▹Rozdział 33

18.7K 1.1K 137
                                    

Przesłuchanie trwa w najlepsze o czwartej nad ranem. W ciągu tych paru godzin wielokrotnie zdołałam dokładnie streścić policji wszystko co się działo, kiedy byłam więziona, ale Oni bezustannie każą mi powtarzać wszystko od początku, jakby tylko czekali na jakieś niespójności.

- Więc twierdzisz, że zaczęło się od imprezy u Aarona Davisa? - Pyta znowu łysy mężczyzna spod okrągłych okularów, które periodycznie ześlizgują mu się z nosa. Powoli kiwam głową, zaczynając czuć rosnącą niepewność. Może powinnam powiedzieć, że wszystko zaczęło się w momencie, kiedy Liam zaproponował mi powrót do domu, albo wtedy gdy z nieodgadnionych powodów zasnęłam w jego samochodzie? Jestem wręcz stuprocentowo pewna, że nie byłam na tyle wyczerpana, żeby urządzić sobie drzemkę w aucie człowieka, którego wbrew pozorom zupełnie nie znam.

Rugam się w duchu za to, że pozwoliłam policjantowi tak łatwo wzbudzić we mnie niezdecydowanie, bo przecież właśnie to miał w planach od samego początku.

- Tak, właśnie wtedy. - Mówię, wyraźnie akcentując każde słowo, tak żeby zrozumiał, że nie zmienię zdania. Powoli zaczynam się czuć, jakbym to ja była winna i zdaję sobie, że to jedna z technik manipulacji, którą próbują wydobyć informacje. Nie rozumiem czemu policjanci zachowują się tak, jakbym nie mówiła prawdy i próbowała zataić przed nimi to co się działo, kiedy byłam przetrzymywana. Co jak co, ale jeszcze bardziej niż Oni pragnę, by Aaron i Jackson za wszystko odpowiedzieli.

Aaron - Poprawiam się w myślach. - Tylko Aaron.

Nie jestem w stanie tak łatwo zaakceptować faktu, że Jackson nie żyje. Morderca, który mimo, że większość mojego 'dzieciństwa' przebywał w więzieniu prześladował mnie w koszmarach umarł postrzelony przez Nialla. Tak po prostu go nie ma. Człowiek, który zniszczył życie mi i mojej rodzinie został pokonany w ułamku sekundy, kiedy jeden, malutki pocisk wbił się w jego czaszkę i utknął w mózgu. Przełykam ślinę, przypominając sobie obraz, którego już prawdopodobnie nigdy nie zdołam zapomnieć.

Niall, który stoi jak w transie po środku pokoju i z dziką furią wpatruje się w Jacksona oraz zaskoczenie wymalowane na twarzy mojego oprawcy, kiedy blondyn unosi rękę, tym samym uświadamiając mu, że to już koniec.

To wszystko odcisnęło mi się w mózgu tak wyraźnie, że nawet gdybym zamknęła oczy mogłabym przeżywać wszystko od początku tak, jakbym była tam znowu.

- Myślę, że na dzisiaj wystarczy. - Mówi głośno mężczyzna, a ja odnoszę wrażenie, że jego słowa nie były skierowane do mnie, a do umięśnionego policjanta stojącego przy drzwiach. Ochroniarz podchodzi do mnie i chwyta stanowczo za moje ramię, ciągnąc mnie do góry. Krzywię się, ale pozwalam mu się wyprowadzić, nie chcąc robić dodatkowego zamieszania.

Kiedy idę długim korytarzem pod ramię ze strażnikiem czuję się jak skazaniec w dziewiętnastym wieku, udający się w swoją ostatnią podróż na krzesło elektryczne. Przypatruję się ścianom i korkowym tablicom, na których wiszą plakaty z podobiznami groźnych przestępców i czuję się dziwnie po raz pierwszy zdając sobie sprawę jak wiele osób podobnych do Jacksona istnieje i być może żyje w pobliżu. Powłóczę nogami wypruta z emocji.

Dopiero kiedy w poczekalni zauważam tatę żołądek zaciska mi się z nerwów. Podnosi się na mój widok, a w jego oczach zauważam łzy ulgi i wreszcie puszczają mi nerwy. Wybucham histerycznym płaczem uświadamiając sobie, że gdyby nie Niall mogłam to wszystko stracić i już nigdy nie zobaczyć taty, ani Willa.

Ojciec podchodzi do mnie i mocno obejmuje mnie ramionami, a ja szlocham w jego koszulę całkowicie się rozklejając. Jestem tak cholernie wdzięczna za to, że mogę cieszyć się rodziną, a mój tata i brat nie muszą po raz kolejny przeżywać utraty bliskiej osoby.

Get You // Niall Horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz