dwanaście; księżyc

46 5 0
                                    


Księżyc przypomina, że rzeczywistość nie jest tym, czym wydaje się na pierwszy rzut oka. W świecie pozorów i iluzji, najlepszy kurs jest często wytyczany przez własną intuicję. Księżyc jest kartą marzeń, pragnień, i oczywiście snu - nocnego rytuału Śmierci.


W niedzielny wieczór miasto nawiedziła największa ulewa tego lata. Woda płynęła ulicami i chodnikami, rozpryskiwana przez koła samochodów i buty szukających schronienia ludzi. Spikerzy radiowi zachęcali do pozostania w domach, podając mało optymistyczne prognozy pogody. Ulewny deszcz w najlepszym wypadku miał utrzymać się do rana, w najgorszym - przez kilka kolejnych dni.

Misty's Esoterica, mały sklepik ezoteryczny ulokowany rzut beretem od Afterlife, nigdy wcześniej nie doświadczył tak dużego ruchu. Tamtego wieczora odwiedziło go więcej ludzi niż przez cały poprzedni tydzień, głównie losowi przechodnie uciekający przed deszczem. Niektórzy nawet dali się przekonać właścicielce na postawienie tarota, kupili kilka kadzidełek i amuletów zanim opuścili sklep by kontynuować przerwaną przez deszcz podróż. Misty była pewna, że Jungkook także trafił tam zupełnym przypadkiem. Wcześniej był w tym sklepie tylko raz, zaproszony przez swojego starego znajomego Jackiego, chłopaka Misty. Przez cały pobyt sprawiał wrażenie znudzonego, a nawet nieco zażenowanego asortymentem sklepu i świadczonym w nim usługami. Po śmierci Jackiego Misty już go nie widywała. Słyszała jedynie, że wplątał się w spore kłopoty.

- Zgubiłeś się? - zapytała, podając Jungkookowi przyniesiony z zaplecza ręcznik. Chłopak uśmiechnął się i zarzucił materiał na głowę, by chociaż trochę osuszyć mokre włosy.

- Trochę tak. Ale nie w tym sensie - odparł. Odłożył ręcznik na oparciu stojącego pod ścianą krzesła. - Chciałbym coś z tobą skonsultować.

- Co takiego?

- Sen.

Misty uniosła brwi, zaskoczona. Nie uważała Jungkooka za przesądnego człowieka, a jego jedyna wizyta w sklepie utwierdziła ją w tym przekonaniu. Stanęła za ladą i skinęła głową, pokazując, że może mówić. Skrzywiła się nieco, gdy Jungkook oparł przedramiona na blacie. Mokry materiał dżinsowej kurtki zostawił na drewnie mokre plamy.

- Śniły mi się ostatnio karty. Między innymi. Reszta jest nieistotna, ale...

- Sny zawsze są istotne - wtrąciła Misty. - Opowiedz mi go.

Przez chwilę Jungkook chciał powiedzieć, że nie ma na to czasu ani ochoty, lecz zamiast tego, zaczął po prostu opowiadać. Misty słuchała w skupieniu, kiedy mówił o Donghunie, o płonącym mieście, o tym, że mówiła do niego w tym śnie i pokazała mu karty, w końcu o swojej śmierci.

- Jakie to były karty?

- Dziesiątka mieczy, Wieża i Śmierć.

Kobieta wyraźnie się zmartwiła. Minęło bardzo dużo czasu, odkąd ostatnio odczytała komuś te karty. Pamiętała, kto to był. Najemnik chcący się dowiedzieć, jak pójdzie jego następne zlecenie. Nie wiedziała, co się z nim potem stało.

- To nie są dobre karty.

- Wiem. Oznaczają nagłą, niespodziewaną śmierć, zdradę - Jungkook pokiwał głową. Kolejny raz zaskoczył Misty, tym razem swoją wiedzą. - Pytanie brzmi, skąd ja to wiem? Nigdy mnie to interesowało, nie ma opcji, że kiedyś to gdzieś usłyszałem. Dlaczego moja wyobraźnia wiedziała, co znaczą te karty?

- Może to nie była wyobraźnia. Siła wyższa chciała cię przed czymś ostrzec i podsunęła ci ten obrazek we śnie. Nie rób takiej miny, wiem, że nie wierzysz w takie rzeczy, ale innej odpowiedzi dla ciebie nie mam.

never fade away | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz