Siła to karta nieustępliwości. Jest powiązana z determinacją, odwagą i wewnętrzną walką. Pokazuje, że aby pokonać przeszkody i osiągnąć cel, trzeba coś poświęcić. Siła oznacza waleczność i hart ducha, niezbędne, by dokonać niemożliwego.
Przez kilkanaście sekund po przebudzeniu Jungkook był pewny, że umarł. Jak inaczej miał sobie wytłumaczyć fakt, że nic go nie bolało? Mało tego, czuł się całkiem nieźle, co w zestawieniu z jego obrażeniami nijak do siebie nie pasowało. Trochę szkoda, że tak to się skończyło, ale już nic nie mógł na to poradzić. Dopiero, kiedy powoli uniósł powieki, chcąc dowiedzieć się, czy trafił do nieba czy do piekła, zrozumiał, że bardzo się mylił i był jeszcze daleki od śmierci.
Samo otwarcie oczu zmęczyło go jakby było jakimś nieludzkim wysiłkiem. Nie widział dużo, po pierwsze obraz wciąż miał zamazany, a po drugie, gdziekolwiek był, było tam dość ciemno. Zamrugał kilkukrotnie i spróbował poruszyć głową. Po, jak mu się wydawało, co najmniej paru minutach udało mu się obrócić głowę tak, by mniej więcej zorientować się, gdzie jest. Rozpoznał namiot, do którego przynieśli go... właśnie, kiedy? Nie miał pojęcia, ile czasu minęło. Parę godzin, parę dni? I gdzie byli wszyscy?
Odpowiedź na to drugie pytanie przyszła szybko. W rogu namiotu Jungkook dostrzegł Yoongiego. Spał na siedząco, oparty o metalową szafkę narzędziową. W opartej na udzie dłoni trzymał tablet, wyglądało to tak, jakby zasnął nagle, dosłownie chwilę wcześniej. Na rozkładanym krześle z prawej strony łóżka, również pogrążony we śnie, siedział Taehyung. Jungkook spróbował wyciągnąć rękę, dotknąć jego twarzy, lecz wtedy odezwał się kłujący ból w prawym barku. Chłopak syknął cicho z bólu i powoli położył rękę z powrotem na łóżku. Usłyszał, że z lewej ktoś się poruszył. Zanim zdążył spojrzeć w tamtą stronę, Yoongi już stał obok. Dopiero co się obudził, jeszcze nawet do końca nie otworzył zaspanych oczu; przecierał je pięścią, odczytując z ekranu laptopa dane przesyłane z chipa, którego wszczepił Jungkookowi podczas zabiegu, a o którym nie miał jeszcze okazji wspomnieć. Nie wydawał się zmartwiony, wręcz przeciwnie. Uśmiechał się z ulgą.
- Witam z powrotem - mówił szeptem, żeby nie obudzić śpiącego Taehyunga. - Jak się czujesz?
Jungkook był w stanie jedynie lekko pokiwać głową. Na jakiekolwiek wypowiedzi, a zwłaszcza te dłuższe, nie miał ani siły, ani ochoty. Dał radę cichym i słabym głosem zapytać, która godzina.
- Przed dwudziestą - odpowiedział Yoongi. Jungkook nie budził się przez prawie dwanaście godzin, co zaczynało być martwiące, stąd ulga na twarzy Yoongiego, gdy chłopak w końcu otworzył oczy. Stracił sporo krwi w drodze i podczas operacji, Yoongi oczekiwał, że trochę mu zajmie dojście do siebie, lecz mimo wszystko bał się, że coś poszło nie tak. Nie chciał zanudzać Jungkooka szczegółami, opowiadać, co mu się stało i jak to zostało naprawione. Na pewno nie teraz. Pomimo tak długiego snu, dalej potrzebował dużo odpoczynku. Yoongi spodziewał się, że za chwilę znowu zaśnie. Jego organizm musiał się zregenerować. - Prześpij się jeszcze.
- Nie chcę - wychrypiał Jungkook. Spróbował się poruszyć, podnieść, ale ból i zesztywniałe mięśnie mu na to nie pozwoliły. - Dopiero co się obudziłem.
Nie zmieniało to faktu, że dalej czuł się zmęczony, śpiący i obolały. Nie było mowy, żeby wstał, a co dopiero gdzieś poszedł. Yoongi nic mu nie odpowiedział. Poczekał cierpliwie, widząc, że oczy same mu się zamykają. Zgodnie z przewidywaniami. Yoongi rzucił okiem na opatrunki, upewnił się, że Jungkook serio śpi, po czym odwrócił się i powoli wyszedł z namiotu. Na zewnątrz, kawałek od namiotów, kilkoro Nomadów siedziało zebranych przy ognisku. Jeden z nich grał na gitarze kilka pierwszych dźwięków "Black Dog" zespołu Samurai, inny czyścił rozłożony na części stary karabin, pamiętający pewnie czasy Wojny Unifikacyjnej. Na zdezelowanej kanapie obok gitarzysty siedział Jimin. Patrzył w ogień z nieobecnym wyrazem twarzy, lekko kiwając głową do muzyki. Obracał w palcach jakiś mały przedmiot, za mały, by Yoongi zdołał dostrzec, co to było. Przeszedł obok ogniska, kierując się do vana, którym tutaj przyjechali. Do jednej z toreb zdążył spakować ubrania. Musiał się przebrać. Wcześniej nie miał na to czasu, a wyjątkowo zaczął mu przeszkadzać zapach krwi na ubraniach.
CZYTASZ
never fade away | taekook
Fiksi Penggemar"Nikt nigdy nie opuszcza Night City. Chyba, że w czarnym worku." Jeśli w Night City słyszysz słowa "łatwa robota, dobrze płatna", możesz być prawie pewny, że coś pójdzie nie tak, a zdobycz będzie niewspółmierna do wysiłku albo nie będzie jej w ogól...