▹ Rozdział 26

20.2K 1.2K 307
                                    

Mimo, że od chwili, w której Niall i ja niemalże rzuciliśmy się na siebie minęło już parę godzin wciąż czuję się dziwnie rozkojarzona przypominając sobie elektryzujące uczucie, które towarzyszyło namiętnym pocałunkom. Niestety uczucie upokorzenia, które ogarnęło mnie, kiedy przyznał, że ta chwila była dla niego nic nieznacząca jest równie żywe, a pozostały ból w sercu nie zmniejszył się ani trochę. 

Po tym jak wypowiedział słowa, które sprawiły, że pierwszy raz w życiu poczułam się jak łatwa szmata miałam ochotę uciec jak najdalej, byleby nie patrzeć mu w oczy. Nie mam pojęcia co sprawiło, że mnie zatrzymał, ale jestem w stu procentach przekonana, że nie było to poczucie winy. Przez pozostały czas po naszym wybuchu siedzieliśmy w salonie w krępującej ciszy, próbując udawać, że nic się nie stało, ale z każdą minutą coraz bardziej mnie to przerastało. Czułam, że moje policzki pokrywa rumieniec, ale nie umiałam stwierdzić czy to dlatego, że wciąż myślałam o pocałunkach czy dlatego, że musiałam przyznać przed sobą, iż mi się podobało. Około dziewiątej odprowadził mnie pod drzwi z przekonaniem zapewniając policjanta, że odpowiedziałam na wszystkie jego pytania, a ja zamiast śmiać się z absurdalności tej sytuacji z trudem hamowałam się, by mu nie przyłożyć. 

Dopiero teraz, kiedy staję przed lustrem z przerażeniem stwierdzam, że skutki jego pocałunków widnieją nawet na mojej szyi i będą mi przypominały o tym wydarzeniu przez następne dni. Jestem zmęczona i jedyne czego chcę to sen, ale dopiero, kiedy przyjeżdża tata czuję się w domu w pełni bezpiecznie. Mówię mu, że w nocy nie spałam zbyt dobrze, a on ze zmartwieniem wypisanym na twarzy niemal nakazuje, żebym położyła się i spróbowała zasnąć teraz.

Robię to, nie tylko po to, by odpocząć, ale przede wszystkim z nadzieją, że kiedy się obudzę wspomnienia minionej nocy nie będą już tak świeże i wyraziste.

***

Budzi mnie odgłos kroków. Podnoszę się gwałtownie i jęczę na widok Nialla, wpatrującego się we mnie z dezaprobatą. W przeciwieństwie do mnie, wciąż wygląda seksownie i nie widać po nim, najmniejszych śladów wyczerpania, mimo nieprzespanej nocy. Naciągam koc na głowę, modląc się, żeby chłopak znikł z mojego pokoju, a jego obraz okazał się ulotnym snem.

- Byliśmy umówieni, zapomniałaś? - Jego głos rozwiewa resztki mojej nadziei. Jest zbyt czysty i głęboki, bym mogła odtworzyć go śpiąc. Dopiero po kilku sekundach dociera do mnie znaczenie jego słów i zaczynam zastanawiać się czy to wina tego, że jestem rozespana, czy tego, że chłopak wygląda tak perfekcyjnie. Staram się nie myśleć o tym, że mam na sobie tylko krótkie spodenki i koszulkę na ramiączkach, która odsłania zdecydowanie zbyt wiele.

- W  życiu świadomie bym się z tobą nie umówiła, zapomnij. - Mamroczę, mocniej przyciskając poduszkę do twarzy, jakby miała magiczną moc przenoszenia do innego wymiaru. Moje słowa są oczywiście totalnym kłamstwem, ale nie zamierzam się do tego przyznawać, bo przepełnia mnie pragnienie, by zranić go tak samo, jak zrobił to on kilka godzin temu. 

- Idziemy razem do Aarona. - Moja złość dodatkowo wzrasta, ponieważ jego oferta zdecydowanie nie była pytaniem.

- Powiedziałam, że się zastanowię. - Podnoszę się i staram się obrzucić go pogardliwym spojrzeniem, ale po jego krzywym uśmieszku, stwierdzam, że wyszło zbyt dramatycznie. - Właśnie doszłam do wniosku, że to nie jest dobry pomysł.

Blondyn unosi brwi, a ja zauważam, jak cienki materiał koszulki unosi się, kiedy jego mięśnie nagle się napinają. Jego wzrok zatrzymuje się na moich ustach zdecydowanie zbyt długo i wiem, że muszę jakoś zareagować, żebyśmy nie skończyli obściskując się na moim łóżku, zwłaszcza jeśli dla niego to nic nie znaczy.

Get You // Niall Horan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz