczekując odpowiedzi od swojego brata. Było wcześnie, w klasie był tylko on, a w całym budynku jeszcze było cicho. Potrzebował chwili skupienia, opanowania negatywnych emocji. Wciąż nie mógł uwierzyć, że jego starszy brat mógł robić coś takiego za jego plecami. Niby było to jego życie i może jego sprawą było, z kim się spotykał, ale to było co innego. Wooyoung nie był mu bliski, on tylko zarabiał. A robił to w najgorszy możliwy sposób.
Nie chciał jeszcze rozmawiać z Jungiem, bo obawiał się, że może na niego naskoczyć, co tylko pogorszyłoby sytuację. Wolał więc się nie denerwować w towarzystwie chłopaka.
W końcu poczuł wibracje swojego telefonu.
San
Przejdź dziś po lekcjach pod szkołę.
Changsuk
Coś się stało?
San
Akurat ty powinieneś wiedzieć.
Changsuk
Będę o 15:00
San westchnął ciężko z niecierpliwością wyczekując już końca lekcji, choć pierwsza nawet się nie zaczęła. Zapewne trudno będzie mu unikać Wooyounga, więc zostało mu jedynie panować nad emocjami i udawać, że o niczym nie wie.
Gdy tylko zobaczył go wchodzącego do klasy zalała go kolejna fala złości. Przecież Wooyoung był tak drobny i blady, nie wyglądał najlepiej, a jego brat mimo wykorzystywał go w tak okropny i obrzydliwy sposób. To nie mieściło się w jego głowie.
Widać było, że Jung rozgląda się niepewnie czekając, aż miejsce obok zostanie przez niego zajęte, ale niestety San nie mógł dziś usiąść razem z nim. Wolał wszystko na spokojnie przemyśleć.
⊹
Minuty strasznie się dłużyły, gdy znów został sam. Bazgrał coś w zeszycie nie za bardzo skupiając się na lekcji, wyłapując tylko pojedyncze zdania, które notował pomiędzy dziwnymi rysunkami. Tęsknił za Sanem nawet jeśli był w tym samym pomieszczeniu.
Pomyślał jednak, że może właśnie tak jest dobrze. Może powinien zostać odrzucony, nim będzie za późno. Już teraz nieobecność starszego sprawiała mu pewną trudność, co jeśli dotrze do momentu, gdy w ogóle nie będzie mógł bez niego funkcjonować?
- Cześć Woo - usłyszał głos swojego przyjaciela, na co podniósł zaskoczony głowę.
- S-San.
- Dlaczego jesteś taki zaskoczony? - uśmiechnął się przykucając przed ławką młodszego - Chcesz się przejść?
- Przejść? Niby gdzie?
- Po prostu pochodzić koło szkoły.
- Jest ładna pogoda...
- No i? To chyba dobrze.
- Na zewnątrz będzie dużo uczniów.
- Co z tego? - zaśmiał się.
- Nie chcę, żeby gadali o tobie w ten sposób, co o mnie - wyznał spuszczając wzrok na blat.
- Oj Wooyoungie - pokręcił głową i uniósł jego podbródek szukając kontaktu wzrokowego poprzez grzywkę chłopaka - Nie powinieneś się tym przejmować.
Złapał jego rękę i wyprowadził z klasy ciągnąc w stronę wyjścia. Wooyoung myślał tylko o tym, jak bardzo podoba mu się fakt, że San trzyma jego dłoń i jak źle może to uczucie wpłynąć na ich relację. To powodowało, że tylko bardziej spochmurniał. Szli powoli wzdłuż ogrodzenia, ale nie odzywali się do siebie. Zazwyczaj była to przyjemna cisza, ale dziś oboje czuli się niezręcznie.
- Coś nie tak? - spytał w końcu San zatrzymując się przy ich murku.
- Co?
- Na co dzień jesteś nieco nieobecny, ale dzisiaj wydajesz się być strasznie przybity.
- Nic mi nie jest.
- Nie? - San zdenerwował się i podwinął rękaw jego bluzy ukazując opatrunek. Nie wiedział, że tam jest, ale wcale nie był zdziwiony widząc go.
Wooyoung szarpnął ręką uwalniając się z jego uścisku i zasłaniając znów nadgarstek, mimowolnie rozglądając się wokół. Nie chciał, żeby ktoś to widział.
