Kapłanka jest kartą tajemniczości. Ostrzega, że żaden z naszych sekretów nie jest bezpieczny i przedstawia walkę pomiędzy zdrowym rozsądkiem i intuicją. Kapłanka symbolizuje spokojne, zimne wody oraz tajemnice kryjące się w ich głębinach.
Piętnaście minut przed dwudziestą pierwszą Jungkooka dalej nie było w jego gabinecie. Co prawda, już nawet do niego wszedł i rozsiadł się na fotelu, ale gdy siedział tam sam, w ciszy, czekając na Taehyunga i Jimina, pojawiły się wątpliwości i obawy. Nie chciał być zupełnie sam, dlatego wstał, zamknął za sobą drzwi i wrócił do głównej sali, gdzie zdziwiona jego powrotem Claire podsunęła mu szklankę z whisky. Jungkook wypił zawartość jednym łykiem.
- Jakieś interesy? - zagaiła, lustrując wzrokiem jego ubiór. Przez niecały miesiąc nauczyła się, kiedy Jungkook przychodzi do klubu się zrelaksować, a kiedy wręcz przeciwnie. Wystarczyło spojrzeć na to, jak się ubrał. Tego dnia postawił na czerń: golf, marynarkę i starannie wyprasowane spodnie garniturowe, a to wszystko dopełnione sztybletami w tym samym kolorze. Czyli relaks odpada.
- Spotkanie - odparł Jungkook, opierając się bokiem o bar, tak, żeby widzieć drzwi wejściowe. Taehyung dalej stał przed szafą, kiedy Jungkook wychodził z mieszkania. Nie czekał na niego w obawie, że się spóźni. Rzucił tylko, że jedzie do klubu, na co Taehyung jedynie przytaknął, wnikliwie analizując zawartość szafy. Jimin, jak to ostatnio często bywało, zniknął, ale około dwudziestej wysłał Jungkookowi smsa, żeby się nie martwił, bo na pewno się nie spóźni.
- Ktoś ważny? - kolejne pytanie. Niektórych jej dociekliwość mogłaby zdenerwować, ale Jungkook był jej wdzięczny. Przynajmniej miał z kim porozmawiać, a poza tym rozumiał, że small talk z klientami był częścią jej pracy. Ich rozmowy nigdy jednak nie były prowadzone tylko z tego powodu. Claire naprawdę wydawała się o niego troszczyć.
- Zobaczymy. Po tym, co mi powiedział przez telefon, może okazać się całkiem ważny.
- Czyli nie wiesz, kto to? - Jungkook pokręcił głową w odpowiedzi. Uważnie obserwował drzwi wejściowe w poszukiwaniu znajomych twarzy, co jakiś czas spoglądając nerwowo na zegarek. Zaczynał się niecierpliwić. Dopił drugiego shota whisky podstawionego mu przez niezawodną Claire, poprawił marynarkę i odetchnął, odsuwając się od blatu. Zanim jednak zdecydował się wrócić do gabinetu, rzucił ostatnie spojrzenie na drzwi, przez które właśnie przechodził Taehyung. Jungkook poczuł ulgę rozluźniającą jego spięte z nerwów mięśnie. Przez chwilę chciał udawać obrażonego, ale otaczające go ramiona Taehyunga szybko wybiły mu to z głowy.
- Myślałeś, że się spóźnię, co? - zapytał z szerokim uśmiechem Taehyung, kiedy się od siebie odsunęli. Jungkook nie odpowiedział, co samo w sobie oznaczało, że tak właśnie myślał. - Jimin już przyszedł?
- Nie. Jak do niego dzwoniłem, to nie odbierał, wysłał mi tylko smsa, że będzie - Jungkook przeczesał włosy dłonią. Pewnie, że się martwił. Kilka dni wcześniej udawał, że nie zauważył tabletek rozsypanych na podłodze, których Jimin nie zdążył posprzątać. - Chodźmy już. Najwyżej dołączy.
Ruchem dłoni podziękował Claire za whisky, złapał Taehyunga za rękę i przecisnął się razem z nim przez tłum do drzwi prowadzących na zaplecze. Za zamkniętymi drzwiami było zdecydowanie chłodniej niż na sali, można było normalnie rozmawiać, zamiast krzyczeć do siebie przez muzykę. Jungkook w końcu mógł uspokoić galopujące myśli, które podpowiadały mu, że to wszystko to ustawka albo pułapka zastawiona przez Tyger Claws. Ktoś musiałby być ekstremalnie głupi, żeby zasadzić się na niego na jego terenie, ale nie mógł wykluczyć takiej opcji.
CZYTASZ
never fade away | taekook
Fanfiction"Nikt nigdy nie opuszcza Night City. Chyba, że w czarnym worku." Jeśli w Night City słyszysz słowa "łatwa robota, dobrze płatna", możesz być prawie pewny, że coś pójdzie nie tak, a zdobycz będzie niewspółmierna do wysiłku albo nie będzie jej w ogól...