- Dlaczego to robisz?
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj, tylko powiedz, co się dzieje. W ten sposób nie rozwiążesz żadnego problemu.
- Jesteś pewien? - odważył się podnieść wzrok na Sana - Gdybym zaszył się gdzieś daleko, wbił mocniej niż zazwyczaj i obok mie byłoby nikogo, kto mógłby zadzwonić po pomoc.
- Woo, nie mów tak-
- Nie rozumiesz mnie San. Naprawdę doceniam to, że jesteś. Lubię, gdy poświęcasz mi czas i w ogóle, ale... To też nic nie naprawi. Moje życie po prostu jest beznadziejne.
- A ja chciałbym sprawić, że będzie lepsze. Jak mam ci pomóc, skoro nawet nie wiem przez co przechodzisz?
- Zwyczajnie zostaw wszystko tak, jak jest. Nigdy nie prosiłem cię o pomoc.
- Więc mam po prostu patrzeć jak cierpisz?
- Jest okej, San. Naprawdę. W życiu nie miałem się lepiej, niż teraz, kiedy cię poznałem. Nie przejmuj się całą resztą, bo to nie twoja sprawa.
- Właśnie o to chodzi, że jest - powiedział nie do końca mając w zamiarze wyznać Wooyoungowi, że już wie o jego relacji z Changsukiem - Nie rozumiesz, że nie jesteś dla mnie jakimś tam kolegą z klasy?
- Właśnie dlatego nie chcę, żeby cokolwiek z moich problemów spadło na ciebie - zakończył w ten sposób rozmowę odwracając się i odchodząc nie dając Sanowi szansy na odpowiedź.
Nie chciał niszczyć życia komuś, kogo kochał.
⊹
San czekał przed szkołą na swojego brata, który miał się zjawić lada moment. Był zdenerwowany, że nie będzie potrafił nad sobą zapanować. Wooyoung był dla niego bardzo cenny, a fakt, że jego brat okazał się być osobą, która najbardziej go skrzywdziła sprawiał, że gotował się w środku. Nie chciał już nazywać go bratem.
W końcu na parkingu zjawił się czarny samochód, z którego chwilę później wysiadł Changsuk rozglądając się za bratem. Gdy go spostrzegł, zagryzł nerwowo dolną wargę próbując znaleźć słowa na swoje wytłumaczenie. Nie zdążył jednak nawet się przywitać.
- San-
Tylko zbliżył się do młodszego, a otrzymał solidny cios w policzek. Nie skomentował tego, w końcu mu się należało.
- Co jeszcze ukrywasz? - zapytał San patrząc na niego ze złością.
- Może nie róbmy scen przed szkołą? Wsiadaj, przejedziemy się.
- Nie będę tracił czasu, chcę wiedzieć jak mogłeś być takim dupkiem, by skrzywdzić kogoś takiego jak Wooyoung?!
- San, nie zrozumiesz tego. Potrzebował pieniędzy, chciałem mu tylko pomóc.
- Pomogłeś znakomicie. Nie ma to jak pieprzyć licealistę.
- Miałem gorszy czas, okej? Sam nie wierzyłem, że się zgodzi, ale był zdesperowany. Potem nie chciałem już się wycofać.
- Czemu? Bo miałeś łatwo dostępny seks bez zobowiązań?
- San, wiem, że to nie było zbyt odpowiednie. Ale musisz postawić się też w naszej sytuacji. Czasem dawałem mu dwa razy więcej, gdy przesadziłem.
- Aleś ty szlachetny. Chcesz medal, czy co? Pieprzyłeś mojego przyjaciela!
- San, chodź ze mną i porozmawiajmy na spokojnie. Tu jest za dużo ludzi.
- Nie obchodzi mnie to, niech patrzą. Trzeba było zastanowić się, zanim podjąłeś głupią decyzję.
- San? - usłyszeli znajomy głos, na który oboje odwrócili się łagodniejąc.
- Wooyoung...
CZYTASZ
Holo • Woosan ✓
FanfictionSamotność. Borykał się z nią zbyt długo, by mógł dalej uznawać się za względnie szczęśliwego człowieka. Z roku na rok gasł coraz bardziej tracąc wszelkie chęci do życia, a także do próbowania, by było ono lepsze. Gdy zdecydował się zakończyć to wszy...